Twardziele na parkiecie

czyli o giełdzie, blondynkach, ryzyku i spadochronach - Rynek nie jest Twoją mamą. Na giełdzie grają twardzi ludzie, którzy chcą Ci zabrać pieniądze, a nie mają zamiaru głaskać Cię po główce - przestrzegał Alexander Elder*. I właśnie to jest wspaniałe. Bo giełda jest jak ładna blondynka - niekoniecznie oczekujemy od niej matczynego głaskania po główce. Odchudzony, po okresie ostrego postu, warszawski parkiet może skusić do powrotu nań czyhających na zyski twardzieli.

Publikacja: 21.12.2001 18:54

"Gra na giełdzie przypomina tak emocjonujące i niebezpieczne sporty, jak akrobacje ze spadochronem, wspinaczka górska czy nurkowanie z butlą tlenową" - pisał Elder w znanej, a obecnie wznowionej w Polsce książce "Zawód - Inwestor giełdowy". Kończący się - chyba na szczęście - rok 2001 pokazał, że inwestowanie jest czasem jeszcze bardziej emocjonujące od owych poniekąd ekstremalnych sportów.

Zajęcie długiej pozycji i jej konsekwentne odnawianie na rynku kontraktów indeksowych na początku tego roku okazało się niczym skok z wieży Eiffla bez spadochronu. Może mniej emocjonujące, ale podobnie niefortunne było stosowanie w owym okresie miłej, acz zawodnej strategii "buy and hold" (kup i trzymaj). Ale powodem katastrofy większości inwestorów jest - tak jak zawsze - próba zignorowania brutalnych zasad, przeciw którym krzyczy często inwestorskie serce. Pozwól rosnąć zyskom, ale nie dopuść do powstania nieodwracalnych strat. Albo zgiń.

"Możesz odnieść sukces w grze na giełdzie jedynie wtedy, gdy potraktujesz ją jako poważne intelektualne zajęcie. Gra na bazie emocji jest wyniszczająca. W osiągnięciu sukcesu pomoże Ci defensywna polityka zarządzania pieniędzmi. Dobry inwestor czuwa nad kapitałem tak samo uważnie, jak zawodowy nurek nad zapasem tlenu" - pouczał Elder.

Tlen inwestora, czyli jego kapitał ma taką wredną cechę, że ucieka szybciej, niż można by się tego spodziewać. Tak kończy się beztroskie "dorzucanie do ognia". Naprawdę, trzeba kontrolować jego poziom, gdyż z otchłani bessy ciężko wrócić. Emocje przeszkadzają czasem w trzeźwej ocenie skutków własnych radosnych strategii. Kontrola dopuszczalnych limitów strat to praktycznie jedyny automatyczny sposób na zachowanie kapitału. Choć, oczywiście, czasami zawodny - jak wielu z nas wie, rynek jest ogólnie wredny i odbija właśnie w chwilę po tym, jak z niego z bólem wyszliśmy ograniczając nasze straty. Pokusa dokupywania na spadkach jest więc ogromna (i opłacalna przy rynku wzrostowym). Mijający rok był wielkim ostrzeżeniem - wielu niezdyscyplinowanych łapaczy dołków pewnie na samą myśl o giełdzie ma mdłości.

Okres przedświąteczny sprzyja przeglądowi portfela. Wbrew wszystkiemu, wbrew mrożącym danym makro, wbrew zawierusze politycznej nadal podtrzymuję swój optymizm co do giełdowej koniunktury w przyszłym roku. Nie dlatego, że po bezprecedensowo kaleczącej bessie należy nam się hossa. Tylko dlatego, że jest szansa na żywiołowe dyskontowanie spodziewanego w drugiej połowie 2002 r. i w 2003 r. ożywienia gospodarczego.

Spadek inflacji i stóp procentowych oraz regulacje podatkowe sprawią, że na parkiet może popłynąć spory strumień pieniądza. Stąd zastanowienie się nad sensownymi inwestycjami na rynku akcji i kontraktów wydaje się jak najbardziej na miejscu. Przy czym bezwzględnie pamiętajmy o zabezpieczaniu pozycji - Elder wiedział, co mówi. Wszak pod koniec ubiegłego roku wróżono (to chyba dobre słowo...) wzrost indeksów w 2001 r. Skakać warto, ale bez spadochronu emocji może być zbyt dużo, a lądowanie nadto twarde!

Łukasz Kwiecień

PARKIET

[email protected]

PS Skoro już o nauce latania - z jedną tezą części inwestorów - przywoływaną zresztą w cytowanej wcześniej książce - zgodzić się nie mogę. Otóż są tacy, którzy twierdzą, iż gra na giełdzie jest bardziej emocjonująca od sterowania odrzutowcem i seksu. Mimo swego wieloletniego romansu z giełdą muszę zdecydowanie zaprzeczyć. Ale czy ktoś zabrania uprawiać kilka ekstremalnych sportów jednocześnie?

* cytaty pochodzą z książki "Zawód - Inwestor giełdowy", dr Alexander Elder, przekład: Anna Nowińska, Oficyna Ekonomiczna, Dom Wydawniczy ABC, wyd. II, Kraków 2001

Felietony
Tantiemy – sztuka zarabiania na cudzej kreatywności
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Najgorętsza dekada od wojny
Felietony
Ślimacze tempo transpozycji
Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu
Felietony
Fundusze mogą rozwiązać dylematy inwestorów