Żeby tylko się nie sparzyć…

Złoto ma to do siebie, że bardzo silnie działa na wyobraźnię. Od niepamiętnych czasów jest symbolem bogactwa i chciwości, a gorączki złota sprzed wieków przyciągały tłumy chcących szybko się wzbogacić poszukiwaczy.

Publikacja: 20.10.2010 01:56

Obecnie mamy do czynienia z kolejną gorączką złota, tym razem w wydaniu finansowym i spekulacyjnym. Nie jest to pozbawione sensu, ponieważ inwestycja w złoto ma bardzo ciekawy profil oczekiwanej stopy zwrotu.

Możemy założyć, że w najbliższej przyszłości przyjdzie nam się zmierzyć z dwoma scenariuszami – optymistycznym i pesymistycznym. W pierwszym scenariuszu przyjmujemy, że znajdujemy się na początku ożywienia gospodarczego i kolejne kwartały przyniosą poprawę koniunktury, która pociągnie za sobą również wzrost na rynku akcji.

W takiej sytuacji złoto może się zachować dwojako. Z jednej strony zmniejszenie niepewności i dobre wyniki rynku akcji mogą doprowadzić do spadku cen złota, z drugiej strony oczekiwania inflacyjne rodzące się przy przyspieszeniu gospodarczym mogą utrzymywać jego notowania na wysokich poziomach lub nawet wyciągnąć je jeszcze wyżej. Można przyjąć, że szanse zysku i straty rozkładają się jak 50/50.

W scenariuszu pesymistycznym zakładamy, że nastąpi drugie dno kryzysu lub eskalacja kryzysu zadłużenia państw, co może być połączone z wojną walutową i dążeniem do deprecjacji walut krajowych. Przy takim biegu wydarzeń wzrost ceny złota jest niemal pewny, a jego skala niemożliwa do oszacowania, ponieważ wszyscy będą poszukiwać dobra pozwalającego zachować realną wartość majątku.

W efekcie powstaje bardzo korzystny profil wypłaty – duże zyski przy złej koniunkturze i 50-proc. szansa na zarobek przy dobrej koniunkturze. Logika podpowiada zatem, że utrzymywanie złota w portfelu jest uzasadnione, a wręcz pożądane.Potwierdzeniem tego wniosku jest fakt, że złoto zdobywa coraz większą popularność i pojawia się w portfelach kolejnych słynnych inwestorów, funduszy inwestycyjnych, a ostatnio do grona kupujących dołączają również banki centralne.

Co jakiś czas padają kolejne prognozy kontynuacji wzrostu i osiągania wyższych poziomów. 1400 dolarów za uncję… 1500… 2000… I tu powinno się zapalić światełko ostrzegawcze. Co prawda, logika podpowiada, że złoto jest fajne, ale stara zasada inwestycyjna mówi, że kiedy wszyscy się zgadzają, że coś jest fajne i będzie już tylko rosło – sprzedawaj.

Kolejne wątpliwości budzi także okres hossy na tym rynku, ponieważ złoto znajduje się w silnym trendzie wzrostowym już od prawie dziesięciu lat. Rzadko się zdarza, by rynek byka trwał nieprzerwanie przez tak długi czas.

W tym miejscu przypomina się bańka na rynku ropy z lat 1998–2008, a porównanie wykresów ropy z tego czasu i złota od 2001 r. nasuwa pewne analogie, przy czym tamta skala zwyżek była znacznie większa – od dołka do szczytu ropa zwyżkowała 14-krotnie, natomiast w przypadku złota obecna cena jest „zaledwie” pięć razy większa niż dziesięć lat temu.

Również popyt finansowy na razie nie jest tak wysoki, jak było to na rynku ropy pod koniec wzrostu. Wtedy udział tego popytu stanowił nawet 80 proc., a jedynie 20 proc. stanowił popyt przemysłowy. W przypadku złota obecnie się szacuje, że ten podział rozkłada się mniej więcej równomiernie z rosnącym stale znaczeniem spekulacji.

Warto też zauważyć, że coraz więcej się pisze o złocie w prasie codziennej, przez co nakręcany jest popyt inwestorów indywidualnych, którzy zazwyczaj włączają się do gry w ostatniej fazie wzrostu. Stąd można przypuszczać, że gorączka złota przyjmuje swoją najbardziej agresywną postać, ale zarazem zmierzać będzie ku końcowi.

Niestety, nie da się przewidzieć, kiedy ten koniec nastąpi, ponieważ przed załamaniem ceny mogą zostać wywindowane do irracjonalnych poziomów. Jedno jest pewne – żadna hossa nie trwa wiecznie i zawsze po silnych zwyżkach przychodzi silna korekta. Chyba większość osób wie, że na gorączkach złota najlepiej wychodzili sprzedawcy kilofów i łopat…

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie