Komisja do niczego

Walne zgromadzenie akcjonariuszy wciąż bywa obrzędem z niepojętym rytuałem i bezmyślnie klepanymi formułkami. Porządek obrad większości zgromadzeń w Polsce przewiduje więc wybór komisji skrutacyjnej. Jej zadaniem jest czuwanie nad przebiegiem głosowania, zliczanie głosów i ustalenie wyniku.

Publikacja: 26.10.2010 01:22

Skrutatorami mogą być akcjonariusze uczestniczący w walnym zgromadzeniu. Kiedyś do komisji skrutacyjnej powoływano osoby darzone zaufaniem i szacunkiem; dzisiaj wybór w skład komisji już nie świadczy o prestiżu wybranego. Oznacza raczej, że skrutator nie będzie brany pod uwagę przy wyborach do rady nadzorczej…

W spółce akcyjnej, w której głosowanie prowadzone jest systemem tradycyjnym, komisja skrutacyjna ma wiele do roboty. Obecnie aż za wiele, skoro prawo dopuszcza split voting, czyli odmienne głosowanie z każdej z posiadanych akcji. Dlatego spółki, szczególnie publiczne, powszechnie zatrudniają firmy zapewniające elektroniczną obsługę systemu głosowania na walnym zgromadzeniu. Akcjonariusze oddają głosy w terminalach za pomocą kart do głosowania, komputer zlicza wyniki, zgromadzenie toczy się wartko.

Lecz, jak wspomniałem, zgromadzenie często wybiera komisję skrutacyjną, zazwyczaj w składzie trzech osób. Po przeprowadzeniu głosowania komisja otrzymuje od operatora elektronicznego systemu głosowania wydruk z wynikiem, jej członkowie uroczyście składają na wydruku podpisy, że niby sprawdzili wynik i ręczą za jego prawdziwość, po czym doręczają uwiarygodniony przez siebie wynik głosowania przewodniczącemu, który go ogłasza.

Jest to obrzęd zgoła bezsensowny. Zliczaniem głosów zajął się komputer. Za prawidłowość wyniku odpowiada firma obsługująca walne zgromadzenie. Członkowie komisji skrutacyjnej nie weryfikują wyniku głosowania, bo niby jak mieliby to robić? Służą oni za zbędnych pośredników między operatorem systemu głosowania a przewodniczącym zgromadzenia, co może tylko opóźnić przebieg obrad. Zatem komisja skrutacyjna to często zbędna maskarada, zbyteczny ornament walnego zgromadzenia.

Walne zgromadzenie jest procesem sformalizowanym, lecz prawo nie wymaga powoływania komisji skrutacyjnej. Wobec tego w wielu spółkach najpierw, bez zastanowienia nad celowością tego kroku, wpisuje się do porządku obrad walnego zgromadzenia wybór komisji skrutacyjnej, a następnie zgromadzenie podejmuje uchwałę o odstąpieniu od wyboru komisji skrutacyjnej. Gdyby jakiś krewki akcjonariusz zaskarżył taką uchwałę, sąd miałby dodatkową i niepotrzebną pracę.

Warto zważyć, że obecnie prawo dopuszcza głosowanie na walnym zgromadzeniu przez osoby przebywające poza miejscem obrad, nawet na końcu świata, korzystające w tym celu ze środków komunikacji elektronicznej. Komisja skrutacyjna miałaby ograniczone możliwości weryfikacji głosów oddawanych zdalnie. Być może mogłaby odnaleźć sens swojego istnienia w systemie głosowania korespondencyjnego – lecz wątpliwe, by rozsądne spółki skorzystały z tej procedury. W świetle obowiązujących regulacji jest ona ryzykowna.

Czytając regulaminy walnych zgromadzeń, nieraz przecieram oczy ze zdumienia. Komisja skrutacyjna, której nazwa wywodzi się od łacińskiego terminu scrutator (obliczający głosy), występuje w dokumentach jako komisja „skrótacyjna”.

Przywiązanie do komisji skrutacyjnej wiąże się zapewne z nawykami nabytymi na zebraniach spółdzielni mieszkaniowych. Split voting nie wchodzi tam w rachubę, głosuje się najczęściej przez podniesienie ręki, głosy zliczane są „na piechotę”. Tamże wybiera się także komisję uchwał i wniosków. Nie należy przenosić takich wzorców na rynek kapitałowy!

Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem