Telekomy, choć niechętnie to przyznają, zarabiają na usługach OTT. Wszak są one realizowane z wykorzystaniem Internetu – czy to stacjonarnego, czy to mobilnego – za który telekom pobiera opłatę.
Jednak to nie rozmowy, ale SMS-y najbardziej „uwierają" operatorów komórkowych. SMS-y są – z punktu widzenia kosztów wytworzenia – bardzo tanie i przez to bardzo zyskowne. Jak twierdzi firma doradcza McKinsey, średnie przychody operatorów z przesłania SMS-ów zajmujących w sumie 1 MB są 50 tys. razy wyższe niż średnie przychody z przesłania takiej liczby danych przez mobilny Internet.
Przychody i zyski z SMS-ów zjadają operatorom komórkowym także dostępne użytkownikom smartfonów poprzez aplikacje usługi jak WhatsApp czy komunikatory tekstowe, stanowiące integralną część takich serwisów społecznościowych jak Facebook. Operatorzy wyliczyli, że te usługi OTT odebrały im w 2012 r. 25 mld USD przychodów z SMS-ów. Rachunku za ten rok jeszcze nie ma, ale bez wątpienia będzie wyższy. Firma badawcza Ovum szacuje, że będzie to 34 mld USD. Moim zdaniem do tego szacunku należy podchodzić z takimi samymi zastrzeżeniami, jak do wyliczeń dotyczących Skype. Choćby dlatego, że jak zauważa firma badawcza Informa Telecoms & Media, statystyczny użytkownik smartfonu wysyła pięć SMS-ów dziennie, zaś osoba korzystająca z komunikatora przesyła w tym samym czasie 32 wiadomości.
W ocenie ekspertów McKinsey Polska jest krajem o umiarkowanym zagrożeniu przychodów operatorów przez usługi OTT. Na takich rynkach zalecają oni operatorom, by w obronie przychodów łączyli w jeden pakiet SMS i dane (tzw. wymienność MB danych na SMS) oraz pomyśleli albo o partnerstwie z dostawcami usług OTT (w tym o dzieleniu się przychodami), albo o własnych usługach tego typu. W krajach silnie zagrożonych – np. Holandii i Hiszpanii – gdzie OTT jest już bardzo popularne, możliwe są dwie strategie. W pierwszej sieci komórkowe powinny albo oferować nielimitowane SMS za stałą opłatę i do tego pobierać opłaty za transmisją danych w zależności od liczby przesłanych MB, albo zaoferować za stałą opłatę nielimitowane SMS-y i rozmowy plus osobna opłata za dane. Druga strategia to uruchomienie własnych usług OTT i instalowanie aplikacji umożliwiających korzystanie z nich we wszystkich sprzedawanych smartfonach.
Patrząc na oferty polskich operatorów – plany taryfowe typu „no limit" takie jak Formuła 4.0 w sieci Play czy Nju mobile w sieci Orange; możliwość kupienia tanio dużych pakietów SMS-ów; darmowe SMS-y i rozmowy wewnątrz sieci – widać, że aktywnie bronią się przed OTT i stosują nie tylko metody zalecane dla rynku o średnim zagrożeniu.
Co czeka telekomy? Bez wątpienia rosnąca presja usług OTT na ich przychody, zwłaszcza z SMS-ów. Według Informa Telecoms & Media globalne przychody z SMS-ów w tym roku wyniosą 120 mld USD, a w 2017 r. już tylko 96,7 mld USD. Analitycy Portfolio Research spodziewają się, że od 2015 r. liczba wysłanych na całym świecie SMS-ów zacznie spadać. Badacze z MobileSquared szacują, że w tym roku przychody usług OTT wyniosą 7,9 mld, a w 2017 r. już 53,7 mld USD. Zwracają uwagę, że z tych kwot na operatorów komórkowych przypadać będzie odpowiednio 4,32 mld i 20,3 mld USD. Te ostatnie liczby pokazują, że analitycy wierzą, że sieci komórkowe przynajmniej w części poradzą sobie z wyzwaniem, jakim są dla nich usługi OTT.