Gdy w ubiegłym roku rząd Wielkiej Brytanii podniósł stopę podatkową dla najzamożniejszych Brytyjczyków z 40 do 50 proc., a następnie obłożył 50-proc. podatkiem wypłacane w sektorze finansowym premie, wiele osób groziło, że przeniesie się za granicę. Dotychczas jednak zapowiadanego exodusu finansistów nie widać.
– Mogliśmy rozpocząć działalność gdziekolwiek w Europie. Braliśmy pod uwagę m.in. Szwajcarię i inne kraje – wszędzie reżim podatkowy byłby dla nas bardziej przyjazny. Wybraliśmy jednak Londyn, ponieważ jest to finansowa stolica Europy – oświadczył Tim Flynn, prezes Haymarket Financial, jednej z największych spółek finansowych powstałych po upadku banku Lehman Brothers. Pośredniczy ona między inwestorami instytucjonalnymi a spółkami potrzebującymi nietypowych pożyczek. – Tu są świetne szkoły, sztuka i klarowne przepisy dla pożyczkodawców. To wszystko zaważyło na naszej decyzji. Inne miasta nie mogą z tym konkurować – powiedział były pracownik banku inwestycyjnego Goldman Sachs.