Giełdowa promocja i chiński problem

Spowolnienie gospodarcze oraz kryzys na rynkach finansowych z reguły nie kojarzą się dobrze inwestorom na rynkach akcji. Każdy medal ma jednak dwie strony.

Aktualizacja: 18.02.2017 09:05 Publikacja: 15.06.2012 06:00

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, X-Trade Brokers DM

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, X-Trade Brokers DM

Foto: Archiwum

Przecena ryzykownych aktywów daje bowiem możliwości zarobienia na grze na krótko, a także kupienia przecenionych aktywów znacznie poniżej ich wartości fundamentalnej. Jest jednak pewien haczyk.

Akcje w Polsce są już tanie i moim zdaniem jest spora szansa, że będą jeszcze tańsze, być może zauważalnie. Inwestorzy, którzy w porę dostrzegli wyhamowanie globalnego ożywienia, mogli zarobić na krótkich pozycjach i być może zarobią jeszcze. Skoncentrujmy się jednak na  drugiej „zalecie" rynkowych turbulencji. Ci, którzy byli na rynku na początku 2009 r., wiedzą dobrze, o co chodzi. I kwartał br. to najbardziej turbulentny okres ostatnich lat. Indeksy testowały poziomy niekiedy niewidziane od kilkunastu lat w atmosferze totalnego braku wiary w powrót lepszych czasów i pośród wizji wieloletniej depresji gospodarczej. Kiedy okazało się, że gospodarka otrząsa się z problemów, rynki niezwykle szybko odreagowały, odsuwając indeksy daleko od dołów i pozostawiając wielu inwestorów w wyczekiwaniu na korektę, która nie chciała nadejść.

Niewykluczone, że teraz będzie podobnie. Dopływające od  kilku miesięcy dane zgodnie wskazują na recesję w zachodniej Europie, spowolnienie w Azji i wyhamowanie wzrostu w USA. Sam ten fakt wpływa negatywnie na rynki akcji i może skutecznie spychać ich ceny w dół w kolejnych miesiącach. Do tego mogą się dołożyć takie wydarzenia, jak wygrana populistów w Grecji, eskalacja problemów w europejskim sektorze bankowym czy obniżka ratingu Francji lub Wielkiej Brytanii. Rynek często przereagowuje takie wydarzenia, a to oznacza, że akcje, które już są tanie, mogą być jeszcze tańsze. Pojawiłaby się zatem szansa na kolejne zakupy w promocji.

Haczykiem jest bańka na rynku?chińskich nieruchomości. Przed eksplozją kryzysu w 2008 r. wiele mówiło się o globalnych nierównowagach i ich efekty wdzieliśmy najpierw w USA, a teraz obserwujemy w Europie. Jedną z narosłych przez lata nierównowagą, która nie uległa redukcji, jest bańka inwestycyjna w Chinach. Paradoksalnie w wyniku kryzysu problem ten jeszcze przybrał na znaczeniu. Kiedy bowiem pierwsza odsłona kryzysu zagroziła chińskiemu wzrostowi gospodarczemu, władze zamiast ograniczyć bańkę inwestycyjną, jeszcze ją podgrzały. W efekcie udział inwestycji w nieruchomości wzrósł z około 10 proc. PKB w 2009 r. do ponad 13 proc. obecnie. Dla porównania w USA przed kryzysem było to około 6 proc. Ten stan rzeczy jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Już teraz popyt na nieruchomości jest o 1,5 proc. PKB niższy niż inwestycje, a spowalniający wzrost (będący wynikiem spadku popytu na chiński eksport i przytłumienia programu stymulacyjnego ubiegłorocznym zaostrzeniem monetarnym) będzie sprzyjał pogłębieniu tej różnicy. To zaś oznacza, że rośnie ryzyko pęknięcia bańki, z fatalnymi konsekwencjami dla chińskich deweloperów i banków w pierwszym rzędzie oraz całej globalnej gospodarki w drugim. Niestety moment wystąpienia takiego twardego lądowania niezwykle trudno przewidzieć, a rachunek może skomplikować kolejny pakiet stymulacyjny.

Dlatego chiński strach nie powinien paraliżować inwestorów. Szczególnie że twarde lądowanie miałoby pewne charakterystyczne konsekwencje. O ile można być niemal pewnym, że na wartości traciłaby ogromna większość ryzykownych aktywów (w tym akcje, o których mowa w tym felietonie), część z nich traciłaby wyjątkowo mocno. Na przykład miedź czy para AUD/JPY – spadek ceny czerwonego metalu w okolice 3000–4000 USD/t, czy spadek AUD/JPY poniżej 60,00 jest jak najbardziej wyobrażalny. Przy  dzisiejszych możliwościach inwestycyjnych nietrudno skonstruować portfel wykorzystujący potencjał wzrostowy na rynku akcji i jednocześnie zabezpieczający nas do pewnego stopnia przed owym scenariuszem alternatywnym.

Podsumowując, jest pewne ryzyko, że Chińczycy zepsują inwestorom tegoroczną promocję. Jednak to nie jest wystarczający argument za tym, aby pozostawać poza rynkiem. Różnego rodzaju czynniki ryzyka są nieodłączną częścią inwestowania i chcąc korzystać z promocji, musimy sobie z nimi radzić.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce