A że nie mogłem specjalnie pomóc w indywidualnej?sprawie, może w tym krótkim tekście pokażę, na czym polega problem. I udowodnię istnienie sposobu jego wyeliminowania.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami zeznanie podatkowe musimy złożyć zawsze wtedy, gdy mamy jakiś przychód. Oznacza to, że w razie wystąpienia straty powinniśmy wypełnić stosowną deklarację i przesłać ją do urzędu. Jeśli tego nie zrobimy, grozi nam kara.
Inwestorzy czasem zapominają o złożeniu zeznania w przypadku straty. Rozumiem ich, bo strata to sytuacja wyjątkowa, zwłaszcza gdy dotyczy giełdy papierów wartościowych i nie jest – bo obiektywnie być nie może – efektem podatkowych kombinacji „sprytnego" podatnika. Taka strata giełdowa, wykazana w zeznaniu, to niejako przyznanie się do pewnej porażki. A samo zeznanie to obowiązek zupełnie nieadekwatny do sytuacji.
Oczywiście obrońca istniejących przepisów powie, że stratę można odliczać, więc zeznanie?wiąże się z pewnymi przywilejami. Zgoda. Jednak z przywilejów podatnik korzystać nie?musi. Zwłaszcza gdy kolejne lata nie przynoszą?dochodów. Poza tym urząd wie, z czego ta strata wynika, bo i tak?zawsze PIT-38 z aptekarską dokładnością porównuje?z informacją domu maklerskiego.
Może więc warto zastanowić się nad uproszczeniem przepisów. Przecież jest PIT-8C. On wędruje do urzędu i tam zostaje. Jeśli zapisano w nim stratę, a podatnik kwoty nie kwestionuje i nie odlicza, można by uznać, że zeznanie podatkowe?jest zbędne. Bo w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się mój?rozmówca, naprawdę jest zbędne!