Jednak już w piątek indeksy wzrosły zdecydowanie mocniej, niż w czwartek spadły. W przypadku francuskiego czy niemieckiego rynku były to zwyżki po trzy, cztery procent. Wyjaśnienia wymaga powód takiej zmienności.
Tak naprawdę euforia wynikała z reinterpretacji tego, co na swoich posiedzeniach postanowiły FOMC, a przede wszystkim EBC. Ben Bernanke, szef Fedu, nie uruchomił co prawda kolejnego skupu obligacji (QE3), ale komunikat po posiedzeniu sygnalizował, że bankowcy są zdecydowanie bliżsi podjęcia decyzji o uruchomieniu tego programu. Bernanke wyraźnie powiedział, że jeśli sytuacja na rynku pracy się nie poprawi, to Fed będzie musiał program uruchomić. Jak widać nie dostarczył tego, czego rynki żądały, ale dał nadzieję na podjęcie działań we wrześniu.
Mario Draghi, szef EBC, pozornie rozczarował, bo przecież 26 lipca obiecywał, że uczyni wszystko (w ramach swoich uprawnień, czyli bez nieograniczonego skupu obligacji), żeby obronić strefę euro. Teoretycznie 2 sierpnia nie zrobił nic. Jednak zapowiedział uruchomienie programu ograniczonego skupu obligacji. Rada banku ma przedyskutować sposoby realizacji tego programu i w ciągu kilku tygodni poinformować o podjętych działaniach. Draghi stwierdził też, że jeśli jakiś kraj zgłosi się o pomoc do funduszu pomocowego, to EBC będzie wspomagał jego wysiłki, kupując obligacje. W ten sposób również szef tego banku dał rynkom nadzieję.
Między czwartkiem 2 sierpnia i piątkiem 3 sierpnia pojawiło się też wiele komentarzy chwalących decyzje EBC. Były też takie, w których mówiono właśnie niemalże o użyciu bazuki (nielimitowanego skupu obligacji). W tej sytuacji reakcja rynków mogła być tylko jedna. Czekająca w ukryciu masa pieniądza (przypominam, że stopa depozytowa w EBC wynosi od miesiąca zero, a 1 bilion euro z dwóch pożyczek LTRO parzy ręce bankowców) ruszyła na rynki.
Czekamy teraz na wrzesień z kolejnymi posiedzeniami FOMC i EBC i z nadziejami na podjęcie zapowiadanych przez banki działań. Widać to bardzo dokładnie na wszystkich rynkach – od rynku długu, gdzie rentowność obligacji włoskich i hiszpańskich spada, do surowcowego, gdzie ropa pokonała 50-procentowe zniesienie Fibonacciego. Indeksy giełdowe też szybko rosną, podążając w kierunku maksimów z tego roku.