Jednak w kolejnych latach za jedno euro trzeba było płacić coraz więcej dolarów. Obecnie można sądzić, że dolar jest gotowy do aprecjacji. Po długim okresie niedowartościowania wydaje się on fundamentalnie tani, zwłaszcza w odniesieniu do niektórych walut rynków wschodzących. Czynnikami przemawiającymi za trwalszym umocnieniem dolara jest zarówno coraz powszechniejsze przekonanie, że amerykański wzrost gospodarczy będzie wyższy, szczególnie w odniesieniu do innych regionów, jak i przeświadczenie, że mechanizm transmisji polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych działa prawidłowo.
Jednym z istotnych czynników wpływających na zmiany kursu amerykańskiej waluty była jej rola jako tzw. waluty bezpiecznej. Oznaczało to, że dolar miał tendencję do umacniania w momentach wzrostu ryzyka na rynkach finansowych, a do słabnięcia, kiedy ryzyko spadało. Analiza dwuletniej kroczącej korelacji między indeksem TWI USD (będącym średnim ważonym kursem USD do walut głównych partnerów handlowych USA) a benchmarkowym, dla globalnych rynków akcji, indeksem MSCI World, wskazuje na jednoznaczny spadek w ostatnich dwóch latach z poziomów -0,6 do – 0,3. Oznacza to, że wspomniane wyżej, charakterystyczne cechy dolara w literaturze określane jako RoRo (ang. risk off, risk on), czyli innymi słowy awersja do ryzyka i apetyt na ryzyko, uległy osłabieniu.
Słaby dolar w minionych latach podnosił konkurencyjność amerykańskiej gospodarki. Aby stwierdzić, jak wyglądała wartość dolara na tle walut wybranych gospodarek wschodzących porównałem indeks realnego efektywnego kursu (tzw. real broad effective exchange rates) mierzący względną siłę realnych efektywnych kursów walutowych udziałami w handlu zagranicznym danego kraju skorygowanymi o inflację. Oczywiście należy mieć świadomość, że realny efektywny kurs walutowy nie jest miarą precyzyjną, ponieważ dane o inflacji mogą być niewiarygodne (Argentyna), a obliczenia mogą się różnić w zależności od konkretnej miary przyjętej dla liczenia inflacji (CPI lub PPI, indeksy cen eksportowych, inflacja bazowa, jednostkowe koszty pracy). Punkt wyjścia może również stanowić dużą różnicę w zależności od przyjętego szeregu czasowego – wybrałem 1994 r., czyli okres po 50-procentowej dewaluacji w Chinach, ale przed wybuchem kryzysu finansowego w Ameryce Łacińskiej i Azji. Licząc od 1994 r. słabsze od USD były tylko waluty Taiwanu, Korei Płd i Indii, a waluty pozostałych 11 krajów zaliczanych do rynków wschodzących (m.in. Chin) wykazywały większą siłę. Podczas gdy bezwzględny poziom zmian niektórych kursów należy traktować ostrożnie, kierunek zmian daje dość jasny obraz. USD wygląda na bardziej konkurencyjną walutę w stosunku do większości walut rynków wschodzących.
Co to może oznaczać? Otóż wydaje się, że rośnie rola zarówno fundamentów w postrzeganiu siły amerykańskiej waluty, jak i polityki banku centralnego. Kiedy wobec tego może dojść do aprecjacji USD, a deprecjacji walut rynków wschodzących?
Kryzysy zadłużeniowe w krajach emerging markets od lat 80. mają tendencję do naśladowania następujących po sobie okresów?rosnących stóp Fed. Ponieważ stopa bezrobocia w końcu zaczęła spadać, powtarzając tym samym obserwowany już w przeszłości cykl – spadek stóp procentowych – z pewnym opóźnieniem spadek stopy bezrobocia – podwyżki stóp procentowych, można zakładać, że w połowie przyszłego roku możliwa jest pierwsza podwyżka stopy Fed. Wzrost stóp Fed spowoduje wzrost rentowności amerykańskich obligacji. W 1994 r., kiedy Fed podniósł stopy z 3 proc. w styczniu do 6?proc. w lutym 1995 r., rentowność 10 letnich amerykańskich obligacji wzrosła z 5,2 proc. pod koniec 1993 r. do 8 proc. rok później.