Znamy się na medycynie, prawie, budowie dróg, lotnictwie, a przede wszystkim na podatkach. Dzięki tej wiedzy Polacy mają wyrobioną opinię na każdy praktycznie temat i potrafią bez zmrużenia oka nie tylko wydać dowolny wyrok, ale nawet podważyć już istniejące.
Także przy świątecznym stole, w rodzinnej atmosferze, odbędzie się w niejednym polskim domu gorąca dyskusja interdyscyplinarna, przy czym z pewnością będzie ona przebiegała w taki sposób, że im bardziej będzie dotyczyła nas samych, tym łatwiej nam będzie każdy wyrok podważyć, a im bardziej skupimy się w niej na osobach obcych, tym prędzej sami wydamy wyrok skazujący. Nawet w zakresie podatków.
Dziennikarze znają nasze zamiłowanie do dyskusji i wygłaszania opinii w wybranych dziedzinach. Z równie wielką pasją jak my dyskutujemy przy rodzinnym stole, oni piszą artykuły, które mają trafiać pod strzechy i edukować społeczeństwo, aby jeszcze lepiej mogło ono wyrobić sobie jasny i jednoznaczny pogląd. Tak oto czwarta władza pomaga „trzeciej" – sądowniczej, w wydaniu amatorskim. Również w zakresie podatków.
Problem polega jednak na tym, że tak jak coraz bardziej ograniczony jest nasz czas, który spędzamy z rodziną na dyskusjach przy talerzu, tak coraz bardziej ograniczony jest czas żurnalistów, aby dany temat zgłębić na łamach, przy mikrofonach i przed szkiełkiem telewizyjnej kamery. Ważniejsze staje się więc, by temat trafił pod strzechy i tymi strzechami zatrząsł, a nie to, jak długo pod tymi strzechami przetrwa. Krótko, treściwie, a przede wszystkim z wykrzyknikiem. Tak należy przekazywać wiedzę z medycyny, prawa, budownictwa drogowego i lotnictwa. Czy również z zakresu podatków?
Teraz będzie poważnie i bez sarkazmu. Martwię się bowiem, gdy w poważnej audycji radiowej z udziałem szacownych gości, w moim ulubionym radiu, od czasu do czasu oprócz tematów ekonomicznych, giełdowych i gospodarczych porusza się zagadnienia z zakresu medycyny, prawa, budownictwa drogowego i lotnictwa, a potem prowadzi dyskusję tak pobieżną, że zamiast edukować i wyjaśniać, tłumaczyć i mądrze opisywać, schodzi się do poziomu, który przypomina poziom rozmowy przy polskim, tradycyjnym, przeciętnym stole. Także w zakresie podatków.