Sprawa Cypru była niewątpliwie ważną kwestią, szczególnie w kontekście stworzenia niebezpiecznego precedensu. Za pomocą jednej decyzji dokonano zagarnięcia części oszczędności w imię wyższego dobra, jakim jest ratowanie finansów kraju, bez możliwości jakiejkolwiek interwencji narażonych na tę zmianę obywateli (zamknięte banki, ograniczenia w przepływie pieniędzy, limity wypłat z bankomatów).
Można powiedzieć, że cypryjski problem został, lepiej lub gorzej, ale jednak rozwiązany. Sygnały docierające z rynków wskazują natomiast, że dochodzi na nich do znacznie poważniejszych, wręcz przełomowych w skali kilku lat, wydarzeń. Wiele wskazuje na to, że Cypr był jedynie pretekstem do przyspieszenia działań w ramach procesu globalnej realokacji aktywów i przetasowań w portfelach największych graczy.
Po trwającej przez ostatnie sześć-osiem miesięcy globalnej fazie risk on, czyli wzrostu apetytu na ryzyko, spadku zmienności, względnej stabilizacji i niezłych nastrojów, możemy być świadkami przechodzenia do etapu risk off, czyli zjawisk dokładnie odwrotnych. Jest to na razie dość śmiała teza i nie musi być prawdziwa. Niemniej, da się zauważyć pewne przewartościowanie, w którym na pierwszy plan wysuwa się proces powrotu kapitału do krajów jego pochodzenia oraz odpływ z bardziej ryzykownych państw peryferyjnych. Ilustracją tego procesu jest dynamiczna aprecjacja amerykańskiego dolara.
Pomijając kwestię Cypru czy szerzej ponownej eskalacji problemów w strefie euro, wzrost popytu na dolara wynika z istotnych zmian uwarunkowań fundamentalnych, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich tygodni. Chodzi głównie o wyniki amerykańskiej gospodarki oraz sygnały wysyłane przez Fed. Poprawa koniunktury w Stanach Zjednoczonych, skutkująca w szczególności spadkiem stopy bezrobocia do nowego, czteroletniego minimum (7,6 proc.), wywołuje rosnące obawy, że dojdzie do skrócenia bądź wcześniejszego niż zakładano zakończenia programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE3).
Groźba odłączenia od pieniędzy z Fedu to kluczowy czynnik ryzyka dla rynków w średnim i długim terminie. Sprawia ona, że inwestorzy przestają poszukiwać możliwości bardziej zyskownego, ale ryzykowniejszego lokowania pieniędzy i wracają do bezpiecznych aktywów. Ponieważ decydujące znaczenie mają inwestorzy z USA, powoduje to wzrost popytu na dolara. Tendencja aprecjacji amerykańskiej waluty potwierdza tezę o szerszym aspekcie rozgrywających się obecnie na rynkach procesów.