Wskaźniki PMI wyraźnie odbiły, pokonując po dwóch latach przerwy bariery oddzielające wzrost od spowolnienia, spadać przestała produkcja przemysłowa, poprawiły się indeksy nastrojów konsumentów i przedsiębiorców, a PKB zaczął notować dodatnie wyniki. Wszystkie te informacje pozwalają wysunąć wniosek, że gospodarka wspólnego europejskiego obszaru walutowego weszła w fazę ożywienia. Scenariusze nawrotu tendencji deflacyjnych czy dalszych obniżek stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego (EBC) zostały definitywnie odrzucone, co między innymi skutkowało wzrostem rynkowych stawek rynku pieniężnego.
Wprawia to w niemały kłopot decydentów EBC, w szczególności prezesa Mario Draghiego. Nie podziela on bowiem optymizmu ekonomistów i inwestorów, którzy zdają się w coraz mniejszym stopniu obawiać o przyszłość, uznając, że najgorsze już minęło, kryzys został zażegnany, a Europę czeka faza trwałej poprawy koniunktury.
Draghi wyraźnie akcentował podczas wystąpień po wakacyjnych posiedzeniach, że jest za wcześnie, by ogłaszać ostateczne zwycięstwo w walce z kryzysem. Sugerował, że wzrost rynkowych stóp procentowych jest jedynie efektem mniejszej płynności na rynku wobec wzmożonych oczekiwań na normalizację polityki pieniężnej w USA.
Opublikowany ostatnio raport Europejskiego Banku Centralnego o agregatach pieniężnych, w szczególności o sytuacji w zakresie udzielanych kredytów, zdaje się potwierdzać sceptycyzm Włocha. Dane rzucają się wyraźnym cieniem na obrazie szybko odbudowującej się aktywności gospodarki strefy euro.
Jak podał EBC, w sierpniu wartość kredytów dla sektora prywatnego spadała, w ujęciu rok do roku, szesnasty miesiąc z rzędu, a tempo tego procesu było najszybsze od ustanowienia wspólnej waluty (-2,0 proc.). Stało się tak pomimo wolno, ale systematycznie rosnącej podaży pieniądza. Szeroki wskaźnik bazy monetarnej M3 od trzech lat utrzymuje się na dodatnim poziomie. W sierpniu wyniósł 2,3 proc. rok do roku.