Ważne dla działania państwa instytucje czy organizacje rządowe pracują (armia, policja itp.), ale parki narodowe, muzea są zamknięte. Około 800 tysięcy pracowników federalnych dostało przymusowe, być może nawet bezpłatne, urlopy. Nie były też publikowane niektóre (ważne dla rynków finansowych) raporty makroekonomiczne. To często bardzo utrudniało działanie inwestorów i spowalnia ich aktywność. Szacuje się, że taki paraliż kosztuje USA 300 milionów dolarów dziennie.
Taka sytuacja powstała dlatego, że Kongres nie uchwalił budżetu państwa. Nie uchwalił, bo brak było zgody najbardziej ideologicznie zmotywowanej części republikanów (Tea Party) na wejście w życie reformy zdrowia przygotowanej przez administrację Baracka Obamy. Mimo że 72 proc. Amerykanów uznaje to za błąd, republikanie chcą się zgodzić na budżet pod warunkiem opóźnienia o rok wejścia w życie reformy ochrony zdrowia. Wydawałoby się, że w sytuacji, kiedy w przyszłym roku odbywają się wybory do Kongresu, republikanie muszą szybko się wycofać ze swojego pomysłu, ale w momencie pisania tego tekstu nic tego nie sygnalizowało.
W Polsce taka sytuacja na szczęście nie jest możliwa. Gdyby była możliwa, to straty wynikające z paraliżu części gospodarki zdecydowanie przewyższałyby zyski z niewypłacanych urzędnikom pensji. Nie jest możliwa dlatego, że artykuł 219 ustęp 3 i 4 Konstytucji RP umożliwia działanie państwa w przypadku, gdyby Sejm nie uchwalił ustawy budżetowej. Może jednak uchwalić prowizorium budżetowe pozwalające na krótkoterminowe działanie państwa (do roku). W najgorszym przypadku rząd „prowadzi gospodarkę finansową na podstawie przedłożonego projektu ustawy", który to projekt sam przygotował.
W USA paraliż części państwa w wyniku braku budżetu jest możliwy, bo Amerykanie boją się dyktatu rządu i nie pozwalają mu działać bez zgody Kongresu. Zapominają, że demokracji w ich wydaniu też czasem można się bać... Szczególnie wtedy, kiedy obywatele przy urnach wyborczych dadzą się zaczarować ideologicznie motywowanym kandydatom. Tacy właśnie są członkowie Tea Party, którzy prowadzą Partię Republikańską w bardzo niebezpiecznym kierunku.
Na razie cały świat obserwuje sytuację powstałą w USA bez specjalnego niepokoju. Może nawet z uśmiechem na ustach traktując ten paraliż państwa jako pewnego rodzaju kuriozum. Niedługo może jednak nam wszystkim nie być do śmiechu. Sekretarz skarbu USA Jack Lew twierdzi, że Stany Zjednoczone będą miały pieniądze na regulowanie swoich rachunków (między innym odsetek od obligacji) tylko do 17 października tego roku. To kolejna amerykańska specyfika.