Rynek kapitałowy potrzebuje lidera jak kania dżdżu

Powołanie pełnomocnika ds. wdrożenia SRRK jest cennym pomysłem, bo rynkowi brakuje lidera politycznego. Jednak umocowanie go w strukturach resortu finansów osłabia jego pozycję, bo skoro ma spinać pracę MF, KNF i NBP, i strategię ważną dla całej gospodarki, to powinien być ulokowany w strukturze władzy jako pełnomocnik rządu lub premiera.

Publikacja: 08.03.2019 05:00

Tomasz Prusek prezes Fundacji Przyjazny Kraj

Tomasz Prusek prezes Fundacji Przyjazny Kraj

Foto: materiały prasowe

Specjalny pełnomocnik ds. rynku kapitałowego to nie jest bezsensowne tworzenie kolejnego stanowiska, które – stosując filozoficzną brzytwę Ockhama – można by uznać za biurokratyczne tworzenie „bytu ponad konieczną potrzebę". To konieczność, ponieważ przez ostatnie kilkanaście lat rynek kapitałowy i giełda były traktowane politycznie po macoszemu i pozbawione politycznego lidera. Nie miały swojego opiekuna wysoko w strukturach władzy, upchnięte między różnymi resortami, traktowane jak piąte koło u wozu.

Gdy była hossa, każdy polityk chciał się przy niej ogrzać, gdy przychodziła bessa, rynek kapitałowy był traktowany jak bezpański pies żebrzący nie tylko o miskę, ale także choć jedno ciepłe spojrzenie.

Bardzo charakterystyczne jest, że rynek kapitałowy nie miał żadnej osłony politycznej, gdy za czasów koalicji PO–PSL postanowiono zadać mu cios w plecy i nie tylko okroić OFE z obligacji, ale także zniszczyć go reputacyjnie, nazywając giełdę haniebnie „kasynem". Nikt się za rynkiem nie wstawił, nikt nie był na tyle odważny, ale także umocowany politycznie i z wpływami, że mógłby temu zapobiec. Jeden z twórców rynku kapitałowego, śp. Krzysztof Lis, mawiał, że tylko opiece Najświętszej Panienki giełda zawdzięcza to, że pozostaje poza politycznymi układami. Niestety, w ostatnich latach najwyraźniej Najświętsza Panienka przestała nad nią czuwać. Już za poprzedniego rządu została wydana na pastwę doraźnych decyzji politycznych i personalnych, które walnie przyczyniły się do kiepskiego stanu rynku, jaki obecnie mamy.

Zatem, skoro politycy rynek popsuli, to politycy są odpowiedzialni za to, aby go naprawić. Skoro i tak stracił cnotę, to niech śmiało wejdzie na polityczne salony. Środowisko rynku kapitałowego, miliony drobnych akcjonariuszy i oszczędzających w TFI i OFE nie powinni już tylko prosić o łaskawą uwagę polityków, ale mają pełne prawo żądać naprawienia szkód, jakie zostały im wyrządzane. I nie rozmawiamy tutaj tylko o aspektach moralnych, ale przede wszystkim wymiernych finansowo, ponieważ na wielu osobach spoczywa polityczna odpowiedzialność za wymierne, wielomiliardowe straty, jakie ponieśli polscy inwestorzy. I do tej pory nikt ich za to nie przeprosił.

Plan powołania pełnomocnika ministra finansów ds. wdrożenia SRRK to pierwszy od lat krok, aby została namaszczona konkretna osoba, która będzie w 100 proc. odpowiedzialna za rynek kapitałowy, którego SRRK ma być fundamentem na najbliższe lata. I będzie jej to podstawowe zajęcie, a nie jedno z wielu. Jednak jej umocowanie wewnątrz resortu finansów jest błędem, nawet jeśli będzie mieć rangę sekretarza lub podsekretarza stanu, ponieważ w pewien sposób zakonserwuje odpowiedzialność za rynek kapitałowy w tym resorcie, który w poprzednich latach ewidentnie jej nie udźwignął. I ograniczy to jej wpływy, tak niezbędne dla efektywnej pracy. A rola pełnomocnika ma być kluczowa dla powodzenia SRRK, ponieważ tak naprawdę będzie spinaczem w jej realizacji między resortem finansów, KNF i NBP. Dlatego powinien to być pełnomocnik rządu (tak jak w przypadku CPK) i mieć stanowisko bezpośrednio w KPRM, lub najlepiej prezesa Rady Ministrów (jak pełnomocnik ds. programu „Czyste powietrze"), który odpowiadałby za swoje działania bezpośrednio przed premierem, tak, aby mógł bezpośrednio informować szefa rządu o zagrożeniach w realizacji powierzonych mu zadań, a tych będzie wiele.

Drugą, równie fundamentalną kwestią, jest to, kto personalnie zostanie powołany na funkcję pełnomocnika, nawet jeśli ostatecznie pozostanie w strukturach resortu finansów. Powinna zostać nim osoba o uznanym w środowisku rynku kapitałowego autorytecie, kompetencjach i reputacji, ale także o bardzo silnej osobowości. Właśnie osoby takiego formatu tworzyły polski rynek kapitałowy na początku lat 90., dodajmy w sytuacji znacznie trudniejszej niż obecnie, i ich mocne osobowości potrafiły stworzyć fundamenty pod najsilniejszy rynek Europy Środkowej.

Dziś wystarczy pokonać kryzys i kontynuować to dzieło z osobą, która podejmie wyzwanie i najzwyczajniej w świecie nie będzie się bała działać. Dlatego strategia rozwoju rynku kapitałowego potrzebuje do skutecznej realizacji lidera o osobowości nie miary urzędnika czy tymczasowego polityka, ale rynkowego autorytetu, wizjonera i zarazem twardego gracza, który wie, w jakim kierunku podążać i co uczynić, aby wzorem z Ameryki: „make the polish capital market great again".

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów