Prawo powielaczowe atakuje

Tłumaczenie to ma nową, jakże dostojną formułę, ukrytą pod tytułem „objaśnienia".

Publikacja: 06.07.2019 05:00

Robert Morawski specjalista ds. podatków

Robert Morawski specjalista ds. podatków

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Zarówno podatnicy, jak i płatnicy, a piszę tu nie tylko o tych, których dotyczą podatki od dochodów kapitałowych, od lat muszą się dostosowywać do takiej sytuacji: szybka nowelizacja prawa, mnóstwo błędów i niejednoznaczności, nieudane próby naprawiania złych przepisów i na końcu ratunek ostateczny, czyli wyjaśnienia tego, który za tym wszystkim stoi.

Nie chodzi tu jednak o ustawodawcę. Chodzi o Ministerstwo Finansów. Omnipotentne obecnie, jeśli chodzi o projektowanie przepisów – w zasadzie uchwalanych bez jakichś szczególnych korekt – oraz ich późniejsze tłumaczenie. A tłumaczenie to ma nową, jakże dostojną formułę, ukrytą pod tytułem „objaśnienia".

Prawo podatkowe jest fatalne. Interpretacje oficjalne nie wystarczają, a doradcy podatkowi nie potrafią powiedzieć nic więcej, niż... „trudno powiedzieć". Dostajemy więc co chwilę oficjalne objaśnienia, kolejno wydawane do poszczególnych nowelizacji i „szeroko konsultowane", które powinny nam zastąpić przejrzyste regulacje. Zakładam, że niemające już szansy nigdy zaistnieć.

Czytam więc te objaśnienia i oczom nie wierzę. Bo widzę, że projektodawca przepisów tworzy takie potworki prawne, że aby sobie z nimi poradzić, czyli w konsekwencji uniknąć odpowiedzialności skarbowej, powinienem przestać czytać przepisy, a zacząć studiować objaśnienia. I w ten sposób zmuszony jestem do stosowania nie prawa jako takiego, ale prawa powielaczowego, czyli oficjalnego albo co gorsza nieoficjalnego tłumaczenia tego, co powinno być zrozumiałe w momencie uchwalenia i opublikowania.

Od kilku lat liczne autorytety urzędowe i naukowe twierdzą, że różnego rodzaju wewnętrzne interpretacje, okólniki oraz wytyczne, wydawane bez specjalnej kontroli i w oparciu o mniej lub bardziej naciągane podstawy prawne, wywierają faktyczny wpływ na praktykę funkcjonowania administracji, przedsiębiorców i samych obywateli. Nie zwiększając, ale radykalnie osłabiając zaufanie do prawa. O prawie podatkowym nawet nie wspomnę...

I co? I nic... Właśnie dostałem do przeczytania kilkudziesięciostronicowe objaśnienia do jednej z ostatnich nowelizacji dotyczących poboru podatku u źródła. Ministerstwo Finansów wyjaśnia w nich, jak mam się zachować, żeby nie podpaść fiskusowi. Ale nie wyjaśnia, co ma zrobić fiskus, żeby kolejny raz nie podpaść nam. Obywatelom i podatnikom w teoretycznie demokratycznym państwie prawa.

Felietony
Jaka przyszłość rynków kapitałowych
Felietony
Ten rok powinien przynieść spadek rentowności
Felietony
Droga do różnorodności
Felietony
Atrakcyjność inwestycyjna krajów azjatyckich
Felietony
Dlaczego łańcuchy dostaw mogą być zmorą dyrektora finansowego?
Felietony
Obowiązek, moda czy nowy język biznesu?