Dzisiaj taki numer by nie przeszedł ze względu na czujne oko Animal Patrol, jednakże kilkanaście dekad temu zarówno fizyczne, jak i matematyczne doświadczenia były mniej humanitarne dla zwierząt niż obecnie. Jednakże dzięki swemu poświęceniu wspomniany kociak zyskał z jednego życia nie siedem, lecz cały tuzin, mendel, kopę czy też po prostu nieskończoność istnień. Nawet teraz przeuroczy sierściuch umiera i wraca do żywych w jednej chwili, podobnie jak temat hossy i bessy na Wall Street.
Z kwantowego punktu myślenia, dopóki nie przeprowadzi się badania interesującego nas zjawiska, dopóty występuje stan tzw. superpozycji – martwy kot żyje. Podobny paradoks występuje podczas analizowania indeksów akcji, jak i jankeskich obligacji. Technologiczny Nasdaq jest w strefie historycznych szczytów, zaś 30-latki cieszą się nieustającym zainteresowaniem inwestorów i końca hossy na wykresie US30Y nadal nie widać. Jak pokazuje historia, taki stan rzeczy nie może trwać wiecznie i zgodnie z 30-letnią już praktyką, kiedy pojawia się dywergencja między bezpieczną przystanią a ryzykownym sektorem rynków finansowych, nieuniknione jest wyprostowanie zaistniałej sytuacji.
Pytanie – co jest bardziej realne, czy krach na rynku długu, czy też ponowne tąpnięcie akcji na Wall Street? Gdyby koty znały język polski, angielski czy nawet suahili, wówczas można byłoby zapytać się podopiecznego Schroedingera, co on na to – oczywiście o ile czterołapy zdążyłby usłyszeć pytanie po zapuszczeniu oka do pudełeczka. Z moim uwielbieniem do kotów, pomimo ogromnej alergii, nie odważyłbym się otwierać pudełka, a tym samym zaryzykować jego śmierci, czy też końskiej dawki hydrocortisonu w iniekcji.
W II połowie lutego bondy po przetestowaniu kluczowych wsparć zaczęły się wspinać, co w konsekwencji przełożyło się na deprecjację jankeskich indeksów giełdowych. Obecnie US30Y mają aktywną strukturę INOUT, czyli wbijając się z południa do wnętrza prostokąta, otworzyły sobie drogę ku kwietniowym maksimom. Biorąc jednak pod uwagę tygodniowe świeczki, 30-letni kanał wzrostowy, średnie EMA_w czy też MA200_d, wnioski są na korzyść kontynuacji hossy. Aktywne sygnały kupna bondów przeczą obecnej sytuacji na rynkach akcji, gdyż z jednej strony obowiązuje RISK-ON, zaś z drugiej działa RISK-OFF. Winowajcą takowej sytuacji zapewne jest Fed, który finansowe sterydy traktuje jako codzienną suplementację bez oglądania się na to, że jest to droga ONE-WAY. Biorąc pod uwagę, jak wyglądał rynek finansowy w lutym 2020 r., a jaki jest stan obecnie, okazuje się, że działania sygnowane nazwiskiem Jerome'a Powella doprowadziły do kontynuacji hossy technologicznego indeksu Nasdaq, mimo że w ostatnich dniach sprawca tegorocznego krachu Covid-19 zbiera największe żniwa w USA od momentu powstania pandemii. Przypomina to paradoks, który został rozwiązany przez dwóch genialnych matematyków z Polski. Za kilka lat, a dokładnie cztery, minie stuletnia rocznica tego zjawiska opisywanego jako paradoks Banacha-Tarskiego. Abstrahując od szczegółów i ezoterycznych założeń z pogranicza matematyki i fizyki, paradoks ten brzmi tak: „Czy klasyczną kulę można podzielić na skończenie wiele kawałków, z których da się uformować dwie identyczne kule?". Odpowiedź brzmi: TAK. O ile tego typu dziwactwa w świecie matematyki nie powinny mieć miejsca, a jednak są myślowo możliwe, o tyle na rynkach akcji, gdzie wolna amerykanka jest dominującą zasadą, taki paradoks wręcz powinien być aksjomatem.
Fed dzięki swoim konszachtom w świecie poligrafii i koneksjom wśród amerykańskich farmerów uprawiających bawełnę i oraz len, zleca produkcję niezliczonej ilości ton papieru zadrukowanego na zielono, tylko po to, aby utrzymać hossę na Wall Street. Kiedy w lutym bieżącego roku rynki się załamały, a bondy wyznaczyły nowe maksima, hossa na rynku akcji roztrzaskała się na wiele mikroskopijnych kawałków. Wydawało się, że poskładanie jej strzępków zajmie wiele miesięcy czy też lat, jednakże Jerome Powell, niczym Banach i Tarski w jednym, w 11 tygodni dokonał rzeczy niebywałej. Prezes Rezerwy Federalnej przyczynił się do udowodnienia paradoksalnego twierdzenia teorii mnogości, nad którą Polacy głowili się prawie 100 lat temu. Zamiast przedmiotowej kuli, z której dżentelmeni znad Wisły po rozłożeniu na skończoną ilość wyczarowali dwie takie same, amerykański idol inwestorów z NYSE i Nasdaqa poskładał poprzednią hossę w dwie nowe: dla akcji i obligacji.