Zacznę od sprawy oczywistej, tj. rosnącego znaczenia kwestii ochrony środowiska naturalnego w ocenie konsumentów oraz wymiaru sprawiedliwości. Konieczność wypłacenia odszkodowań w wysokości (jak dotąd) 32 mld euro wynikała tylko i aż z faktu, że produkt przyczyniał się do zatrucia środowiska w większym stopniu, niż deklarował to producent. I nawet jeśli część użytkowników nabyła auto niezależnie od deklarowanego poziomu emisji spalin, to i tak spółka musiała im zapłacić. Pokazuje to, jak wielkie ryzyka czają się w podawaniu nieprawdziwych informacji dotyczących ochrony środowiska.
Doszło do dramatycznego spadku kursu akcji, który – jak dotąd – nie wrócił do poziomu sprzed afery. Koszty afery spalinowej wzbudziły zrozumiałe niezadowolenie akcjonariuszy, którzy wymogli częściowe choćby pokrycie tych strat przez menedżerów. Prezes w ramach ugody zapłacił 11,2 mln euro (część z menedżerów grupy nie poszła na ugody i czekają nas pasjonujące rozprawy sądowe), ubezpieczyciel dorzucił z polisy D&O dodatkowe 270 mln euro, ale to wciąż krople w morzu strat. Czy w przyszłości akcjonariusze będą lepiej chronieni przed nadużyciami w tym zakresie?
Afera spalinowa to dość gruby temat, ale bardziej miałkie niezgodności raportowania czynników środowiskowych są na porządku dziennym. Jeśli w wyniku podawania nieprawdziwych informacji spółka w przyszłości będzie płacić odszkodowania, to z czyich to będzie pieniędzy? Menedżerów? Ubezpieczyciela? Akcjonariuszy? Chyba jednak tych ostatnich. Dlatego czynniki środowiskowe stają się jednym z najważniejszych wątków dotyczących przyszłej wyceny spółki. Informacje dotyczące tych kwestii, podawane kilkanaście miesięcy temu na spotkaniach wynikowych spółek w formie ciekawostek, dziś stają się powoli standardem. Poważna spółka nie może sobie pozwolić na zatajenie tej wiedzy przed inwestorami.
Niestety, nie wszyscy jeszcze wiedzą, że zakres i rzetelność danych środowiskowych to czynniki bezpośrednio wpływające na konkurencyjność spółki. Jeden z emitentów pozwolił sobie nawet na stwierdzenie w oficjalnym raporcie dotyczącym stosowania DPSN2021, że „działalność spółki nie ma istotnego wpływu na środowisko", choć nie przedstawił żadnych wyliczeń, w jaki sposób niweluje chociażby zanieczyszczenia wynikające z transportu (które przy danym modelu biznesowym wydają się jednak „istotne"). Co ciekawe, jest to spółka, która od lat zobowiązana jest do publikacji raportów niefinansowych i niezmiennie jest tam zawarta informacja o nieistotnym wpływie na środowisko, jednak brak tam jakichkolwiek danych dotyczących np. emisji CO2 w wartościach bezwzględnych oraz metodologii przyjętej przy wyliczaniu tej „istotności".
Należy podkreślić, że nie jest to przypadek odosobniony – średni poziom przejrzystości polskich spółek w tym zakresie wg badania CCA to wypełnianie 18,7 proc. wymogów określonych w wytycznych Komisji Europejskiej i choć wśród liderów wartości te bardzo szybko rosną, to duża część spółek w ogóle wypiera fakt istnienia takich regulacji i ich wpływ na prowadzoną działalność. A tymczasem raporty za rok 2023 będą musiały zawierać bardzo szczegółowe zaudytowane dane środowiskowe, dodatkowo otagowane w taki sposób, aby analizy dokonywać mogły maszyny. Nagle cały ten nowy obszar sprawozdawczości stanie się w pełni przejrzysty i emitenci, którzy się do tego właściwie nie przygotują, z dnia na dzień stracą finansowanie i klientów.