Aukcje rynku mocy, a więc państwowego mechanizmu wsparcia budowy nowych jednostek wytwórczych, organizowanego przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne, na 2028 r. wygrały głównie spółki z udziałem Skarbu Państwa, które wydłużyły dotychczasowe umowy mocowe o rok dla już istniejących elektrowni. Kształt obecnego rynku mocy spotkał się jednak z krytyką części rynku. Aukcje przyniosły szansę na powstanie nowych bateryjnych magazynów energii. Jednocześnie nie zgłoszono dużych elektrowni gazowych, jak w Kozienicach i Łagiszy, które były planowane przez odpowiednio Eneę i Tauron.
Co więcej, część firm wycofała się z aukcji, bo cena za moc była o ok. 40 proc. niższa niż w zeszłym roku i przez to mniej atrakcyjna.
Prąd ze Szwecji
Łącznie na rok dostaw 2028 PSE udało się zakontraktować 7071 MW, z czego 1079 MW przypada na moce zagraniczne. Aukcja trwała długo i zakończyła się dopiero w szóstej rundzie z ceną 244,90 zł/kW, a więc o ponad 200 zł niższą od ceny wywoławczej. Dla porównania cena rok temu wynosiła 406,35 zł/kW.
Wśród zakontraktowanych zagranicznych źródeł dostaw – jak podały PSE – najwięcej mocy pochodzi ze Szwecji (Fortum Sverige, Sydkraft Hydropower), łącznie to 451 MW. Są także moce ze Słowacji.
Państwowa energetyka rządzi
Jeśli chodzi o zakontraktowane moce krajowe, najwięcej (2 GW) przypadło na istniejące już jednostki wytwórcze, należące głównie do kontrolowanych przez Skarb Państw grup energetycznych, czyli PGE, Tauronu, Enei, Orlenu i zależnej od niego Energi.