Prace nad projektem przepisów, które mają w rewolucyjny sposób zmienić kontrolowane przez państwo koncerny energetyczne, trwają od wielu miesięcy. Od miesięcy też w resorcie aktywów państwowych słyszymy, że plany w tym obszarze rynek pozna „niebawem". Szef tego resortu minister Jacek Sasin zapowiedział w weekend w radiu RMF FM, że projekt zostanie skierowany do prac rządowych w tym tygodniu. Z naszych informacji wynika, że należy się tego spodziewać najwcześniej w drugiej połowie tygodnia. To będzie dopiero początek całego procesu, który – według naszych źródeł – powinien zakończyć się w przyszłym roku.
W poniedziałek notowania spółek energetycznych wystrzeliły w górę – kurs Polskiej Grupy Energetycznej rósł nawet o 14 proc., do 8,36 zł, Enei też o 14 proc., do 7,85 zł, a Tauronu o 11 proc., do 3,25 zł.
Mieszane odczucia
Na projekt ustawy branża czeka już od wielu miesięcy. Nowe przepisy mają umożliwić wydzielenie z grup energetycznych elektrowni węglowych wraz z kopalniami i przenieść je do nowo powstałej państwowej spółki. Dzięki temu koncerny pozbędą się węglowego balastu, który coraz mocniej ciąży na ich wynikach – produkcja energii z węgla jest coraz droższa, głównie przez rosnące ceny uprawnień do emisji CO2, a ponadto instytucje finansowe nie chcą już dawać kredytów firmom zależnym od węgla. Z tych też powodów władze PGE alarmowały, że bez wydzielenia aktywów węglowych – i to jak najszybciej – koncernowi grozi upadłość. To głos tej spółki jest najbardziej słyszalny w dyskusji o kierunkach restrukturyzacji branży.
Można spodziewać się, że do gorących zwolenników tego pomysłu dołączy też Tauron, na którego czele niedawno stanął Paweł Strączyński. Wcześniej sprawował on funkcję wiceprezesa PGE. Do jego głównych zadań będzie należało przekonanie do projektu załogi. Związki zawodowe w Tauronie sprzeciwiają się planom podziału grupy i zapowiadają, że w obronie jej integralności są w stanie wytoczyć najcięższe działa, nie wykluczając strajku.