Zgodnie z oczekiwaniami analityków i zarządzających spółka GetBack debiutancką sesję na GPW zaczęła od zwyżek. Jednak ich skala mogła nieco rozczarować – akcje windykatora na otwarciu drożały o ponad 2 proc., a prawa do akcji jedynie o 0,5 proc. Inwestorzy, którzy liczyli, że kolejne godziny notowań przyniosą wyraźniejsze zmiany, niestety się rozczarowali. Kurs walorów i PDA przez cały dzień oscylował w granicach ceny emisyjnej, która wynosiła 18,5 zł. Ostatecznie akcje zamknęły dzień na poziomie 18,56 zł, co oznacza wzrost o 0,3 proc., a prawa do akcji straciły 0,3 proc. i kosztowały 18,44 zł.
Czas na kolejne zakupy
Firma, założona w 2012 r., w ofercie pierwotnej została wyceniona przez rynek na 1,85 mld zł. – Chcemy kontynuować nasz wzrost – deklarował podczas debiutanckiej sesji Konrad Kąkolewski, prezes GetBacku. W budowaniu wartości dla akcjonariuszy ma pomóc ekspansja zagraniczna. Firma od dłuższego czasu sygnalizuje, że na poważnie myśli o rynku hiszpańskim. Potwierdził to w poniedziałek Kąkolewski, który dodał jednocześnie, że pierwsze inwestycje na tamtejszym rynku możliwe są jeszcze w tym roku.
– Myślimy o dywersyfikacji geograficznej. Najbliżej nam jest do rynku hiszpańskiego, gdzie dobrze rozumiemy system prawny. Dodatkowo dostrzegamy tam dużo ciekawych portfeli wierzytelności. Do tego w Hiszpanii funkcjonuje sporo firm, które w początkowym etapie mogłyby nam pomóc w serwisowaniu portfeli. Rozważamy współpracę z kilkoma firmami, a w kolejnym kroku ewentualne przejęcie jednej z nich – zapowiedział Kąkolewski. Dodał jednocześnie, że GetBack już podjął kroki mające na celu wejście do Hiszpanii.
– W Hiszpanii do tej pory wyceniliśmy dziesięć portfeli. Dodatkowo rozmawiamy z bankami i serwiserami. Oczywiście nic w tej chwili nie można przesądzać, ale myślę, że pierwsza transakcja na rynku hiszpańskim możliwa jest jeszcze w tym roku – zapowiedział szef GetBacku. Snując plany ekspansji zagranicznej, nie zapomniał wspomnieć o polskich spółkach, które już od pewnego czasu próbują szczęścia na rynkach zagranicznych. Co ciekawe, w tym kontekście dostrzega on raczej pole do współpracy niż do bratobójczej walki.
– Dobrze by było, gdybyśmy mogli współpracować z Krukiem, Bestem czy Kredyt Inkaso na rynkach zagranicznych. Taka współpraca jest możliwa na wielu frontach, np. przy zakupach portfeli, które są na zachodzie Europy dużo większe niż w Polsce – stwierdził Kąkolewski.