Św. Mikołaj nie czekał i od razu wziął się do roboty

Grudzień na GPW zaczął się od ATH na WIG i nowych szczytów hossy WIG20 i mWIG40. Jaki scenariusz na ostatni miesiąc roku piszą statystyki historyczne?

Publikacja: 03.12.2023 21:00

Św. Mikołaj nie czekał i od razu wziął się do roboty

Foto: Adobestock

Indeks szerokiego rynku WIG zyskał w listopadzie 3,75 proc., przebijając historyczną średnią dla tego miesiąca o 3 pkt proc. W ubiegłym miesiącu indeks ustanowił też nowy szczyt wszech czasów, ale na pierwszej sesji grudnia zdołał go poprawić do poziomu 76 276 pkt. Nasz rynek jest więc w silnej fazie hossy, a przed nami bardzo intratny z perspektywy statystycznej okres, związany z sezonowymi anomaliami. Jak wyglądają historyczne dane dla indeksu WIG w ostatnim miesiącu roku?

Bardzo dobrze. Średnia zmiana indeksu w grudniu jest dodatnia i wynosi 3,56 proc. Licząc dla danych do 2022 r., lepiej pod tym względem wypada tylko lipiec. Grudzień jest zatem statystycznym numerem dwa. Gdy z szeregu danych pominiemy wartości skrajne (wzrost o 40 proc. w grudniu 1993 r. i spadek o 6,3 proc. w grudniu 2013 r.), to średnia wciąż pozostaje wysoka i sięga 2,7 proc. Co więcej – na 32 lata w 22 przypadkach WIG kończył ostatni miesiąc roku na plusie, a w dziesięciu na minusie. To daje trafność na poziomie 69 proc. i tłumaczy, dlaczego mediana zmian jest dodatnia i wynosi 2,3 proc.

Byczo wypada też relacja potencjalnego zysku do potencjalnej straty, bowiem wzrostowe grudnie podnoszą WIG średnio o 6,7 proc., a spadkowe obniżają jego notowania przeciętnie o 3,3 proc. W efekcie wartość oczekiwana dla WIG na ostatni miesiąc roku to 3,6 proc. Liczby przemawiają więc na korzyść strony popytowej. Na schłodzenie statystycznego entuzjazmu dodam, że mamy za sobą serię czterech lat, w których grudzień kończył się na plusie, a seria pięciu zdarzyła się tylko raz w historii, w okresie 1996–2000.

Co ciekawe – grudzień na warszawskiej giełdzie zaczął się tak, jakby inwestorzy naprawdę do serca wzięli sobie przytoczone statystyki. W piątkowego popołudnie WIG20 rósł nawet do 2287 pkt, czyli wyznaczył nowy szczyt hossy i za jednym zamachem odrobił całość strat po dwutygodniowym, lekkim schłodzeniu. Wskaźnik średnich spółek mWIG40 także wyznaczył nowy szczyt trendu 5640 pkt, a sWIG80 rósł do 21 671 pkt, co oznacza, że dystans dzielący go od szczytu hossy skurczył się do 2,5 proc. Wygląda więc na to, że św. Mikołaj szybko wziął się do roboty, choć biorąc pod uwagę wysokość rynku, nawet święty może dostać zadyszki, jak przesadzi z tempem pracy…

Warto odnotować, że także zagraniczne rynki radziły sobie ostatnio lepiej. Nasdaq Composite zbliżył się w środę do szczytu hossy na odległość zaledwie 23 pkt, a S&P 500 zabrakło do szczęścia 20 pkt. Świetnie radził sobie także niemiecki DAX. Indeks ma za sobą cztery wzrostowe sesje z rzędu, przebił 16 000 pkt i w piątek był już o włos od maksimum trendu. Rynek we Frankfurcie pozytywnie reagował w minionym tygodniu na niższe od oczekiwań odczyty inflacji zarówno w Niemczech, jak i całej strefie euro.

I zdaje się, że to właśnie narracja powrotu inflacji do celu na głównych rynkach i związane z tym oczekiwania na poluzowanie monetarnego pasa przez EBC i Fed to główne motory napędowe dobrych, globalnych nastrojów na giełdach.