„Grunwald” został już zdobyty. Ale co dalej?

Końcówka września przyniosła kontynuację wyprzedaży akcji na GPW i nowe dołki bessy. Październik w statystykach wygląda optymistycznie, co wraz z silnym wyprzedaniem daje szanse na odbicie.

Publikacja: 02.10.2022 21:00

Wicepremier Jacek Sasin

Wicepremier Jacek Sasin

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Koniec miesiąca na warszawskim rynku akcji należał do niedźwiedzi, a w zasadzie do ministra Jacka Sasina.

Jego pomysł opodatkowania zysków nadzwyczajnych spowodował kolejną falę wyprzedaży polskich akcji.

Rząd nie rozumie rynku

A że nowa danina ma objąć tych, co sobie dobrze ostatnio radzili, to wiele wartościowych spółek odnotowało wyraźny spadek kapitalizacji.

Nie dość zatem, że mamy jastrzębi Fed, energetyczny kryzys, kłopoty Londynu, wojnę za wschodnią granicą, pędzącą inflację (wstępny odczyt za wrzesień pokazał 17,2 proc. przy prognozie 16,5 proc.), to mamy też nieodpowiedzialne pomysły tych, którzy zarządzają państwowymi aktywami.

WIG20 przełamał kolejne bariery techniczne i w piątek po południu wyznaczył nowy dołek bessy 1366 pkt. Inwestorzy szukają na wykresie poziomów wsparcia, posiłkując się historią. „Grunwald” został już zdobyty (1410 pkt), opuściliśmy epokę Jagiellonów i weszliśmy w czasy Zjednoczonego Królestwa Polskiego.

Odkładając żarty na bok – technicznych wsparć należałoby teraz szukać na poziomie pandemicznego dołka z marca 2020 r.

Mowa o poziomie 1248 pkt. Patrząc szeroko, w tej okolicy zatrzymała się też bessa w 2009 r., więc mamy potencjalną, silną barierę.

Co mówi historia?

Taki scenariusz szukania dołka wspierają historyczne statystyki dla WIG.

W październiku rośnie on średnio o 1,4 proc., a gdy z szeregu danych wykluczyć wartości skrajne, to średnia pozostaje i tak wysoka na poziomie 1,1 proc. Mediana zmian jest dodatnia i wynosi 0,9 proc. To dlatego, że na 31 ostatnich lat w 20 przypadkach październik przynosił wzrost WIG, a w pozostałych 11 – jego spadek. Historia faworyzuje więc byki, ale warto dodać, jako ostrzeżenie o ryzyku, że jak październik przynosił spadki, to średnia ich wielkość sięgała aż minus 9,4 proc. (przy średniej wzrostowych październików 7,35 proc.).

Wielu komentatorów zwraca uwagę, że na GPW jest już bardzo tanio, o czym świadczą nie tylko nominalne ceny, ale też poziomy wskaźników – dla WIG C/Z wynosi 7,71, czyli jest najniżej od 2009 r.

W statystykach długoterminowych minimów przewaga niedźwiedzi jest ostatnio miażdżąca. Przykładowo w czwartek co najmniej roczny dołek wyznaczyło 38 spółek, a analogiczny szczyt tylko dwie. Z kolei liczba firm, których notowania akcji utrzymują się powyżej średnich z 50 i 200 sesji, spadła do zaledwie 11. Pojawia się coraz więcej głosów, że na GPW jest teraz tak, jak w sklepach podczas Black Friday. Szkopuł w tym, że nie wiemy, czy z czarnego piątku nie zrobi się czarny czwartek, gdy znienacka ktoś na górze ogłosi kolejny pomysł na to, jak to łatwo z jednego przelać do drugiego...

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty