Pierwszy tydzień marca upłynął pod znakiem obaw o zachowanie rentowności dziesięcioletnich obligacji USA. O ile pod koniec 2020 r. wynosiła ona niecały 1 proc., to w piątek sięgnęła 1,6 proc., co jest najwyższym poziomem od roku. Zdaniem analityków kapitał wycofuje się z rynku długu, bo w obliczu rosnącej inflacji spodziewa się zacieśniania monetarnego pasa przez banki centralne. Na razie takich sygnałów ze strony Fedu nie ma, o NBP nawet nie wspominając. Nie przeszkadza to jednak narastającym obawom i samonapędzającej się narracji, że za chwilę wejdziemy w okres oczekiwania podwyżek stóp, co może być silnym hamulcem dla rynków akcji. Ostatni tydzień pokazał, że to dość poważny problem. S&P 500 spadł poniżej 50-sesyjnej średniej, a Nasdaq Composite zniwelował już cały tegoroczny wzrost. W Warszawie podaż też kontrolowała sytuację, zwłaszcza w segmencie dużych spółek. Na razie skala zmian ma charakter korekcyjny, ale...
Indeks WIG20 zaczął ubiegły tydzień podejściem pod 2000 pkt (zabrakło 11 pkt) i na moment wrócił nad 50-sesyjną średnią. Później uległ jednak nastrojom z Wall Street i piątek kończył w okolicy 1940 pkt. Jego notowania pozostają więc w konsolidacji między 2000 i 1900 pkt. Trend boczny się przedłuża, a zmienność maleje. Widać to po zachowaniu wskaźnika ATR, który dla ostatnich 14 sesji spadł do 41 pkt, a więc znalazł się najniżej od trzech miesięcy. RSI i MACD poruszają się horyzontalnie, podobnie jak średnie z 50 i 200 sesji. Klasyka AT mówi, że im dłużej trwa rynkowy marazm, tym silniejszego wybicia należy się spodziewać. Poza zakres 1900–2000 WIG20 nie wyszedł na więcej niż 22 pkt od 19 stycznia. Przeciąganie liny się przedłuża. Poziomy sygnalne są klarowne. Przełamanie jednego z nich może zainicjować silniejszy ruch o kierunku zgodnym z kierunkiem wybicia. Notowania indeksu są w środkowej części przedziału wahań, więc pod tym kątem można mówić o równych szansach co do kierunku wybicia. Wiele zależeć będzie od nastrojów na Wall Street. Gdy w piątek sesja na GPW dobiegała końca, S&P 500 tracił 0,2 proc., a Nasdaq 1,4 proc. Presja podażowa na obu indeksach nie ustawała, choć z racji na rotację aktywów spółki technologiczne są ostatnio relatywnie słabsze. Patrząc na wykresy obu amerykańskich wskaźników, można zakładać, że w związku z przebiciem 50-sesyjnych średnich następny przystanek to dwusetka.
Wracając na koniec do GPW. O ile WIG20 pozostaje pod wpływem zagranicznych nastrojów, to druga i trzecia linia są na nie bardziej odporne. Zarówno mWIG40 i sWIG80 są powyżej swoich 50-sesyjnych średnich i aktualnie próbują wydostać się z układów krótkoterminowej korekty. Na wykresach obowiązuje trend wzrostowy potwierdzony układem dołków i szczytów, więc należy zakładać, że bardziej prawdopodobne pozostaje wyjście niż pogłębienie korekty.