Rok mocnego wzrostu sprzedaży mieszkań

Po bardzo słabym 2022 r. duży wzrost zawieranych przez firmy umów z klientami nie powinien dziwić. Deweloperzy planują uruchamiać kolejne inwestycje, nie czekając na nowy rządowy program.

Publikacja: 19.01.2024 06:00

Fot. mat. prasowe

Fot. mat. prasowe

W 2023 r. 16 spółek związanych z rynkiem kapitałowym sprzedało 24,1 tys. lokali. To o prawie 38 proc. więcej niż w trudnym dla rynku 2022 r., skutym kredytową zimą po podwyżkach stóp, oraz o ponad 12 proc. mniej niż w wyśmienitym 2021 r., kiedy tani kredyt i rozkręcająca się inflacja napędzały zakupy.

W ubiegłym roku sprzedaż z kwartału na kwartał poprawiała się po dołku osiągniętym przez rynek w wakacje 2022 r., jednak sam IV kwartał ub.r. przyniósł zmianę trendu. Opisywana grupa deweloperów znalazła nabywców na 6,18 tys. lokali, o ponad 11 proc. mniej niż w III kwartale ub.r. To również o ponad 46 proc. więcej rok do roku – oczywiście z powodu niskiej bazy. Wyniki firm pod względem poziomu sprzedaży, rozkładu na poszczególne kwartały i dynamiki różnią się diametralnie. Dziesięć firm w końcówce zeszłego roku zanotowało spadek sprzedaży kwartał do kwartału, ale dla kilku to końcówka roku okazała się szczytem sprzedaży, niektóre wypracowały najlepszą sprzedaż w historii. Wiele zależało od oferty, niemniej dane z szerokiego rynku potwierdzają wyhamowanie w IV kwartale.

Według szacunków Otodom Analytics z siedmiu aglomeracjach w 2023 r. sprzedano 54 tys. mieszkań, o 45 proc. więcej niż rok wcześniej, a w samym IV kwartale 14,4 tys., o 6 proc. mniej kwartał do kwartału.

Wstrzymany oddech

Z końcem 2023 r. doszło do zmiany trendu – więcej potencjalnych nabywców przyjmuje strategię „obserwuj i czekaj”. Odsetek respondentów, którzy zadeklarowali, że zależy im na zakupie lokum w perspektywie półrocza, w grudniu skurczył się do ok. 35 proc. wobec ponad 40 proc. w ankietach z lipca i marca. Z kolei odsetek tych, którzy rozglądają się, ale nie precyzują terminu zakupu, podskoczył do 50 proc. wobec poniżej 40 proc. w lipcu i marcu.

Zdaniem Katarzyny Kuniewicz, szefowej działu badań rynku mieszkaniowego w Otodom Analytics, ma to ewidentnie związek z wygaszeniem „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” i otwartą kwestią kolejnego programu dopłat do pożyczek, z którym nowa ekipa resortu rozwoju celuje w II półrocze.

Z drugiej strony czynnikami wzmacniającymi popyt będą rosnące wynagrodzenia przy spadającej inflacji. Ponadto mieszkania są cały czas traktowane jako bezpieczna przystań dla kapitału, a atrakcyjność obligacji skarbowych i lokat bankowych systematycznie spada. Paradoksalnie wzrost cen mieszkań części nabywców wcale nie martwi – wszak chodzi o to, by mieszkanie chroniło wartość pieniędzy.

W 2023 r. deweloperzy w siedmiu największych aglomeracjach przy sprzedaży 54 tys. mieszkań wprowadzili do oferty niecałe 44 tys. W najmocniej niezrównoważonych aglomeracjach (Warszawa, Kraków, Trójmiasto) średnie ceny nowych lokali poszły w górę w tempie 18–25 proc. rocznie, a na rynku wtórnym o 17–27 proc.

Kielnie w ruch u liderów...

Z naszej ankiety wynika, że w okresie przejściowym – do czasu uruchomienia nowego programu – notowani na GPW deweloperzy nie będą zawieszać inwestycji.

– Popyt na mieszkania w minionych kwartałach był bardzo silny nie tylko za sprawą „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”. Świadczy o tym chociażby utrzymujący się na wysokim poziomie udział transakcji gotówkowych – to 55 proc. łącznej sprzedaży w naszej grupie w IV kwartale 2023 r. – mówi Leszek Stankiewicz, wiceprezes Grupy Dom Development.

– Biorąc pod uwagę wysoką sprzedaż mieszkań, sukcesywnie uzupełniamy i będziemy zwiększać naszą ofertę niezależnie od tego, czy i kiedy program „Mieszkanie na start” zostanie uruchomiony. Uważamy, że zdrowa sytuacja rynkowa jest wówczas, gdy oferta jest na poziomie odpowiadającym sprzedaży w ciągu czterech–pięciu kwartałów. Ta równowaga w poprzednim roku została istotnie zaburzona, gdyż podaż wyraźnie nie nadążała za popytem – wskazuje.

– Mamy ustalony harmonogram wejść do sprzedaży kolejnych projektów: nowych przedsięwzięć lub następnych etapów już istniejących osiedli. Nieustannie pracujemy na gruntach z banku ziemi, by konsekwentnie uzupełniać ofertę. Rządowe programy wsparcia nie determinują naszych planów – mówi Zbigniew Juroszek, prezes Atalu.

– W 2024 r. zamierzamy zwiększać sprzedaż głównie za sprawą większej oferty. To zaś bierze się z rozbudowy banku ziemi, uzyskanych pozwoleń na wieloetapowe inwestycje i z oferty mieszkań w sprzedaży. Stawiamy od lat na wzrost z pracy organicznej, zawsze bowiem uważaliśmy, że jeśli deweloper ma ofertę, to będzie sprzedawał. Jesteśmy konserwatywni i będziemy umacniać nasz produkt w segmencie popularnym i popularnym premium. To są nasze fundamenty wzrostu – mówi Iwona Sroka, członkini zarządu Murapolu.

– Chcielibyśmy wprowadzać jak najwięcej nowych mieszkań do oferty niezależnie od programów rządowych. Widać to w naszej wieloletniej historii działania. Obecnie główną barierą są zbyt długie procedury administracyjne – mówi Eyal Keltsh, prezes Grupy Robyg. – Czas oczekiwania na uzyskanie pozwolenia na budowę obecnie trwa 1,5 roku – 2 lata, a kiedyś było to 60 miesięcy. Ze względu na ograniczony dostęp do gruntów, a także z powodu małej liczby wydawanych pozwoleń na budowę znacznie spowalnia proces realizacji projektów, a także wpływa na systematyczny wzrost cen mieszkań. Dlatego administracja państwowa i samorządowa powinny maksymalnie ułatwiać procedury – tak, aby budowy mogły być realizowane jak najsprawniej. To powinno być poprawione – dodaje.

Tomasz Kaleta, dyrektor departamentu sprzedaży w Develii, przyznaje, że trudno przygotowywać szczegółową ofertę pod program, który wejdzie w życie dopiero w połowie roku i znane są teraz ogólne założenia.

– Przygotowanie inwestycji od analizy działki do wprowadzenia lokali do sprzedaży zajmuje średnio około dwóch lat. Biorąc pod uwagę zapowiadane ograniczenia co do dochodu kredytobiorców, można przyjąć, że z pomocą „Mieszkania na start” będą kupowane głównie lokalne mniejsze lub zlokalizowane w większej odległości od centrum. Posiadamy taką ofertę w każdym z miast, w których działamy. Jesteśmy w stanie odpowiedzieć na potrzeby niemal wszystkich grup nabywców. W tym roku planujemy wprowadzić ponad 3 tys. mieszkań – mówi Kaleta.

...a u średnich i małych?

Andrzej Gutowski, wiceprezes Ronsona, komentuje, że obserwujemy na rynku sytuację podobną do czasów wprowadzenia „Bezpiecznego kredytu”. – Chociaż wszedł w życie w połowie ub.r., to zaczął wpływać na rynek już w marcu. Klienci wykazywali wtedy duże zainteresowanie programem. Podobnie może być w przypadku nowej propozycji rządu. Oczywiście wszystko zależy od tego, w jakim kształcie i kiedy zostanie uchwalony program. Prognozujemy, że rynek na kilka tygodni się wyciszy. Zwłaszcza w oczekiwaniu na konkretną wersję następcy ,,Bk”. Spodziewamy się, że wysoka aktywność rynkowa wróci w okolicach lutego i marca, kiedy nowe zasady i program zostaną jasno sformułowane i zaakceptowane – mówi Gutowski.

– „Bk” był ważnym, ale nie jedynym czynnikiem wyrównującym popyt na mieszkania po trudnym okresie z przełomu lat 2022/2023. Głównym czynnikiem hamującym wówczas sprzedaż było ograniczenie akcji kredytowej. Aktualny poziom sprzedaży i sposób finansowania kupowanych przez naszych klientów mieszkań pokazują, że rynek kredytów innych niż „Bk” znacząco zyskał na znaczeniu – mówi Andrzej Nizio, wiceprezes Marvipolu. – Tym samym decyzje o rozpoczynaniu kolejnych inwestycji nie będą uzależniane od terminu startu nowego programu, niemniej jego wprowadzenie przełoży się na dynamikę sprzedaży.

Warto zaznaczyć, że na wzrost cen sprzedaży, powszechnie utożsamiany z programem „Bk”, złożyło się wiele czynników: wprowadzane po ponad półrocznej przerwie do budowy projekty kontraktowane były w oparciu o zdecydowanie wyższe ceny wykonawstwa, wzrosły koszty finansowe działalności deweloperów, w końcu część nowych projektów była realizowana na gruntach kupowanych po obecnych, istotnie wyższych cenach – wskazuje.

Bartosz Kuźniar, prezes firmy Lokum Deweloper, ocenia, że zakończenie „Bk” skutkuje wstrzymaniem nowych inwestycji segmentu popularnego, prowadząc do obniżenia oferty na rynku.

– Z dużą pewnością można zakładać, że klienci korzystający z kredytów wstrzymają decyzje do czasu uruchomienia nowego programu. Dlatego nie warto dziś uruchamiać nowych inwestycji kierowanych do tej grupy. Na rynku w miejsce inwestycji z mieszkaniami dostępnymi pojawią się inwestycje segmentu luksusowego, kierowane do zamożnego klienta, który nie posiłkuje się kredytem.

Opóźnienie wprowadzenia nowego programu będzie miało więc skutek w postaci istotnego wzrostu cen mieszkań rynku pierwotnego, ze względu na inną strukturę oferty. Rodzi to obawy, że oferta mieszkań rynku wtórnego, o niższych parametrach technicznych, będzie dążyła do tego wyższego pułapu cenowego – podsumowuje Kuźniar.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją