Analitycy ostrzegają, że brak odpowiedniej dywersyfikacji sprzedaży może mieć fatalne skutki. – To duże ryzyko, bo potencjalna dekoniunktura w Rosji będzie skutkować załamaniem sprzedaży w polskich firmach. Na razie sytuacja na rynkach wschodnich sprzyja producentom liczników, ale dywersyfikacja sprzedaży jest konieczna – podkreśla Michał Sztabler, analityk DM Trigon.

Polskim firmom trudno jest jednak przebić się ze swoimi produktami na Zachodzie, gdzie rynek jest już utrwalony, a sytuację dodatkowo utrudnia kryzys w krajach Unii Europejskiej. – Z kolei w Polsce spółki te mają już duże udziały w rynku i ciężko jest im dalej rosnąć. Najbardziej zdywersyfikowaną sprzedaż ma Apator, któremu najlepiej udaje się lokować swoje produkty na Zachodzie – dodaje Sztabler. Dla Apatora Rosja to obecnie drugi, po Danii, największy kraj eksportowy. Większość swoich produktów toruński producent sprzedaje jednak w Unii Europejskiej – 59 proc. przychodów osiągniętych w I kwartale pochodziło właśnie z tego regionu.

Mniej korzystny bilans prezentuje Aplisens, który w I kwartale zwiększył sprzedaż w Rosji aż o 76 proc. W konsekwencji wartość sprzedaży do krajów byłego ZSRR przekroczyła sprzedaż krajową i wyniosła 8 mln zł, przy obrotach sięgających 17,8 mln zł. Aplisens próbuje zmniejszyć ryzyko poprzez sprzedaż mierników do firm z różnych sektorów rosyjskiej gospodarki. Chce też zdobywać europejskie rynki, ale nie zawsze mu się to udaje. Ostatnio Aplisens zawiesił działalność francuskiej placówki handlowej.

Również dla Sonela, który za granicą realizuje 30 proc. przychodów, Rosja ma największe znaczenie. Zarząd firmy chce jednak tworzyć spółki handlowe także w innych krajach, z lokalnymi partnerami. Pierwsza taka placówka ruszyła już w Indiach. Teraz czas na Chiny. – Negocjacje zmierzają w dobrym kierunku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowa chińska spółka powstanie do końca roku – przekonuje Krzysztof Wieczorkowski, prezes Sonela.