– Spadek rentowności wynika w głównej mierze z rozliczenia kontraktu na budowę obwodnicy Ełku dla GDDKiA w Olsztynie. Ze względu na znaczący wzrost cen kruszyw i asfaltu od momentu podpisania umowy na wykonanie tej inwestycji musieliśmy zamknąć go stratą rzędu kilku milionów złotych – tłumaczy Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.
W II połowie roku szef budowlanej spółki spodziewa się wyższych obrotów. Oznacza to, że Mirbud może zamknąć rok przychodami zbliżonymi do 600 mln zł (w 2011 r. było to 545,5 mln zł). – Ze względu na sytuację w branży nie liczymy na wyższe marże. Ale chcielibyśmy utrzymać podobny do ubiegłorocznego wynik netto (było 25,2 mln zł). Zakładamy rentowność netto na poziomie około 5 proc. Będzie to możliwe tylko dzięki dynamice wzrostu przychodów – zaznacza Mirgos.
Jaki będzie przyszły rok?
– W tej chwili mamy już podpisane kontrakty o wartości zapełniającej nasz portfel zamówień na poziomie około 50 proc. Mam nadzieję, że do końca roku uda się przynajmniej podwoić ich wartość – dodaje Mirgos.