Energomontaż-Południe myśli, co zrobić z nieruchomościami

Szef budowlanej spółki zapewnia, że układ będzie dla jej wierzycieli bardziej korzystny od upadłości likwidacyjnej.

Aktualizacja: 11.02.2017 01:12 Publikacja: 13.07.2013 10:43

Piotr Szymczyk, prezes Energomontażu-Południe

Piotr Szymczyk, prezes Energomontażu-Południe

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

- Na tyle, na ile pozwoli nam na to prawo upadłościowe, będziemy chcieli sprzedać wszystkie nieruchomości nieprodukcyjne – mówi w rozmowie z „Parkietem" Piotr Szymczyk, prezes znajdującego się w upadłości układowej Energomontażu-Południe. - Nasze nieruchomości są obciążone hipotekami na kwotę kilkuset milionów złotych, co utrudnia nam działania w tym zakresie. Transakcje będą możliwe dopiero po zawarciu układu z wierzycielami, gdyż prawo upadłościowe nie przewiduje narzędzi, które umożliwiłyby pozbycie się hipotek. Takie możliwości ma tylko syndyk. Analizujemy z zarządcą możliwe ruchy w tym zakresie – dodaje.

Przypomnijmy, że pod koniec czerwca sąd postanowił odebrać Energomontażowi zarząd własny. Szymczyk pozostał jednak w firmie. Został też mianowany prezesem wchodzącego w skład grupy Energomontażu-Południe Katowice (EPK), który stopniowo ma przejmować działalność operacyjną.

Kłopotliwe nieruchomości

Szymczyk przyznaje, że inwestycje w nieruchomości przyczyniły się do problemów giełdowego Energomontażu. - Spółka wybudowała w Katowicach osiedle mieszkaniowe na 220 mieszkań. Jest też właścicielem przylegających do niego gruntów. Osiedle to przez dwa lata stało puste ze względu na wysokie ceny, po jakich usiłowano sprzedawać lokale - mówi. - Zamierzamy wynająć część niesprzedanych dotychczas mieszkań. Ze sprzedażą moglibyśmy bowiem mieć problem w związku z tym, że osiedle jest obciążone hipotekami – dodaje. Informuje, że w pobliżu osiedla zlokalizowanych jest kilka uczelni, więc grupę docelową Energomontażu stanowili będą głównie studenci. - Mieszkania chcemy wynajmować po około 1 tys. zł miesięcznie, co jest konkurencyjną ceną - mówi.

Piguła informacyjna spółki Energomontaż-Południe

Szymczyk zdradza, że wykończenie lokali spółka chce sfinansować ze środków własnych i przy wykorzystaniu swoich pracowników. - Koszty nie powinny przekroczyć 300 zł za mkw. Osiedle liczy około 10 tys. mkw PUM, więc chodzi o koszty rzędu 3 mln zł na całe osiedle - mówi. - Lokale będziemy wykańczać partiami tak, by nie więcej niż pięć-sześć mieszkań czekało na wynajem. Będziemy też oczekiwać od najemców płatności za cztery-pięć miesięcy z góry - dodaje.

Nieporozumienia z Alstomem

Najważniejszą przyczyną upadłości Energomontażu w ocenie prezesa spółki było jednak praktyczne uzależnienie od jednego kontrahenta – grupy Alstom (większość  prac spółka wykonywała właśnie na zlecenie tej grupy). Teraz jest z nią w sporze. - Kwota wynikająca z zaakceptowanych przez grupę Alstom faktur, które nie zostały jednak opłacone, to około 10 mln euro. Jeśli doliczyć kwoty zatrzymanych kaucji i wynik inwentaryzacji prac po zerwaniu kontraktu to mamy 13 mln euro – mówi Szymczyk. - Dodatkowo Alstom zajął nasz majątek wykorzystywany na projektach realizowanych na jego zlecenie. Całkowita kwota naszych roszczeń, to nie mniej niż  15 mln euro - dodaje. W jego ocenie Alstom szuka pretekstów do naliczania kar Energomontażowi, żeby nie uiścić tych płatności. - Korzysta też z udzielonych mu  gwarancji kontraktowych na kwotę około 9 mln euro. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Alstom nie miał prawa  zajmować ich wszystkich - mówi. - W związku z tym firma ma obowiązek zwrócenia do depozytu sądowego 5 mln euro. Wyrok jest prawomocny – dodaje. Zaznacza, że środki z Alstomu stanowią też ważny wątek w postępowaniu układowym. - W przypadku ich braku trudno będzie wygenerować środki z działalności operacyjnej oraz jakiejkolwiek innej działalności do układu - mówi.

Układ korzystniejszy dla wierzycieli?

Szymczyk przyznaje, że ryzyko zamiany formy upadłości z układowej na likwidacyjną istnieje zawsze. Dlatego działalność operacyjna zostanie zabezpieczona w EPK, żeby firma mogła ją kontynuować. - Nawet gdyby do tego doszło, to i tak będziemy potem rozważać możliwości powrotu na ścieżkę układową. Upadłość likwidacyjna wiązałaby się z tym, że syndyk miałby możliwość sprzedaży nieruchomości - mówi. Zapewnia, że na obecnym etapie nie ma uzasadnienia dla zamiany formy upadłości z układowej na likwidacyjną. - Taką opinię na koniec czerwca sformułował również biegły, który orzekł, że upadłość układowa jest bardziej korzystna dla wierzycieli, gdyż pozwoli na ich większe zaspokojenie - informuje. - Zarządca został powołany przez sąd, żeby zbadać majątek i przeanalizować możliwości jego sprzedaży. W firmie wciąż jest także  zarząd, gdyż zarządcy zależy mu utrzymaniu działalności operacyjnej - dodaje.

Budownictwo
Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victoria Dom: Publiczna oferta obligacji w styczniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku