– Przedsiębiorstwa stoją przed dużą szansą, ale wiele zależy od podejścia sektora publicznego do organizacji przetargów, uniknięcia kumulacji inwestycji – dodał.

Jak prezentuje Deloitte, na lata 2014–2028 różne instytucje zapowiedziały inwestycje o łącznej wartości około 310 mld zł. Z tego 112 mld zł przypada na budowę dróg, 69 mld zł na transport szynowy (głównie koleje), 97 mld zł na sektor energetyczny, a prawie 32 mld zł na sektor ochrony środowiska (głównie oczyszczanie ścieków).

Potencjał rozwoju branży jest niekwestionowany. Pytanie, czy nie zostaną powtórzone błędy z poprzedniego rozdania unijnych funduszy. Eksperci podkreślili, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad do końca sierpnia rozpisała przetargi opiewające na 30 mld zł, ale w przypadku PKP Polskich Linii Kolejowych obawy branży są duże – ponieważ dopiero niedawno ruszyły przetargi. W sumie do końca roku powinny zostać ogłoszone przetargi opiewające na 14 mld zł.

Firmy budowlane wciąż skarżą się na nierównomierne rozłożenie ryzyka między nie a zamawiających – czyli instytucje publiczne.

Pozytywnym zjawiskiem jest rozpisywanie mniejszych przetargów, którym firmy mogą sprostać, w miejsce wielkich kontraktów wymagających ogromnych zasobów. Dobrze oceniono dwustopniowe sito, przez które przepuszczane są firmy startujące w przetargach. Boom inwestycyjny w Polsce przyciąga bowiem wielu małych graczy z zagranicy, bez własnej infrastruktury, którzy zamierzają działać w oparciu o tutejsze firmy podwykonawcze.