W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy roku produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 10,6 proc., podczas gdy rok wcześniej branża borykała się z 13,8-proc. spadkiem – głównie z powodu braku inwestycji w sektorze publicznym. Mimo odbicia słychać jednak o niskich marżach i rosnących kosztach, braku rąk do pracy. Jakie są krótkoterminowe perspektywy dla spółki i branży?
– Rzeczywiście, personel i podwykonawcy to, obok potencjału finansowego, główny czynnik decydujący o tym, w jakiej skali firma może prowadzić działalność. Zresztą nie tylko w Polsce widać zwiększone zapotrzebowanie na pracowników i szefów projektów. W I półroczu zwiększyliśmy zatrudnienie o 13 proc., do 2,2 tys. osób, byliśmy w stanie zebrać rekordowy portfel zamówień. Na przyszły rok mamy już zlecenia za ponad 1 mld zł, taki poziom kontraktacji na kolejny rok udawało się zazwyczaj osiągać na koniec danego roku. Mamy komfortową sytuację i w tej chwili bardzo selektywnie podchodzimy do zleceń – mówi Grzeszczak. Zdaniem prezesa grupa będzie w stanie w 2017 r. poprawić rentowność. – Nasza strategia zakłada realizację kontraktów o wartości 50–200 mln zł, trwających rok, dwa lata. Dzięki temu nie jesteśmy narażeni na wahania cen materiałów – mówi Grzeszczak.
Erbud specjalizuje się w budownictwie kubaturowym, ten segment miał 71-proc. udział w przychodach za I półrocze i 79-proc. udział w wartości portfela. – W Polsce, ale także Niemczech i Beneluksie, trwa boom w segmencie mieszkaniowym i biurowym. Trudno powiedzieć, kiedy się skończy. Czekamy cały czas na rozwój inwestycji w segmencie budownictwa przemysłowego, liczymy też, że uda się pozyskać kontrakty drogowe rzędu 10–200 mln zł rocznie – mówi Grzeszczak.
Rynek w górę, ale...
– Wyniki firm budowlanych w I połowie roku w większości nie były zadowalające, spółki uzupełniają jednak portfele zamówień, więc pod względem przychodów II półrocze i 2018 r. powinny wypaść dobrze – mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – Jest jednak duży znak zapytania, jeśli chodzi o zyski. Widać presję kosztową, rosną ceny materiałów, spółki skarżą się na brak rąk do pracy – dodaje. Zaznacza, że słabsze wyniki i obniżone oczekiwania inwestorów spowodowały spadek wycen firm budowlanych.
– Można już szukać okazji inwestycyjnych. W krótkim terminie zwrócilibyśmy uwagę na Tesgas czy Elektrobudowę, które powinny pokazać poprawę w II półroczu, a także na spółki z segmentu infrastruktury kolejowej, które po bardzo słabym I półroczu odbudowują portfele. Budimex będzie się borykać, zwłaszcza w IV kwartale, z wysoką bazą, co nie pozwoli na uzyskanie znaczącej dynamiki wzrostu – mówi Pado.