Budowlana spółka, specjalizująca się w infrastrukturze torowej, spodziewa się, że w wynikach za IV kwartał będzie już bardzo wyraźnie widoczny wpływ odbudowy portfela po ubiegłorocznej inwestycyjnej zapaści. Wyzwań na rynku nie brakuje, zarząd się spodziewa, że kontrakty w backlogu wartym 3,36 mld zł przyniosą średnią rentowność rzędu 4–5 proc.
Stopniowa poprawa
– Czwarty kwartał zapowiada się jako najlepszy kwartał w tym roku, w wynikach powinny się pojawić w mniejszym lub większym stopniu wszystkie kontrakty pozyskane z nowego rozdania. Oczywiście, przełomowy będzie 2018 r. – powiedział Grzegorz Grabowski, prezes Torpolu.
Zdaniem menedżera, spółka zbudowała przyzwoity portfel, teraz priorytetem jest sprawna realizacja kontraktów.
Menedżer przyznał, że wyzwań na rynku nie brakuje, to przede wszystkim kwestia dostępności materiałów i ich transport, duża rotacja kadry technicznej i presja na płace.
– Jeśli chodzi o obecny portfel zleceń, w dużej mierze mamy zabezpieczone rezerwacjami główne materiały: podkłady, szyny, rozjazdy, w nieco mniejszym stopniu tłuczeń. Ogólnie mamy zabezpieczone materiały o wartości rzędu 600 mln zł – wyliczył Grabowski. – Mamy też własny tabor, bo na rynku brakuje wagonów, jednak logistyka na pewno będzie wyzwaniem – dodał.