Zmierzający na warszawską giełdę Danwood może się starać przyciągnąć inwestorów rosnącymi wynikami. W 2017 r. zwiększył przychody o 26 proc., do ponad 848 mln zł, a zysk netto o 52 proc., do niemal 52 mln zł. Spółka przekazała klientom 1,22 tys. domów, o 22 proc. więcej niż rok wcześniej. Rozwija się wyraźnie szybciej niż cały rynek domów prefabrykowanych, rosnący według wyliczeń ekspertów o 7–10 proc. rocznie.
– Potencjał i pozycja grupy na atrakcyjnym rynku niemieckim, wiodącym w naszej sprzedaży, oraz rosnące znaczenie domów prefabrykowanych pod klucz są dobrym prognostykiem na przyszłość – podkreśla w wywiadzie prezes Danwoodu Jarosław Jurak.
Jego zdaniem firma ma potencjał utrzymania tempa wzrostu w kolejnych latach. – Obecny portfel zamówień obejmuje około 2,2 tys. domów, które będą oddawane w perspektywie około 15 miesięcy – zaznacza.
Po ostatniej rozbudowie moce produkcyjne Danwoodu to 1,5 tys. domów rocznie, ale firma już myśli o zwiększeniu potencjału. – Planujemy rozbudowę fabryki. Podjęliśmy już w tym kierunku pierwsze działania. Proszę też pamiętać, że dziś fabryka pracuje przez pięć dni w tygodniu na dwie zmiany, ale jesteśmy przygotowani na to, żeby przez pewien czas pracowała siedem dni. W ten sposób, jeśli zajdzie potrzeba, jesteśmy w stanie szybko zwiększyć moce nawet o kilkaset domów rocznie – podkreśla Jurak.
Oferta akcji Danwoodu zapowiada się jako jedna z największych w tym roku na GPW. Spółka złożyła prospekt w Komisji Nadzoru Finansowego w styczniu. IPO będzie obejmować tylko papiery należące do jedynego akcjonariusza, funduszu Enterprise Investors.