W tym czasie deweloperzy wprowadzili do oferty 4,2 tys. lokali, czyli relatywnie niewiele, biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach przed pandemią spółki rzucały na rynek 5–6 tys. mieszkań, a w najlepszych okresach nawet 7–8 tys. kwartalnie. Na koniec września w ofercie działających w stolicy deweloperów było 11,5 tys. lokali – o ponad 4 tys. mniej rok do roku oraz 5 tys. mniej niż dwa lata wcześniej. To oznacza, że gdyby spółki przestały dodawać nowe inwestycje do katalogów, oferta rozeszłaby się w zaledwie trzy kwartały.
Niższa podaż to efekt trudności z uruchamianiem nowych inwestycji. Konsekwencją jest wzrost cen. Eksperci Rednetu i CBRE wskazują, że w górę idą zarówno ceny transakcji, jak i mieszkań wprowadzanych na rynek. Średnia cena sprzedanych lokali w III kwartale wyniosła prawie 11,5 tys. zł za mkw. Ceny ofert sięgają ponad 12 tys. zł – to o 1,2 proc. więcej kwartał do kwartału i 10,9 proc. więcej rok do roku. Nie brakuje jednak osób celowo kupujących mieszkania droższe i wyższej jakości.
– Nawet po podwyżce stopy referencyjnej z 0,1 do 0,5 proc. różnica między inflacją a tą stopą sięga 5 pkt proc. Przez brak innych instrumentów do inwestowania dużo osób właśnie kupuje mieszkania celem ochrony wartości oszczędności – mówił niedawno w Parkiet TV Marcin Jański, szef działu mieszkaniowego i inwestycji alternatywnych w CBRE.
Coraz większe kłopoty z uzupełnianiem podaży widać w danych GUS. Według wstępnych danych GUS deweloperzy we wrześniu ruszyli w Polsce z budową 11,3 tys. mieszkań, o 20 proc. mniej miesiąc do miesiąca i o 28 proc. mniej wobec średniej z niezwykle aktywnego dla firm okresu marzec–sierpień. W samej Warszawie we wrześniu ruszyła budowa 1136 lokali, a w skali kwartału – 6 tys. To co prawda o 32 proc. więcej wobec zeszłego roku, kiedy branża dźwigała się po pandemii, ale i 13 proc. mniej niż w III kwartale 2020 r. ar