Po odejściu z firmy Łukasza Jańczaka, Roberta Maja oraz Konrada Strzeszewskiego barwy w ostatnim czasie postanowił zmienić także Kamil Stolarski, który przeszedł do Pekao IB. Haitong Bank nie wywiesił jednak białej flagi i nadal zamierza walczyć o klientów. Do firmy dołączyły już trzy nowe osoby.

– Faktem jest, że w ostatnim czasie w naszym zespole analitycznym doszło do sporych zmian. W I półroczu tego roku z punktu widzenia biznesowego nie odczuliśmy jednak, aby odejście części analityków wpłynęło na naszą pozycję. Klienci nadal mieli do nas zaufanie, bo wiedzieli, że dostarczamy produkt najwyższej jakości. Kiedy jednak z zespołu odszedł kolejny analityk, czyli Kamil Stolarski, podjęliśmy zdecydowane działania. Zatrudniliśmy nowe osoby i w efekcie zespół analiz z czterech osób w I półroczu powiększył się do sześciu analityków – mówi Szymon Ożóg, dyrektor biura maklerskiego Haitong Bank w Polsce.

Nowymi osobami na pokładzie firmy są: Marta Czajkowska-Bałdyga, która będzie odpowiadała za sektor finansowy, Krzysztof Kozieł specjalizujący się w sektorze przemysłowym i górnictwie oraz młodszy analityk Krzysztof Kawa. – Zbroimy się na MiFID II. Jesteśmy świadomi, że regulacja ta może zmienić układ sił na rynku maklerskim, a my nadal chcemy być jego ważną częścią – dodaje Ożóg.

MiFID II od dłuższego czasu spędza sen z powiem maklerom. Regulacja zakłada m.in. rozdzielenie płatności za analizy i egzekucję zleceń, co w ocenie wielu ekspertów zmieni obowiązujący obecnie na rynku ład (obecnie TFI i OFE, płacąc za realizację zleceń, dostają „w pakiecie" także analizy). Sam Ożóg podkreśla zresztą, że MiFID II to dla całej branży maklerskiej wielkie wzywanie.

– Regulacja ta daje jednak m.in. możliwość płacenia za analizy z aktywów klientów, więc można tak skonstruować model, aby był on jak najmniej destrukcyjny dla lokalnego rynku. W tym kierunku idą peryferyjne rynki europejskie, chcące chronić krajowe instytucje finansowe. Polski reżim prawny w tej chwili tego jednak nie dopuszcza i wydaje się, że u nas MiFID II może przyjąć najostrzejszą wersję, czyli wydatki na usługi analityczne będą pokrywane ze środków firm zarządzających. Tymczasem TFI i OFE będą miały ograniczoną ilość pieniędzy na analizy, wręcz nieporównywalną do aktualnych środków, co może mieć istotne konsekwencje dla wielu biur maklerskich – prognozuje Ożóg.