- Wstrzymaliśmy rozmowy w sprawie przejęcia Raiffeisen-Polbanku i na razie nie przyglądamy się żadnej transakcji – podkreśla Wojciech Sobieraj, prezes Aliora. W grudniu bank odstąpił od negocjacji w sprawie przejęcia Raiffeisen-Polbanku, dokładnie w tym samym czasie, kiedy jego główny akcjonariusz, czyli PZU mające ponad 25 proc. akcji, dopięło umowę przejęcia z PFR 32,8 proc. akcji Pekao, drugiego co do wielkości banku w Polsce.
W zaprezentowanej dzisiaj strategii na lata 2017-2020 Alior stawia na rozwój organiczny, a przejęcia i fuzje traktować będzie oportunistycznie. - Będziemy z uwagą obserwowali wszystkie nadarzające się okazje, jesteśmy gotowi do następnych wyzwań po kwietniu-maju tego roku. Jeśli coś się trafi, będziemy mieli oczy otwarte. Nasz bank mógłby być zainteresowany przejęciem aktywów, które stanowiłyby uzupełnienie jego strategii, ale nie będzie to jej podstawa – dodaje Sobieraj.
- Sprawę Raiffeisen-Polbanku komplikuje fakt, że zgodnie ze zobowiązaniem Komisji Nadzoru Finansowego ma do końca czerwca przeprowadzić ofertę publiczną akcji i zadebiutować na GPW. I to w całości, a my chcieliśmy i w razie transakcji nadal byśmy chcieli kupić tylko jego część – zaznacza prezes Aliora. Bank chciał kupić podstawowy biznes Raiffeisen-Polbanku, bez kredytów hipotecznych i niektórych korporacyjnych (np. farm wiatrowych).
Problemem w razie ewentualnej transakcji byłoby też finansowanie. – Aby być wiarygodnym w negocjacjach trzeba mieć je zapewnione. Do emisji akcji potrzebowalibyśmy 80 proc. głosów na walnym zgromadzeniu – dodaje Sobieraj. Alior musiałby wyemitować znowu akcje (po 2,2 mld zł pozyskanych na przejęcie BPH latem ubiegłego roku), na co musiałby mieć zgodę nie tylko PZU, które po sfinalizowaniu przejęcia Pekao może nie mieć wystarczających środków do wzięciu udziału w ofercie, ale także innych akcjonariuszy.