Głównym motorem poprawy będą mniejsze odpisy z tytułu utraty wartości kredytów, ale pomóc ma też poprawa wyniku odsetkowego, głównie dzięki dalszemu zmniejszaniu kosztów finansowania. Poprawić się może także wynik prowizyjny, koszty działania mają być stabilne.
W całym I półroczu odpisy kredytowe wyniosły 450 mln zł, czyli były o 61 proc. wyższe niż rok temu. W połączeniu z negatywnym wpływem zdarzeń jednorazowych spowodowało to, że w I półroczu grupa miała 163 mln zł straty netto, dziesięciokrotnie więcej niż rok temu. Bank spodziewa się, że odpisy kredytowe w II półroczu powinny być na poziomie zbliżonym do tych z I półrocza. Oznacza to, że w całym roku wynik netto GNB będzie zdecydowanie pod kreską. – Przyszły rok powinien być pod względem odpisów lepszy – zapewnia Radosław Stefurak, członek zarządu GNB.
Na koniec czerwca bank spełniał wymogi kapitałowe KNF, choć nadwyżka była niewielka. Wymagane współczynniki będą jednak rosły. – Ale nie planujemy emisji akcji – zaznacza Klimczak. Wiosną Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz banku, dokapitalizował go kwotą 50 mln zł. Prezes przyznaje jednak, że jest możliwość, iż bank po 2017 r. przez parę kwartałów nie będzie spełniał wymaganych przez KNF wskaźników kapitałowych. Później niedobór ma być uzupełniony z bieżących zysków. Niespełnianie wymogów ma dotyczyć tylko buforów nałożonych przez KNF na bank z tytułu kredytów frankowych, a ewentualny spadek będzie niewielki.