Wynagrodzenia zarządów giełdowych banków w 2017 r. wyraźnie spuchły. Łącznie dziewięć banków kosztowały 189 mln zł, czyli o 28 proc. więcej niż w 2016 r. To tempo poprawy znacznie szybsze niż ponad 10-proc. wzrost oczyszczonego zysku netto sektora.
Największy wzrost wynagrodzeń zanotowano w zarządach Aliora, Pekao i Idea Banku – odpowiednio o 120 proc., 60 proc. i 42 proc., co w ogromnej mierze wynika z dużej rotacji kadrowej, szczególnie w dwóch pierwszych bankach, których zarządy zmieniono w czerwcu niemal w całości.
Najdroższe zarządy miały Alior (32 mln zł), Pekao (30 mln zł) i mBank (24 mln zł). Najtańsze – Idea Bank (12 mln zł) i BZ WBK (14 mln zł). PKO BP, zdecydowany lider polskiego sektora bankowego, znalazł się w połowie stawki (18 mln zł).
W porównaniu wysokości wynagrodzenia zarządów do zysku netto najlepiej wypadają najwięksi. W PKO BP ten wskaźnik wyniósł tylko 0,6 proc., w BZ WBK 0,8 proc., a w Pekao 1,2 proc. Dobrze wypadły banki średniej wielkości, takie jak ING BSK (1,4 proc.), Millennium (1,8 proc.) i mBank (2,2 proc.). W Aliorze wskaźnik był już znacznie wyższy (6,2 proc.), podobnie jak w mniejszej Idei (5,2 proc.). Najwyższy jednak okazał się w BGŻ BNP Paribas (7,8 proc.), który dopiero poprawia rentowność i jednocześnie ma wciąż spory liczebnie i kosztowny zarząd.
W Aliorze oczyszczony ze zdarzeń jednorazowych zysk netto w 2017 r. mocno się poprawił, ale nie wszędzie tam, gdzie zwiększało się wynagrodzenie zarządów, rosły zyski. Przykładem może być choćby Pekao, którego porównywalny zysk spadł o nieco ponad 10 proc., czy mBank, którego zarobek skurczył się o 10 proc. W większości przypadków banki jednak wyraźnie w ubiegłym roku poprawiały wyniki.