Na koniec stycznia (najnowsze dane) miały papiery tego typu warte 248 mld zł, czyli o 2,5 proc. więcej niż rok temu. Po wprowadzeniu podatku od aktywów instytucji finansowych, ta wartość wyraźnie rosła – w całym 2016 r. o 37 proc., czyli 64 mld zł, do prawie 236 mld zł na koniec roku. To zdecydowanie szybciej niż w 2015 r. (14 proc.) oraz trochę szybciej niż w 2014 r. i 2013 r. (po 31 proc.). Rekordową wartość skarbowych obligacji zanotowano w lutym 2017 r., kiedy sięgnęła ona 255 mld zł.
Wcześniej ten duży wzrost tłumaczono wprowadzonym w lutym 2016 r. podatkiem od aktywów, bo obligacje skarbowe są wyłączone z tej daniny (ich kupno powoduje zmniejszenie podstawy opodatkowania). Ale to niejedyny powód dużego zainteresowania nimi banków. Druga to nadpłynność – przyrost depozytów w sektorze wciąż jest szybszy niż kredytów, choć już nie tak wyraźnie jak w 2016 r., kiedy oszczędności w bankach przybyło dwa razy szybciej niż kredytów.
Czy wolniejszy ostatnio przyrost „skarbówek" to reakcja banków na mniejszą niż wcześniej przewagę napływu depozytów nad kredytami oraz oczekiwany wzrost akcji kredytowej w związku z ożywieniem inwestycji?
– Myślę, że banki znalazły inną formę lokowania nadwyżek płynności, mogą to być np. papiery komercyjne czy transakcje swap/repo z zagranicznymi bankami. Być może w oczekiwaniu na wzrost stóp procentowych ograniczyły zakupy papierów skarbowych o dłuższym terminie zapadalności – komentuje Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. Jego zdaniem banki raczej nie muszą przygotowywać się pod względem płynności na duży wzrost akcji kredytowej, bo ten nie nadejdzie. – Może poza bankami państwowymi finansującymi inne państwowe instytucje czy firmy. Spodziewałbym się jedynie niewielkich zmian wartości skarbowych papierów wartościowych w portfelach, podobnie jak depozytów i kredytów – dodaje.
Dalsze tempo przyrostu obligacji skarbowych w bilansach banków będzie uzależnione głównie od nadwyżki przyrostu depozytów nad kredytami. Tempo wzrostu tych pierwszych maleje, drugich rośnie, więc trudno się spodziewać dużego przyrostu „skarbówek". Jednak banki są na nie niejako skazane, ponieważ możliwości lokowania nadwyżek w papiery inne niż obligacje skarbowe czy krótkoterminowe, niżej oprocentowane bony skarbowe są dość ograniczone. Wpływ będzie mieć też tempo zapadalności istniejących już serii.