Wartość BIK Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe wyniosła w grudniu -24,9 proc. – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Oznacza to, że w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę mniejszą aż o 24,9 proc. niż rok temu. To duża zmiana, bo w poprzednich miesiącach popyt na mieszkaniowe kredyty wyraźnie rósł – w listopadzie o 23,1 proc., ale także w październiku (17,4 proc.) i wrześniu (23,6 proc.). Bardzo mocny popyt był także w kolejnych miesiącach: sierpniu (28,5 proc.), lipcu (20 proc.), czerwcu (17 proc.), maju (25,5 proc.), kwietniu (18,5 proc.). Nieco mniejszy był w marcu i lutym (po około 13 proc.) oraz styczniu (7,4 proc.).
- W grudniu 2018 r., w porównaniu do listopada 2018 r., wartość indeksu spadła aż o 48 p.p., pierwszy raz od grudnia 2016 r., przyjmując wartość ujemną. Odczyt grudniowy jest najniższym odczytem od powstania Indeksu, czyli od czerwca 2015 r. Jednak analizując wcześniejsze dane można stwierdzić, że bieżący odczyt indeksu jest najniższym odczytem aż od września 2012 r. – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. Wskazuje, że w grudniu 2018 r. o kredyt mieszkaniowy zawnioskowało tylko 25,54 tys. osób w porównaniu do 40,63 tys. rok wcześniej, co jest spadkiem aż o 37 proc. (warto nadmienić, że w grudniu zarówno 2017 r, jak i 2018 r., była jednakowa liczba dni roboczych). Średnia kwota wnioskowanego kredytu mieszkaniowego nadal rośnie, w grudniu wyniosła 265,35 tys. zł, czyli aż 19,6 proc. więcej niż rok wcześniej (w poprzednich miesiącach rosła w tempie niecałych 10 proc.). - Spadek indeksu spowodowany jest więc mniejszą liczbą wnioskodawców, nie zaś średniej kwoty wnioskowanego kredytu, która wzrosła. Tak duży spadek liczby wnioskodawców został więc częściowo skompensowany wzrostem średniej kwoty wnioskowanego kredytu – dodaje Rogowski. Wyjaśnia, że obecna bardzo niska wartość Indeksu w części wynika z efektu braku kontynuacji programu MdM w 2019 r. Wysoka liczba wnioskodawców odnotowana w końcu 2017 r. wynikała w dużej mierze z chęci zakwalifikowania się do puli dofinasowania w 2018 r. Należy przy tym wspomnieć, że pula dofinasowania w 2018 r. skończyła się już na początku stycznia 2018 r.
- Szacuję, że w 2018 r. ok. 12 proc. udzielonych kredytów mieszkaniowych korzystało ze wsparcia środków przyznanych w programie MdM. Jednak w ujęciu wartościowym efekt MdM był niewielki, wartość przyznanego dofinansowania stanowiła jedynie ok. 1,5 wartości kredytów mieszkaniowych udzielanych w ciągu roku – mówi główny analityk BIK. Dodaje, że kolejnym negatywnym czynnikiem wpływającym na bardzo słaby odczyt indeksu może być zaostrzenie polityk kredytowych banków. Jak wynika z publikacji NBP – „Sytuacja na rynku kredytowym IV kw. 2018 r." wpływ przewidywanej sytuacji gospodarczej na zaostrzenie polityki kredytowej banków w segmencie kredytów mieszkaniowych w III kwartale 2018 r. był największy od końca 2012 r., a na IV kwartał banki przewidywały dalsze niewielkie zaostrzenie polityk kredytowych. Trzecim czynnikiem ograniczającym liczbę wnioskodawców o kredyt mieszkaniowy w grudniu 2018 r. mogą być wysokie ceny mieszkań (na rynku warszawskim, na rynku pierwotnym wróciły one do poziomu z 2008 r.), których poziom może być już nieakceptowany przez część potencjalnych nabywców. Jednak już wcześniej ceny mieszkań rosły, co jednak nie odstraszało kupujących.
Przeciwnie - cały rok dla rynku hipotek był bardzo udany. Po dziesięciu miesiącach sprzedaż hipotek była wyższa rok do roku pod względem liczby o 9,7 proc., do 193,3 tys., a wartości o 19,8 proc., do 47,4 mld zł. BIK podtrzymuje swoją prognozę, zgodnie z którą w całym roku sprzedaż kredytów mieszkaniowych ma sięgnąć 56 mld zł. A warto pamiętać, że już 2017 r. był bardzo dobry, najlepszy od sześciu lat: sprzedaż wyniosła 46,5 mld zł, czyli urosła o 11,1 proc. Udzielono 204,4 tys. hipotek, o 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Realizacja tegorocznej prognozy oznaczałaby, że byłby to najlepszy wynik od dekady.