Michał Bolesławski, ING Bank Śląski: Banki już muszą walczyć o przetrwanie w przyszłości

WYWIAD | Michał Bolesławski - z wiceprezesem ING Banku Śląskiego odpowiadającym za pion bankowości korporacyjnej rozmawia Maciej Rudke

Publikacja: 18.11.2019 12:27

Michał Bolesławski, wiceprezes ING Banku Śląskiego

Michał Bolesławski, wiceprezes ING Banku Śląskiego

Foto: materiały prasowe

Ze świata płyną sygnały spowolnienia gospodarczego, Niemcy są blisko recesji. Jak przekłada się to na aktywność firm w Polsce, czy widać ich zmniejszony popyt na kredyty?

Nie, bo w ostatnich czterech latach popyt na kredyty inwestycyjne już był bardzo słaby. Kredyty, których udzielamy, mają charakter głównie odtworzeniowy. W sektorze przedsiębiorstw prywatnych nie pojawiają się nowe duże inwestycje w trwającym od kilku lat wzrostowym etapie cyklu koniunkturalnego. Inwestycje są, ale w sektorze publicznym lub te generowane przez spółki państwowe. Niezależnie od tego ING Bank Śląski zwiększa akcję kredytową w tempie około dwukrotnie szybszym niż rynek, przejmując kredyty głównie od naszych konkurentów. Robimy to bezpiecznie, więc nie przewiduję, że będziemy uderzeni w znacznym stopniu, gdy nastąpi zauważalne spowolnienie gospodarki. Widzimy już w danych finansowych symptomy pogorszenia sytuacji finansowej przedsiębiorstw, takie jak wydłużające się cykle zarówno zobowiązań, jak i należności.

Nie ma zatem potencjału do odbicia popytu na kredyty korporacyjne?

Nie widzimy takich przesłanek. W Europie Zachodniej następuje widoczne spowolnienie gospodarcze, co będzie miało przełożenie także na wzrost PKB w Polsce, choć pomagają nam efekty popytowe, czyli głównie programy socjalne. Jednak nie są one na tyle duże, aby spowodować istotny wzrost popytu na kredyty po stronie przedsiębiorstw. Z drugiej strony wykorzystanie mocy produkcyjnych w gospodarce jest na tyle wysokie, że firmy powinny inwestować, ale tego nie robią w wystarczającym stopniu. Brak inwestycji jest w tym kontekście niepokojący, bo wykorzystanie mocy polskich firm jest na tyle duże, że trudno byłoby powtórzyć sytuację sprzed dekady, gdy po kryzysie nastąpiło silne osłabienie złotego i dzięki dużym wtedy wolnym mocom firmy mogły zwiększyć produkcję i eksport, co pozwoliło na „miękkie lądowanie" całej gospodarki.

Z czego wynika słabość inwestycji?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Część naszych klientów wskazuje, że nie mają poczucia stabilności i przewidywalności stanowionego prawa, zauważamy spadek zaufania do rozwiązań legislacyjnych i podatkowych. Przedłużająca się dyskusja o zniesieniu limitu 30-krotności składek na ZUS jest tego przykładem. Takie zmiany mają wpływ na rentowność firm, więc trudno im się dziwić, że wstrzymują się z inwestycjami. Drugim ważnym czynnikiem jest brak rąk do pracy. Paradoks jest taki, że brak pracowników powinien wymusić inwestycje w automatyzację i digitalizację. Z rozmów z naszymi klientami wynika, że zdają sobie z tego sprawę, ale impuls w postaci niedoboru pracowników najwyraźniej jest jeszcze zbyt mały i nie zmusza firm do działania. Jednak w pewnym momencie problem może stać się na tyle palący, że firmy będą musiały zwiększyć inwestycje w automatyzację.

Szybko rosnąca wartość depozytów przedsiębiorstw również wskazuje na niewielkie szanse na wzrost popytu kredytowego?

Może tak być. Stan depozytów firm jest wysoki i sukcesywnie przyrasta od paru lat. To jest niezdrowa sytuacja, nadmiarowa gotówka powinna być zainwestowana lub wypłacona w formie dywidendy. To wskazuje na nieoptymalne zarządzanie kapitałem przez firmy albo na obawy i budowę bufora na gorsze czasy.

Jest presja na marże kredytów dla firm?

Tak, teraz mają tendencję stabilno-zniżkową, oczywiście w zależności od danego sektora, po ich wzroście w poprzednich latach. Ale podejmując decyzję o udzieleniu firmie kredytu, bierzemy pod uwagę nie tylko marżę, która musi odpowiadać stopniowi ryzyka, ale także to, czy i jakie będzie zabezpieczenie, potencjalną transakcyjność tego klienta etc.

Kilka banków notowało istotny wzrost rezerw w sektorze korporacyjnym. U was, mimo że rośniecie pod względem akcji kredytowej szybciej niż rynek, nadal są niskie. Czy uda się je utrzymać?

Ogólnie ryzyko kredytowe się nie zwiększa, ale są branże, w których jest ono większe. Chodzi o firmy, które jako pierwsze odczuwają spowolnienie gospodarcze i zmianę etapu cyklu gospodarczego, tak jest np. z branżą transportową. Najpierw widać pogorszenie płynności tych przedsiębiorstw, bo ich klienci opóźniają płatności za transport. Widzieliśmy to zjawisko na wiosnę, zazwyczaj eskaluje ono i dochodzi w ciągu 6–10 miesięcy do wyraźnego spowolnienia czy wręcz kryzysu, ale obecnie tak się nie stało. Mamy swoją określoną politykę, na bieżąco obserwujemy sytuację firm, ale działamy racjonalnie, w przewidywalny sposób i w razie problemu nie żądamy nagle spłat kredytów, tylko rozpatrujemy różne warianty działania.

Jest szansa, że wasza akcja kredytowa jeszcze przyśpieszy?

Nie przewiduję, abyśmy mieli zwiększyć tempo wzrostu akcji kredytowej dla firm. To byłoby nieracjonalne, skoro spodziewane jest spowolnienie tempa wzrostu PKB. Obecny przyrost kredytów jest wystarczający, rośniemy szybciej niż rynek. Mamy w nim 11,5 proc. udziału i ten wskaźnik będzie nadal rosnąć. Poza tym nie chcemy odchodzić od naszych zasad, które są podstawą utrzymania niskich kosztów ryzyka. Mamy sporo kredytów na krótki termin, więc musimy i tak wykonać dużą pracę każdego roku, aby przy tak dużym jak nasz portfelu odnowić te zaangażowania. Nie chcemy budować skali za wszelką cenę.

Banki wprowadzają dodatkowe niestandardowe w bankowości produkty, jak np. platformy zakupowe. Dlaczego?

Mają świadomość, że na terytorium – jak się kiedyś wydawało – zarezerwowanym tylko dla nich, weszło sporo fintechów lub wielkie firmy technologiczne. Poza tym zmienia się koncepcja tego, jak mają być zaspokajane potrzeby klienta: nie oczekuje on, że znajdzie bank czy metodę finansowania, ale klient kupuje coś, przeprowadza jakąś transakcję, i musi mu być „w tle" zaoferowana metoda finansowania czy rozliczenia, która umożliwić ma zrealizowanie tej potrzeby. Jeśli więc banki nie wejdą na terytoria, w których są w stanie konkurować z nowymi rywalami i nie będą w stanie oferować usług na nowo zdefiniowanych potrzeb klienta, to będą wypychane z rynku. To nie jest kwestia walki banków o rentowność, ale o przetrwanie w przyszłości. Rozwiązania cyfrowe są niskomarżowe, na razie generują spore koszty i dla banków to wielki eksperyment, ale to poszukiwanie rozwiązań, które w przyszłości zastąpią te, za które pobieramy dzisiaj marże, jeśli giganci technologiczni wejdą w bankowość. Banki muszą zyskać nowe obszary, w których będą zarabiać i pobierać opłaty i prowizje.

Czy wdrożona w połowie września dyrektywa PSD2, otwierająca bankowość na fintechy w obszarze płatności, utrudni życie bankom?

Nie obawiam się tej regulacji, wpłynie ona pozytywnie na rynek, uporządkuje go. Jeśli bank będzie uczciwy, miał konkurencyjną, dobrą ofertę, wręcz na tym skorzysta. Inna sprawa to firmy typu GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon) i Alibaba, które zdominowały swoje rynki i niepokojąca jest ich ogromna skala oraz nie zawsze uczciwe podejście w zakresie podatków. Poza tym działają na nieregulowanym rynku.

ING BSK jest otwarty na eksperymentowanie, ale czy na przejęcia także? Ostatnim waszym zakupem było Twisto w 2017 r.

Tak, jesteśmy. Szukamy, mamy teraz coś na uwadze i przyglądamy się temu podmiotowi. Na razie nie mogę więcej powiedzieć, ostatnio nie wyszła nam transakcja ze względu na bardzo skomplikowaną sytuację prawno-właścicielską. Analizujemy, jakie nasi klienci mają potrzeby, i jeśli nie potrafimy znaleźć rozwiązania w banku, to sięgamy po rozwiązanie oferowane przez fintechy. Interesuje nas przede wszystkim handel w internecie. Widzimy też, że inne banki mocniej zaczynają wchodzić w ten obszar.

Jednym z waszych flagowych projektów w e-commerce jest bramka płatnicza iMoje, którą wdrażacie do 1900 sklepów.

Decyzja o uruchomieniu własnej bramki płatniczej była naturalna i dokładnie wpisuje się w to, o czym wspominałem – daje nam możliwość uczestnictwa w rynku e-płatności, pozwala generować dodatkowy dochód i co najważniejsze daje nam dostęp do danych. E-commerce będzie w Polsce szybko się rozwijał, teraz stanowi ok. 7 proc. handlu detalicznego w porównaniu z 18 proc. w Wielkiej Brytanii. Poprzez iMoje mamy już teraz 4-proc. udział w liczbie sklepów internetowych w Polsce. Początkowo chcieliśmy osiągnąć 3 tys. umów podpisanych ze sklepami w ciągu trzech lat, ale już teraz widać, że będziemy mieć zdecydowanie więcej. Chcemy osiągnąć naturalny udział w rynku dla banku, czyli skoro mamy 11 proc. w rynku kredytów, to chcielibyśmy mieć podobny udział w e-commerce.

Elementem bramki iMoje jest Twisto, które umożliwia klientowi opóźnioną płatność za zakupy w sieci. Jak rozwija się ta usługa?

Widzimy w niej bardzo duży potencjał dla nas, sklepów internetowych, jak i klientów. My pobieramy marżę od transakcji, a klient zamawiający towar w sklepie płaci dopiero za kilkanaście dni. Decyzję podejmie dopiero, gdy będzie miał towar w domu: jeśli mu się nie spodoba, odeśle go i nie będzie musiał czekać na zwrot pieniędzy. Proces jest bardzo prosty i wygodny dla klienta: w momencie zakupu w sklepie internetowym podaje tylko podstawowe dane, takie jak imię i nazwisko, mail i telefon. Algorytm analizuje 400 różnych danych, na podstawie powszechnie dostępnych informacji, takich jak lokalizacja, typ urządzenia klienta, ale także rejestry nierzetelnych dłużników i błyskawicznie wydaje decyzję.

CV

Michał Bolesławski wiceprezesem ING Banku Śląskiego jest od lipca 2008 r. Z holenderską grupą związany od 2000 r., gdy objął stanowisko project officera w ING Nationale-Nederlanden Polska. W 2003 r. dołączył do departamentu obsługi klientów korporacyjnych, gdzie później został dyrektorem, od 2006 r. dyrektor banku w pionie bankowości korporacyjnej. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Harvard University and Kennedy School of Government w USA.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny