Mijają dwa tygodnie od przejęcia Idea Banku przez Pekao. Na ile mogliście się zapoznać z przejętymi aktywami? Jaka jest ich jakość?
Prace analityczne trwają. Jest za wcześnie na precyzyjną ocenę jakości kredytów czy wierzytelności leasingowych. Przejęcie prawne zostało już przeprowadzone, trwa operacyjne, tzn. przejmujemy pracowników, dokumentację, oddziały, infrastrukturę itp. Analizujemy systemy, które jednak nie są zbyt nowoczesne, działamy blisko z pracownikami byłego Idea Banku, a od niedawna Pekao. Podtrzymujemy, że koszty fuzji wyniosą około 120 mln zł.
Pekao przejęło depozyty warte 14,6 mld zł. Idea płaciła najwyższe stawki na rynku. Z jakim odpływem depozytów i klientów się liczycie?
Mamy około 40 mld zł nadpłynności, dlatego patrząc pod tym kątem, możemy sobie pozwolić na odpływ nawet wszystkich przejętych środków. Nie będziemy walczyć stawkami lokat, ale chcemy powalczyć o utrzymanie klientów byłego Idea Banku ofertą produktów i relacyjnym podejściem. Dla większości klientów depozytowych Idei nie był to bank pierwszego wyboru – nie mieli tam głównego rachunku, nie wykonywali transakcji – byli tam głównie ze względu na wysokie stawki lokat. Nie mamy więc złudzeń, że znaczna część, a może nawet większość z nich, myśli o odejściu. Spróbujemy jednak tych klientów przekonać do tego, aby postawili na Pekao jako bank pierwszego wyboru w pełnej obsłudze bankowej. Uruchomiliśmy ofertę powitalną, aby pokazać im możliwości i ofertę naszego banku.
Ilu spośród 200 tys. przejętych firmowych klientów kredytowych chcecie utrzymać, skoro apetyt na ryzyko obu banków wyraźnie się różnił?