Zdaniem prawników najistotniejsze w wyroku TSUE (C-19/20) będą odpowiedzi na pytania nr 4 i nr 5, które dotyczą zagadnień poruszonych w pytaniach do Sądu Najwyższego, o których ma on rozstrzygać w pełnym składzie Izby Cywilnej 13 kwietnia (sygn. akt III CZP 11/21), a także w pytaniu Rzecznika Finansowego, o którym Sąd Najwyższy ma rozstrzygać w składzie 7 sędziów 15 kwietnia (III CZP 6/21).
Chodzi w nich o to od kiedy liczyć termin biegu przedawnienia się roszczeń banku o zwrot kapitału, który został wypłacony klientom (od daty wypłaty czy daty powołania się przez konsumenta na nieważność umowy czy też od daty wyroku ustalającego nieważność). Pytania dotyczą także tego, czy bankom należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.
– Sąd Najwyższy powinien wstrzymać się z uchwałami do wyroku TSUE, ponieważ to orzeczenie TSUE będzie rozstrzygające i może zmienić dotychczasowe zapatrywania Sądu Najwyższego czy poszczególnych sędziów odnośnie kwestii przedawnienia. SSN Roman Trzaskowski, który jest sprawozdawcą w sprawie pytania Rzecznika Finansowego oraz SSN Anna Owczerek i SSN i Prezes Izby Cywilnej SN Dariusz Zawistowski – a więc aż trzech spośród 7 sędziów wyznaczonych ze starego składu SN do rozpoznania pytania Rzecznika w rzeczywistości – już wyrazili swój pogląd w ostatniej uchwale Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2021 sygn. akt III CZP 11/20 – komentuje mec. Barbara Garlacz, która reprezentuje kredytobiorców w sprawie przed TSUE C-19/20.
Zgodnie z przywołaną przez nią uchwałą Sądu Najwyższego z lutego roszczenia banków przedawniają się od chwili wyrażenia przez konsumenta świadomej, wyraźnej i swobodnej decyzji co do nieważności umowy. Podobne stanowisko zostało wyrażone w wyroku Sądu Najwyższego z 11 grudnia 2019 r. (sygn. akt V CSK 382/18), gdzie sędzią-sprawozdawcą był także SSN Roman Trzaskowski. - W tym wyroku Sąd Najwyższy wskazał także, że tzw. skutek odstraszający z art. 7 dyrektywy 93/13 może nie być wystarczający, aby uniemożliwić bankom dochodzenie roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, poniekąd sugerując takie roszczenia. W przeszłości zaś SSN Roman Trzaskowski uczestniczył albo był sprawozdawcą w wyrokach Sądu Najwyższego, w których dopuszczono stosowanie kursu średniego NBP, którą to praktykę orzeczniczą ukrócił TSUE. Na brak zgodności orzecznictwa Sądu Najwyższego z orzeczeniami TSUE wskazywała dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska. Zatem także tym razem TSUE może mieć inny pogląd na to, od kiedy działa sankcja nieważności umowy z powodu zamieszczenia w niej abuzywnych zapisów. Pogląd ten może być rozbieżny ze stanowiskiem Sądu Najwyższego lub jego poszczególnych składów. To uzasadnia poczekanie na wyrok TSUE – uważa Garlacz.
Jej zdaniem z rozstrzygnięciu kwestii opłaty za korzystanie z kapitału decydujące znaczenie mają nie tyle przepisy polskiego kodeksu cywilnego o rozliczeniach z umów wzajemnych, ile art. 7 dyrektywy 93/13, którego wykładni dokonuje TSUE. - Zgodnie z tym przepisem każde usunięcie z umowy postanowienia nieuczciwego czy wręcz całej umowy musi skutkować tzw. długofalowym efektem odstraszającym dla przedsiębiorcy, aby długofalowo zapewnić wysoki standard ochrony konsumenta na rynku wewnętrznym, co jest jednym z podstawowych celów UE. Jeśli SN zdecyduje się podjąć obie uchwały przed orzeczeniem TSUE – i to odrębnie 13, a odrębnie 15 kwietnia – i będą one odmienne między sobą, a do tego odmienne od wyroku TSUE – to dopiero wówczas będziemy mieli ogromny problem z brakiem jednolitości orzecznictwa. Z wypowiedzi Prezesa Izby Cywilnej na łamach Rzeczpospolitej – o ile dobrze ją interpretuję i zestawiam fakty – wydaje się wynikać, że uchwała 13 kwietnia 2021 roku w pełnym składzie w tym dniu nie zapadnie, o ile zapadnie w ogóle i zapewne dlatego tzw. „stary skład" proponuje zastępczą uchwałę siódemkową zaplanowaną na 15 kwietnia 2021 roku. Zwróćmy uwagę, że pytanie Rzecznika Finansowego, które ma być rozpoznawane 15 kwietnia 2021 roku, wpłynęło do SN w styczniu 2021 roku. Tempo więc jest tu zawrotne jak na Sąd Najwyższy. Należy mieć na uwadze, że poglądy „starych" i „nowych" sędziów SN w dotychczasowych wyrokach w sprawach frankowych były rozbieżne i to dopiero składy sędziowskie z udziałem „nowych" sędziów odstąpiły od stosowania kursów średnich NBP – kreując zdecydowanie korzystne orzecznictwo dla frankowiczów – dodaje mec. Garlacz.