Po około trzech tygodniach słabości amerykańskie indeksy dość żwawo odrabiają straty, ale europejscy inwestorzy mają nieco mniej przekonania do zakupów akcji.
Sygnały napływają
Wtorkowa publikacja danych o inflacji PPI w USA, które były nieco słabsze od oczekiwań, podniosła wśród inwestorów nadzieje na miękkie lądowanie gospodarki z jednej strony i cięcia stóp procentowych z drugiej. W środę jednak dało się już wyczuć niepewność. Głównym zadaniem krajowego WIG20 był powrót ponad 2350 pkt. – W ubiegłym tygodniu WIG20 wyhamował spadki na dolnym ograniczeniu długoterminowego kanału wzrostowego. Po kilku sesjach konsolidacji silnie odbił w kierunku przełamanego wsparcia na poziomie lokalnych minimów z wcześniejszych miesięcy – analizuje Przemysław Smoliński z BM PKO BP. Jak twierdzi, choć na razie brak sygnałów zakończenia wzrostów, to jednak dopóki indeks pozostaje poniżej wspomnianego poziomu, ruch należy interpretować jedynie w kategoriach korekty, po której cały czas mogą powrócić spadki. – Ich potwierdzeniem będzie jednak dopiero pokonanie dolnego ograniczenia długoterminowego kanału i lokalnego minimum z początku sierpnia – zaznacza analityk PKO BP.
Piotr Neidek z BM mBanku przyznaje, że w przypadku WIG20 niedźwiedzie wykonały plan minimum, czyli zepchnęły indeks do podstawy klina. – Po naruszeniu 2200 pkt presja podaży zmalała, pojawiła się pułapka bessy i byki odkręciły sytuację na swoją korzyść. Obecnie kluczowa uwaga skupiona powinna być na strefie oporu, do której dotarł indeks – mówi Neidek. Według niego w przedziale 2413–2356 pkt znajduje się kilka istotnych poziomów, które mają prawo zatrzymać dalsze wzrosty. – Najwyżej położony jest ten wyznaczony przez tygodniowe zamknięcie świeczki z połowy czerwca. Najniższa wartość to nic innego jak dolne ograniczenie luki bessy. Pomiędzy nimi przebiegają jeszcze dwie dwusetki, zarówno dzienna, jak i godzinowa. Takie połączenie sprawia, że obecnie ważą się losy dalszej zwyżki, która może być jedynie formą korekty wzrostowej – zauważa Neidek. Jak mówi, zamknięcie tygodnia powyżej 2413 pkt wyjaśniłoby niepewną sytuację. – To, czego brakuje bykom do dłuższego powrotu na parkiet, to sygnałów z rynku walutowego. Para EUR/PLN wykonała już istotny zryw, ale USD/PLN ponownie zatrzymał się na tym samym wsparciu, na którym od miesięcy pojawiają się punkty zwrotne. A długi weekend nie pomaga w wyklarowaniu sytuacji – przyznaje analityk BM mBanku.
Czytaj więcej
Choć wzrost zysków spółek z indeksu S&P 500 okazał się największy od końcówki 2021 r., to nie zap...
Nasdaq napiera
Pogorszenie nastrojów na rynkach zaczęło się w USA, w tym od spółek technologicznych, i jasne jest, że inwestorzy patrzą teraz głównie na ten rynek. Jak wskazuje Bartosz Sawicki z Cinkciarza, Nasdaq 100 w apogeum letniej paniki znalazł się przeszło 15 proc. poniżej szczytu wszech czasów z 10 lipca, ale notowania błyskawicznie powróciły powyżej chwilowo naruszonej dwustusesyjnej średniej ruchomej. – Nie została także sforsowana wzrostowa linia poprowadzona przez dołki z 2023 r. W tym świetle nie zostały spełnione najczęściej przytaczane definicje zmiany długoterminowego trendu na spadkowy. Kurs notuje dynamiczne odbicie, w ramach którego wymazano już niemal połowę ostatniego tąpnięcia – analizuje Sawicki. Jak mówi, notowania Nasdaq 100 powróciły ponad stusesyjną średnią i strefę lokalnych minimów z końcówki lipca. – Przy okazji powrotu nad 19000 pkt naruszona została także linia krótkoterminowej korekty spadkowej z minionego miesiąca, a wiele wskaźników i oscylatorów dla interwału dziennego, m.in. klasyczny wariant MACD, wygenerowało sygnał kupna. Utrzymanie zwyżki w cenach zamknięcia tygodnia będzie zatem istotnym testem siły popytu. Kolejnym kluczowym oporem stawać się mogą okolice 19500 pkt. W ich pobliżu usytuowany jest sierpniowy szczyt, od którego notowania gwałtownie odpadły oraz poziom 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego zniżki z minionych tygodni – wskazuje. W jego ocenie dynamiczne odbicie to dobry zwiastun, ale ostrożność przed ważną strefą nakazują zachować stosunkowo niskie obroty oraz wskaźniki szerokości rynku. – W minionych 10 sesjach MACD wysłał sygnał w przypadku mniej niż 25 proc. spółek – dodaje.