Jednak tempo wzrostu niepokoi byki takie jak Yardeni, mimo
że wyceny i aktywność w zakresie inwestycji detalicznych sugerują, że ten
wzrost kapitału własnego ma mocniejsze podstawy niż poprzednie napady euforii.
– Naszą główną obawą jest obecnie to, że S&P 500 może
rozpocząć załamanie spowodowane technologią, podobne do tego, które miało
miejsce w drugiej połowie lat 90. – napisał w notatce założyciel Yardeni
Research Inc. – Zastanawiamy się, czy atak irracjonalnego entuzjazmu nie może
podnieść mnożnika w górę, powodując nadmuchanie bańki spekulacyjnej na
giełdzie, tak jak miało to miejsce pod koniec lat 90.
To najnowszy przypadek zwyżkowej dynamiki rynku, który
zaskakuje profesjonalistów zajmujących się inwestowaniem – po tym, jak w
zeszłym roku zaskoczyło ich nagłe ożywienie apetytu na ryzyko w przypadku
wszystkich aktywów.
S&P 500 jest gotowy na czwarty z rzędu najwyższy poziom
w historii po dwuletniej podróży, podczas której akcje wchodziły i wychodziły z
bessy. Indeksy Nasdaq 100 i Dow Jones Industrial Average również umocniły się w
tym okresie, bijąc rekord.
Nawet w miarę pojawiania się ostrzeżeń o bańkach giełdowych
akcje wydają się znacznie mniej wydłużone niż trzy lata temu, kiedy erupcje
akcji memów w ramach jednej sesji były na porządku dziennym, a stosunek ceny do
zysku na giełdzie Nasdaq 100 był o około 4 punkty wyższy niż obecnie. W
przeciwieństwie do ery dot-comów dzisiejsze firmy technologiczne generują
wzrost zysków, który choć nie do końca nadąża za zmianami cen, podąża podobną
trajektorią.
Siedem największych firm technologicznych, do których
zaliczają się także Apple, Alphabet, Amazon.com, Meta Platforms i Tesla: handlując
z 49-krotnymi zyskami, grupa ta wygląda na bardzo kosztowną w porównaniu ze
wskaźnikiem P/E wynoszącym 17 dla średnich akcji indeksu S&P 500.