12 wykresów na listopad

Już dawno nadzieje na przełamanie wieloletniej słabej passy polskich akcji nie były tak duże. Jak co miesiąc przedstawiamy zestawienie najciekawszych analiz, które w formie wykresów przygotowali dla nas krajowi ekonomiści, analitycy i zarządzający aktywami.

Publikacja: 12.11.2023 21:00

12 wykresów na listopad

Foto: Adobe Stock

Już 17 lat relatywnej słabości ma za sobą polski rynek akcji, jednak sytuacja zaczęła się wyraźnie zmieniać jesienią ubiegłego roku, na dnie paniki związanej z widmem kryzysu energetycznego w Europie. Odbicie na giełdach Starego Kontynentu nie ominęło parkietu w Warszawie, który dodatkowo wspierają wyniki wyborów parlamentarnych.

Ostatnie lepsze zachowanie krajowych indeksów przyniosło próbę wybicia relacji WIG do S&P 500 z długoterminowego kanału spadkowego (wykres 1). O tym, że perspektywy warszawskiego parkietu są całkiem przyzwoite, świadczyć może też fakt, że ma on dystans do nadrabiania nie tylko do rynków światowych, ale i do polskiego PKB (wykres 2).

Ten sielankowy obraz nieco psuje sygnał wysyłany przez strategię podążania za panującą tendencją rynkową, zgodnie z którym wciąż jest za wcześnie, by obstawiać umacnianie się rynków wschodzących na tle akcji amerykańskich (wykres 3). Mimo to wraz z poprawą nastrojów krajowych inwestorów coraz lepiej radzą sobie wrażliwe na politykę Agora i branża bankowa, a zdaniem finansistów te tendencje mają szanse się utrzymać (wykresy 4 i 5).

Pokładane w nim oczekiwania spektakularnie pobił rządowy program preferencyjnych kredytów mieszkaniowych, ale warto pamiętać o ostrzeżeniu, jakim był błąd stymulacji monetarnej w pandemii (wykresy 6 i 7). Analiza błędów poznawczych inwestorów wskazuje tymczasem, że mogą oni nie doceniać skali nadchodzącego łagodzenia polityki przez Fed (wykres 8).

W przeciwnym kierunku prowadzą jednak sygnały wskazujące na uniknięcie silniejszego hamowania przez gospodarkę amerykańską (wykres 9). Na cyklicznym rynku miedzi pokazać, na co ją stać, może strona popytowa (wykres 10), podczas gdy byki na rynku ropy swojej szansy mogą upatrywać głównie w problemach podaży (wykres 11). Na koniec warto się przyjrzeć dobrym rokowaniom dla amerykańskiej branży filmowej, wspieranym przez zakończenie strajku aktorów (wykres 12).

Czytaj więcej

Surowce. Z wielkiej chmury mały deszcz

RYNKI/POLSKA

1. Koniec strukturalnej słabości GPW?

Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz w Noble Securities

Parkiet

Już od ponad roku wyrażony w dolarze WIG radzi sobie lepiej – co prawda z pewnymi przerwami – od głównego indeksu giełdy nowojorskiej S&P 500. Na wykresie siły relatywnej obu indeksów widać oznaki odwracania się wieloletniej tendencji lepszego zachowania tego ostatniego. Wyszła ona górą z obejmującej blisko 17 lat (!) formacji kanału spadkowego, przekładającej się na słabsze stopy zwrotu z krajowych akcji.

– Czy ta szansa zostanie wykorzystana, zależy od czynników krajowych, ale też regionalnych oraz globalnych – ocenia Sobiesław Kozłowski z Noble Securities.

Jak zauważa specjalista, każda siła czy słabość kiedyś się kończy. Jego zdaniem z punktu widzenia czynników krajowych fundamentalną zmianę w postrzeganiu polskiego rynku kapitałowego przez inwestorów mogły przynieść wyniki wyborów parlamentarnych, a także początek cyklu obniżek stóp procentowych przez RPP.

– Także w ujęciu globalnym są argumenty za tym, że wieloletnia przewaga rynków rozwiniętych (reprezentowanych przez takie indeksy, jak S&P 500, DAX czy MSCI World) nad rynkami rozwijającymi się (te ostatnie śledzi MSCI EM) dobiega końca – zauważa Kozłowski, według którego przemawia to za rozważeniem przebudowy struktury portfeli w stronę akcji z krajów rozwijających się.

RYNKI/POLSKA

2. Prosta miara, a skuteczna

Dawid Czopek, zarządzający funduszem, Polaris FIZ

W tym rozumowaniu może być sporo racji, tym bardziej że na podobny sygnał uwagę zwraca Dawid Czopek z Polaris FIZ. Jak zauważa specjalista, często mówi się, że giełda jest odzwierciedleniem gospodarki i w długim terminie powinna rosnąć w tempie podobnym do PKB. Dlatego jego zdaniem warto zwrócić uwagę na porównanie wartości polskiego PKB (w kategoriach nominalnych) z WIG przez okres ostatnich dziesięciu lat.

– Za bazę takiego porównania przyjąłbym rok 2012. Nieprzypadkowo wielu specjalistów uważa, że był to ostatni normalny rok na naszej giełdzie – analizuje zarządzający.

Jak tłumaczy, było to już po wyeliminowaniu czynników bessy związanej z upadkiem banku Lehman Brothers, gwałtownego odbicia po niej i minikrachu z roku 2011. Potem jednak nastąpił demontaż systemu OFE i kłopoty wizerunkowe naszego rynku, które uderzyły w wyceny krajowych spółek. Jak zatem wygląda porównanie zachowania krajowego produktu i WIG?

– Od 2012 polski PKB wzrósł nominalnie o ponad 100 proc. (na koniec 2023 r. jego wzrost powinien sięgnąć 110 proc.), natomiast rynek wzrósł o około 50 proc. – oblicza Czopek.

To oznaczałoby, że luka pomiędzy wzrostem PKB i wzrostem WIG wynosi około 30 proc. – właśnie o tyle musiałby wzrosnąć od dzisiaj do końca roku WIG, aby osiągnąć wzrost zbliżony do PKB. Jak podkreśla zarządzający Polaris FIZ, miara wydaje się dość prosta, ale zadziwiająco pokrywa się z wycenami analityków i szacunkami co do niedowartościowania naszej giełdy.

RYNKI/ŚWIAT

3. Popularna strategia każe trzymać się Wall Street

Jacek Lampart, autor portalu atlasETF.pl

W skali globu podobny zwrot nie jest jednak wcale przesądzony – przynajmniej jeśli wierzyć analizie Jacka Lamparta z portalu atlasETF.pl. Jak zwraca uwagę bloger, znaną anomalią rynkową jest momentum, czyli skłonność notowań do poruszania się w tendencjach. Tę prawidłowość wykorzystuje strategia zwana „global equities momentum”. Daje ona ekspozycję na fragment globalnych rynków akcji (chodzi o USA lub rynki wschodzące), o ile utrzymują się one w tendencji zwyżkującej – tłumaczy Lampart, dodając, że w przeciwnej sytuacji środki lokowane są w papierach dłużnych, czyli amerykańskich obligacjach lub bonach skarbowych.

Na czym dokładnie polega taka strategia? Najpierw trzeba ustalić panującą na rynku akcji tendencję. Co miesiąc inwestor sprawdza, czy stopa zwrotu z akcji amerykańskich (indeks S&P 500) i akcji rynków wschodzących (np. wskaźnik MSCI EM) za minione 12 miesięcy jest wyższa od stopy wolnej od ryzyka (np. rentowności bonów skarbowych USA). – Jeśli S&P 500 i akcje z rynków wschodzących generują niższą stopę zwrotu niż bony, nie ma sensu trzymać akcji. Więcej zarobić możemy – ponosząc przy tym niższe ryzyko – lokując w wysokiej jakości obligacjach lub nawet bonach – zauważa bloger.

W tej sytuacji za cały portfel odpowiadają aktywa zwane bezpiecznymi przystaniami. Jeśli jednak S&P 500 lub akcje z rynków wschodzących generują wyższą stopę zwrotu niż bony, to oznacza, że przynajmniej jeden z tych rynków utrzymuje się w tendencji wzrostowej i wówczas portfel powinien być zdominowany przez akcje.

– Jeśli w ostatnich 12 miesiącach wyższą stopę zwrotu wygenerował indeks S&P 500, to inwestujemy w akcje amerykańskie, a jeśli MSCI EM, to w rynki wschodzące – tłumaczy Lampart.

Według jego obliczeń tak proste podejście generowało w latach 1970–2022 średnioroczną stopę zwrotu sięgającą 12,5 proc. Dla porównania, S&P 500 zyskiwał w tym czasie 10,3 proc. Co więcej, akcje amerykańskie notowały po drodze lata, w których traciły ponad 55 proc., podczas gdy straty na takiej strategii nigdy nie przekraczały 34 proc. Jak pokazuje wykres za ostatni rok, mimo kilku słabszych miesięcy akcje amerykańskie nadal pozostają w długoterminowej tendencji wzrostowej i rosną najmocniej.

– Stopa zwrotu z nich przekracza to, co oferują bony skarbowe, a to oznacza, że w portfelu powinniśmy trzymać akcje amerykańskie – konkluduje autor portalu atlasETF.pl.

RYNKI/POLSKA

4. Polityczny wiatr wieje w żagle Agorze

Wojciech Szymon Kowalski, ekonomista

Polityczny przełom ma swoich wielkich wygranych. Jak zauważa Wojciech Szymon Kowalski, wśród notowanych na GPW spółek pod względem stopnia korelacji notowań ze zmianami układu politycznego przynajmniej od połowy poprzedniej dekady prym wiedzie Agora. Od początku tego roku kurs wydawcy ,,Gazety Wyborczej” wzrósł o ponad 100 proc.

– Na razie – przynajmniej z technicznego punktu widzenia – nie wyczerpał jeszcze potencjału zwyżkowego – ocenia ekonomista.

Jak zauważa specjalista, Grupa Agora posiada dobrze zdywersyfikowaną sektorowo strukturę przychodów, a w I półroczu ich dynamika sięgnęła 21 proc. Przyczynił się do tego segment radiowy (w marcu przeprowadzono konsolidację z Eurozetem), a optymizmem napawa ogólny boom na podcasty, zwłaszcza te ambitne. Jednocześnie spółka posiada bardzo solidne instytucjonalne zaplecze inwestorskie, w ramach którego ok. 20 proc. akcji należy do Grupy PZU i niemal drugie tyle – do zagranicznych grup finansowych.

– Taka struktura akcjonariatu umożliwia dalszą potencjalną ekspansję, tak w dotychczasowych, jak i nowych obszarach, na co wskazują doświadczenia zachodnich grup medialnych – ocenia Kowalski.

RYNKI/POLSKA

5. Podwójny argument za kupowaniem akcji banków

Krzysztof Cesarz, zarządzający w Skarbiec TFI

Tymczasem wraz z lepszymi dla krajowej giełdy czasami może się też zbliżać lepsza passa kluczowego dla niej sektora. Zdaniem komentatorów od przejęcia władzy przez Zjednoczoną Prawicę inwestorzy zaczęli oczekiwać większej premii za ryzyko inwestycyjne. W efekcie wiele spółek na GPW notowanych było po niższych niż wcześniej wskaźnikach finansowych. Według Krzysztofa Cesarza ze Skarbiec TFI dotyczyło to zwłaszcza spółek, w których akcjonariuszem jest Skarb Państwa oraz przedstawicieli sektora finansowego.

– W tej sytuacji trudno się dziwić, że październikowe zwyżki notowań w sektorze bankowym utożsamiane są głównie z rezultatem wyborów parlamentarnych – komentuje finansista.

Z drugiej strony jego zdaniem zależność pomiędzy roczną dynamiką PKB w Polsce a zachowaniem indeksu WIG-banki pokazuje, że cykliczny dołek dynamiki PKB był dobrym momentem na inwestycje w akcje banków. Wszystko dlatego, że sektor ten jest bardzo płynny i daje dobrą ekspozycję na rosnącą polską gospodarkę. Oznacza to dużą szansę, że obserwowane zwyżki będą kontynuowane.

– Są one napędzane dwoma silnikami: perspektywą wyższych wskaźników oraz oczekiwanymi dobrymi wynikami banków – tłumaczy Cesarz.

MAKROEKONOMIA/POLSKA

6. „Bezpieczny kredyt 2 proc.” jak śniegowa kula

Bartosz Turek, główny analityk, HRE Investments

Bez wpływu na nastawienie do akcji banków z pewnością nie pozostaje euforia wokół programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, w ramach którego według rządu zawarto dotąd umowy na łącznie ponad 12,2 mld zł. Jak zauważa Bartosz Turek z HRE Investments, to już teraz ogromna kwota, a ostatnio rośnie ona o 1,2–1,4 mld zł tygodniowo. Tworząc program mieszkaniowy, rząd spodziewał się, że w całym 2023 r. zaciągnięte zostaną kredyty opiewające na 3,2 mld zł.

– Już dziś widać, że plan ten przekroczono czterokrotnie, a w listopadzie i grudniu trudno spodziewać się wyhamowania, bo zgodnie z obowiązującym prawem może być to ostatni moment na skorzystanie z preferencyjnego kredytu – przewiduje analityk.

Według niego w związku z już udzielonymi kredytami budżet będzie musiał w 2024 r. przelać uczestniczącym w programie bankom ponad 700 mln zł. Do wykorzystania w przyszłym roku będzie około 830 mln zł, a to oznacza, że wykorzystanie środków na dopłaty już teraz przekroczyłoby 80 proc. Ten wskaźnik i tak może się okazać niedoszacowany, bo ważne są nie tylko już podpisane umowy, ale i składane wnioski – wg ZBP na początku listopada było ich prawie 64 tys.

– Gdyby BGK musiał to uwzględniać, mógłby zostać zmuszony do wstrzymania przyjmowania kolejnych wniosków. Uwzględnienie kwot, na które opiewają wnioski, oznaczałoby przekroczenie zapisanych w ustawie limitów wydatków na dopłaty do kredytów – oblicza Turek.

POLITYKA GOSPODARCZA/POLSKA

7. Anatomia błędu Adama Glapińskiego

Prof. Jacek Tomkiewicz, dziekan w Akademii Leona Koźmińskiego

Z makroekonomicznego punktu widzenia powodzenie programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” oznacza kreację nowego pieniądza, a więc wsparcie koniunktury. W tym kontekście warto przyjrzeć się temu, jak zbyt łagodne warunki monetarne przyczyniły się do fali inflacji, z którą wciąż nie uporały się polskie władze monetarne. Jak zauważa prof. Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego, pandemia i towarzyszące jej lockdowny wywołały syndrom tzw. wymuszonych oszczędności, które jednak nie przekształciły się w trwałe zasoby.

– Oszczędności zostały zdeponowane na rachunkach bieżących, jednak w tym samym czasie łączne saldo rachunków terminowych spadło, a walnie przyczyniła się do tego RPP, obniżając stopy procentowe do 0,1 proc. – analizuje wykładowca.

Takie zachowanie konsumentów było według niego racjonalne, bo nie ma sensu rezygnować z płynności i zakładać lokaty terminowe, skoro nie wiąże się to praktycznie z żadnym oprocentowaniem. W ten sposób polityka RPP spowodowała, że koniec pandemii zastał Polaków z dużą ilością płynnych środków, które szybko zwiększyły konsumpcję i podbiły inflację. Warto zauważyć, że przyspieszająca inflacja miała silny efekt redystrybucyjny.

– Najwięcej w ujęciu realnym stracili biedniejsi, którzy swoje niewielkie oszczędności trzymali w gotówce i na rachunkach bieżących – podkreśla prof. Tomkiewicz, wskazując, że aktywa chroniące przed inflacją, w tym nieruchomości czy obligacje indeksowane inflacją, są siłą rzeczy domeną zamożniejszych.

POLITYKA GOSPODARCZA/ŚWIAT

8. Rynek znów da się zaskoczyć Fedowi?

Adam Łukojć, kierownik ds. portfeli akcji w TFI Allianz

Tymczasem w USA w oczy uderzało zaskoczenie, jakim na wzrost oficjalnych stóp procentowych zareagowali inwestorzy – nawet pomimo tego, że na wzrost inflacji Fed zareagował skromniejszymi podwyżkami niż NBP. Jak zauważa Adam Łukojć z TFI Allianz, w przeszłości stopa funduszy federalnych zmieniała się szybciej, niż oczekiwali inwestorzy.

– Tak było podczas ostatniej serii podwyżek, gdy inwestorzy nie spodziewali się, że za rok stopy procentowe będą aż tak wysoko. Analogiczna sytuacja miała miejsce podczas kryzysu finansowego, gdy Fed obniżał stopy o wiele gwałtowniej, niż wcześniej zakładali inwestorzy – przypomina finansista.

Linie na sporządzonym przez niego wykresie oznaczają podstawową stopę ustalaną przez Fed oraz pułap, jaki powinna ona osiągnąć zgodnie z notowaniami kontraktów na koszt pieniądza sprzed roku. Im bardziej się one rozjeżdżają, tym większym zaskoczeniem dla inwestorów okazywała się skala podwyżek stóp w ciągu kolejnych 12 miesięcy.

Jak dodaje Łukojć, przewidywania inwestorów co do stóp znacznie bardziej trafne okazują się w horyzoncie jednego–dwóch kwartałów. Jednak w horyzoncie roku inwestorzy konsekwentnie nie doceniają skali nadchodzących zmian stóp procentowych, co prawdopodobnie jest związane ze znaną z finansów behawioralnych pułapką zakotwiczenia. Czy również nadchodzące zmiany stóp procentowych zaskoczą inwestorów swoją skalą i tempem?

– To możliwe, choć zgodnie z tymi schematami szukający niespodzianek inwestorzy powinni się skupić na przyszłości dalszej niż najbliższe półrocze – ocenia zarządzający TFI Allianz.

MAKROEKONOMIA/ŚWIAT

9. Recesja widmo nie nadejdzie wcale?

Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners

Scenariusz Łukojcia mógłby się zrealizować w przypadku dalszego pogarszania się koniunktury w USA, jednak to wcale nie jest pewne. Jak zauważa Piotr Żółkiewicz z funduszu Zolkiewicz & Partners, historycznie, gdy urzędy statystyczne oficjalnie ogłaszały w danym kraju recesję, w praktyce oznaczało to, że dobiega ona końca, a giełdy od dłuższego czasu już rosły.

– W polityce monetarnej i w gospodarce występują znaczne opóźnienia pomiędzy bodźcem a jego efektem, a tym bardziej momentem, w którym jesteśmy w stanie go zaobserwować – tłumaczy finansista.

Mimo to specjalista przyznaje, że sygnały z otoczenia rynkowego są według niego mocno niejednoznaczne. Panujące złe nastroje konsumentów historycznie zbiegały się z okresami recesji. Jednak pierwszy raz od wielu dekad towarzyszą one w krajach rozwiniętych nie tylko spadającej od wielu miesięcy inflacji, ale i zwyżkom indeksów giełdowych, rekordowo niskiemu bezrobociu i szybkiemu wzrostowi PKB.

Według Żółkiewicza wyniki finansowe w branży technologicznej i software’owej szybko poprawiają się po recesji, jaką w nich obserwowano w 2022 r. Dla odmiany obecnie w Europie i na świecie łagodną recesję widać w przemyśle. Jak przypomina, rok–dwa lata temu zarówno inwestorzy, jak i konsumenci, napędzani medialnymi strachami, zmęczeni konfliktami geopolitycznymi i pandemią, oczekiwali bardzo poważnej recesji.

– Ta jednak do tej pory nie nadeszła, a poszczególne branże przechodzą przez spowolnienie w różnym tempie i jest ono łagodniejsze niż oczekiwano – zauważa zarządzający.

Jak dodaje, im procesy ekonomiczne – takie jak potencjalna recesja – są bardziej oczekiwane, tym więcej podmiotów się zawczasu na nie przygotowuje, zmniejszając prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Jednocześnie coraz wyraźniejszy wpływ na wskaźniki makroekonomiczne mają sztuczna inteligencja, robotyzacja i cyfryzacja procesów – wszystko to szybko zwiększa efektywność gospodarki.

– Znaczący kilkuprocentowy wzrost PKB ostatnio w USA i Chinach przy malejącej presji płacowej i inflacji można wytłumaczyć głównie zwiększającą się efektywnością gospodarki – ocenia Żółkiewicz.

RYNKI/ŚWIAT

10. Miedź może sprawić niespodziankę

Jakub Szkopek, analityk rynku akcji w Erste Securities Polska

Poprawa rynkowej koniunktury zapewne nie ominęłaby charakteryzującego się sporą wrażliwością na cykl gospodarczy rynku miedzi, a zdaniem Jakuba Szkopka z Erste Securities Polska widać na nim pierwsze zapowiedzi poprawy. Import netto miedzi do Chin (po uwzględnieniu koncentratów i miedzi przetworzonej) wzrósł w październiku rok do roku o 24 proc.

– To oznacza najwyższą dynamikę od początku roku – zauważa analityk.

Jak dodaje, mimo globalnego spowolnienia Chiny mają w tym roku zwiększyć konsumpcję miedzi w porównaniu z poprzednim o około 10 proc. Obserwowana poprawa koniunktury w Państwie Środka może według niego wesprzeć w 2024 r. konsumpcję miedzi. Do listy pozytywów trzeba wreszcie dodać coraz bliższy koniec podwyżek stóp procentowych w USA.

MAKROEKONOMIA/ŚWIAT

11. Pomysł Bidena na tańszą ropę ma stępione zęby

Redakcja „Parkietu”

Tymczasem po trzecim kwartale, w którym znacznie lepiej od miedzi zachowywała się ropa naftowa, doszło do zamiany ról. Choć cięcia produkcji podtrzymują Rosja i Arabia Saudyjska, to notowania czarnego złota w dół ciągną pogarszające się perspektywy globalnej gospodarki. Trwale wywindować cen ropy nie zdołał nawet wybuch wojny między Izraelem a Hamasem, bo amerykańska administracja nie spieszy się z podejmowaniem bardziej zdecydowanych kroków wobec zwiększającego mimo sankcji eksport ropy Iranu.

Na rok przed wyborami Joe Bidenowi nie zależy, by z rynku zdejmować dodatkową ropę, a to przy delikatnej sytuacji wokół surowca rosyjskiego zmusza go do prowadzenia łagodnego kursu wobec Iranu. Pole manewru teoretycznie zwiększyć mogłoby nowe otwarcie w stosunkach z Wenezuelą, która w zamian za prodemokratyczne ustępstwa reżimu będzie mogła zwiększać eksport surowca.

Problem jednak polega na tym, że wenezuelski potencjał do zwiększania produkcji jest kroplą w morzu potrzeb, a to za sprawą wieloletniego zaniedbywania infrastruktury za rządów najpierw Hugona Cháveza, a teraz Nicolása Maduro. Choć Wenezuela niezmiennie cieszy się największymi na świecie rezerwami ropy, to od odnotowanego jeszcze przed dojściem Cháveza do władzy szczytu z lat 90. krajowe wydobycie surowca skurczyło się czterokrotnie.

MAKROEKONOMIA/ŚWIAT

12. Koniec strajku w Hollywood pomoże rynkowi kinowemu

Maciej Bobrowski, szef analiz rynku akcji w DM BDM

Parkiet

Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na zakończenie strajku aktorów w USA, który przez ostanie miesiące paraliżował pracę kontynuującej popandemiczne odbicie branży filmowej. Gildia aktorów zdecydowała o zawieszeniu strajku od 9 listopada, co zdaniem Macieja Bobrowskiego z DM BDM było zaskakujące.

– W ostatnich dniach dochodziło do głośnych spięć między stowarzyszeniem aktorów a studiami filmowymi, wskazujących raczej na głęboki impas w negocjacjach – zauważa specjalista.

Po tym, jak we wrześniu także porozumienie ze studiami filmowymi ogłosiła gildia scenarzystów, decyzja aktorów oznacza trwałe zakończenie strajku. Jak przewiduje Bobrowski, to powinno otwierać drogę do prawdopodobnej dalszej odbudowy rynku kinowego po świetnym dla branży kinowej okresie trzech kwartałów bieżącego roku.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty