Wbrew słyszanym często obawom, korekta na rynku akcji wciąż ma „płaski” kształt. Po sześciu miesiącach niemal nieprzerwanego marszu na północ właściwie jedyne, na co dotąd zdobyły się niedźwiedzie, to kilkudniowa wyprzedaż na przełomie sierpnia i września. Przecena wyznaczyła początek korekty długoterminowego trendu wzrostowego, ale nie zdołała (na razie) doprowadzić do poważniejszego uszczerbku w stanie posiadania inwestorów.
Na gruncie analizy technicznej trwającą od ponad miesiąca płaską korektę można określić jako konsolidację lub średnioterminowy trend boczny. Górnym ograniczeniem owej konsolidacji jest sierpniowy szczyt WIG-u (39 185 pkt), stanowiący jednocześnie tegoroczne maksimum i najwyższy punkt trendu wzrostowego. Od dołu zaś konsolidację ogranicza dołek z 2 września (35 784 pkt), w przybliżeniu pokrywający się z kolejnym minimum z 14 września.
[srodtytul]3,4 tysiąca pkt[/srodtytul]
Zgodnie z teorią analizy technicznej i doświadczeniem, konsolidacja to przysłowiowa cisza przed burzą, czyli faza poprzedzająca silny ruch notowań. Zasięg owego spodziewanego ruchu w przypadku WIG-u powinien teoretycznie wynieść około 3,4 tys. pkt (licząc od granic konsolidacji), tyle bowiem równa się szerokość trendu bocznego (odległość między wspomnianymi poziomami wsparcia i oporu).
Wydaje się jednocześnie, że moment rozstrzygnięcia i wybicia z konsolidacji jest już bardzo bliski. Świadczy o tym szybko malejąca dzienna zmienność notowań w ostatnich tygodniach. Aby to zobrazować, stworzyliśmy prosty wskaźnik, najpierw obliczając procentową różnicę między dziennym maksimum i minimum WIG-u dla każdej sesji, a następnie wyznaczając 10-sesyjną średnią kroczącą. Po sesji czwartkowej wskaźnik ten wynosił zaledwie 1,4 proc. (innymi słowy: tyle przeciętnie w ostatnich 10 dniach wynosiła dzienna rozpiętość notowań). Dla porównania, jeszcze na początku września wskaźnik sięgał 2,4 proc., co świadczy o szybko malejącej od tego czasu zmienności (aby uczynić porównanie jeszcze bardziej wymownym, wspomnijmy, że w kulminacyjnym momencie kryzysu finansowego przed rokiem wskaźnik dotarł aż do 5,3 proc.).