Stare giełdowe powiedzenie sugeruje sprzedaż portfela akcji w maju i powrót na rynek dopiero po wakacjach, a dokładniej w październiku. Ta zasada w tym roku na warszawskim parkiecie może się jednak nie sprawdzić. Analitycy zapowiadają, że wychodzenie z rynku po kilku miesiącach nieprzerwanych spadków cen akcji nie ma sensu. Tym bardziej że nastroje na rynku mają się poprawić.
Sprzedawać czy trzymać?
Aktualna wartość indeksu WIG jest niemal na identycznym poziomie, jak w październiku ubiegłego roku, co oznacza, że rynkowe wyceny spółek z tych okresów są zbliżone. Dlatego dla inwestora, który w ubiegłym roku trzymał się opisywanej strategii, powrócił na rynek w październiku i trzymał akcje aż do maja, ich sprzedaż nie będzie zbyt opłacalna (zakładając, że ma portfel zbliżony do indeksów). Zysk z takiej transakcji wyniósłby zaledwie 3 proc.
W ocenie przeważającej części analityków pozbywanie się akcji w maju nie wydaje się dobrym pomysłem. – Generalnie strategia sprzedawania akcji w maju zakłada, że wcześniej nastąpił istotny wzrost rynku i sprzedajemy w okolicach lokalnego szczytu. Obecny poziom WIG trudno jest nazwać szczytem po fali wzrostów. Coś takiego można jednak powiedzieć o indeksach w USA czy Niemczech – uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny Investors TFI.
Mając na uwadze wspomniane różnice, analityk przewiduje, że lepsze rezultaty w przypadku polskiego rynku może dać zastosowanie strategii „dokup akcji po wakacjach, ale nie sprzedawaj ich na siłę w maju". – Nie oznacza to, że polski rynek nie znajdzie się niżej w najbliższych miesiącach, ale czekając z odkupieniem sprzedanych wcześniej akcji do września czy października nie mamy gwarancji, że nabędziemy je taniej. Dołek na rynku może być znacznie wcześniej – dodaje Niedzielewski.
Z opinią, że warto się wstrzymać z pozbywaniem akcji, zgadza się Roland Paszkiewicz, szef działu analiz CDM Pekao. Uważa, że można znaleźć przesłanki, które sugerują, że naszą giełdę czeka lepszy okres. – Nastroje inwestorów indywidualnych są najsłabsze od maja–czerwca 2012 roku, co z kontrariańskiego punktu widzenia powinno zachęcać do zakupu akcji. Przebieg styczniowo-kwietniowej korekty jest zbieżny z historycznym wzorcem korekty pierwszej fali wzrostów w cyklu hossa–bessa i jeśli wzorzec nadal będzie się sprawdzał, to zapewni nam wzrosty w najbliższych miesiącach. Przecena na rynku surowców wydaje się wyczerpywać, co powinno pozytywnie wpłynąć na relatywną siłę rynków wschodzących – mówi Paszkiewicz.