Spółki znikają z giełdy. To nie koniec bankructw

Z parkietu w tym roku wycofano już sześć firm. Za kilka tygodni znikną kolejne trzy. To nie tylko efekt przejęć, ale również upadłości. Tymczasem spółek z problemami przybywa.

Publikacja: 21.06.2013 14:00

Roustam Tariko

Roustam Tariko

Foto: Archiwum

W 2012 r. z warszawskiej giełdy wycofano akcje siedmiu spółek. Jesteśmy dopiero na półmetku 2013 r., a z parkietu już zniknęło sześć firm. Trzy czekają w kolejce. Za kilka tygodni minie bowiem pół roku od uprawomocnienia się upadłości likwidacyjnej Bomi, Polskie Jadło i Euromark. Prawdopodobieństwo, że wyjdą na prostą, a sąd zmieni formę upadłości na układową – jest bliskie zera.

To nie koniec problemów

Wydawać by się mogło, że kryzys już za nami. Jednak okazuje się, że spółek z problemami nie ubywa. Przykład? Fota, której w tym miesiącu banki przykręciły kurek z finansowaniem i wisi nad nią widmo upadłości.

– Częściowo spowolnienie było już widoczne w ostatnich sprawozdaniach, jednak w pełni uwidoczni się w najbliższych miesiącach. Możemy się spodziewać niepokojących sygnałów o problemach zarówno ze strony notowanych spółek, jak i emitentów obligacji, których zapadalność nastąpi w najbliższych sześciu miesiącach – mówi Piotr Smoleń, prezes Turbine Asset Management. Dodaje, że w przeważającej liczbie przypadków będą to oznaki przejściowych problemów, które nie doprowadzą do upadłości. – Być może przecena kursu związana z przejściowymi problemami płynnościowymi będzie okazją do kupna, o ile założymy odbicie tempa wzrostu PKB w drugiej części roku – zaznacza.

Trwa walka o układ

Na GPW jest sporo spółek, których los nie jest jeszcze przesądzony i starają się o zawarcie układu z wierzycielami. W tym gronie jest m.in. rybna firma Wilbo. Jej zarząd wierzy, że do układu dojdzie. Kiedy? Tego nie ujawnia. Bliżej zakończenia całej procedury jest Intakus. – Układ został już zawarty. Oczekujemy na jego zatwierdzenie przez sąd – poinformował nas Bartłomiej Wojtyniak z działu relacji inwestorskich Intakusa.

Rynek zadaje sobie też pytanie, czy na prostą wyjdzie PBG. – Lista wierzytelności została już przekazana przez nadzorcę sądowego do sędziego komisarza. Jest zgodna z szacunkami zarządu. To kolejny duży krok przybliżający nas do zawarcia układu. Posiedzenie rady wierzycieli planowane jest na koniec czerwca, zamierzamy przedstawić na nim zaktualizowane propozycje układowe – poinformowała nas Hanna Koczorowska, specjalista ds. komunikacji korporacyjnej PBG. Potem spółkę czeka głosowanie nad układem. – Czekamy aż wszystkie formalne wymogi zostaną spełnione. Jesteśmy przekonani, że do zawarcia układu dojdzie w tym roku – dodaje Koczorowska.

Branże z kłopotami

W ostatnich miesiącach wśród spółek z problemami dominowały budowlane i deweloperzy. Ich sytuacja szybko się nie poprawi. – Zwróciłbym też uwagę na branżę wierzytelności. Tam sprawozdania finansowe nie zawsze odzwierciedlają w pełni rzeczywistość, a problemy z za drogo kupionymi portfelami mogą wyjść na światło dzienne ze znacznym opóźnieniem. W tym sektorze kłopoty mogą mieć mniejsze podmioty – uważa Smoleń.

W czasie spowolnienia z reguły w trudnej sytuacji są też firmy przemysłowe, ze względu na strukturę ich kosztów. Zdaniem Mateusza Hyżego, analityka z Grupy Trinity, oprócz budowlanki ciężkie czasy mogą przeżywać firmy działające na rynku stali. – Obserwowane jest tam spowolnienie popytu i presja na cenę. Europejskie ceny stali według danych za czerwiec były najniższe od 39 miesięcy, a istnieje perspektywa, że w kolejnych miesiącach będą nadal zniżkować – mówi Hyży.

Analitycy nie chcą typować firm, które mogą wpaść w tarapaty. Sygnalizują jednak, że warto się przyjrzeć tendencji wyników danej spółki. – Jeżeli rok do roku i kwartał do kwartału straty z działalności operacyjnej się powiększają, warto rozważyć redukcję waloru w portfelu. Dzisiejsze czasy promują rozważne inwestowanie, ponad spekulacyjne zagrania pod poprawę wyników – mówi Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający Infinity8.

Jeśli spółka znika z giełdy, bo zostaje przejęta, inwestorzy nie mają powodów do narzekania. Często udaje im się wywalczyć wyższą cenę w wezwaniu i w efekcie dostają sowitą premię za sprzedawane walory. Inaczej wygląda kwestia spekulowania akcjami potencjalnych bankrutów. Przykład? Bomi i Polskie Jadło od kilku miesięcy systematycznie tanieją. Kurs tej pierwszej spółki wynosi już 0,02 zł, a drugiej 0,03 zł.

O tym, że firma ma problemy i może być postawiona w stan upadłości, inwestorzy zazwyczaj wiedzą ze sporym wyprzedzeniem. – Wobec tego decyzje o nabyciu akcji spółki w tarapatach są z reguły podejmowane przez inwestorów nastawionych na bardzo solidny zysk, przy poniesieniu równie wysokiego ryzyka. Podczas upadłości spółki i w konsekwencji wycofania z giełdy, ryzyko to z poziomu książkowej definicji przybiera postać materialną – mówi Jerzy Nikorowski, doradca inwestycyjny BM BNP Paribas Polska.

Będą kolejne wezwania

Z GPW znikają bankruci, ale wciąż największy odsetek wycofań stanowią przejęcia. Eko Holding który wszedł do portfela Adventu, czy Zelmer kupiony przez niemiecką grupę BSH – to tylko niektóre z nich. Analitycy są przekonani, że w najbliższych miesiącach będą kolejne. – Spodziewałbym się 1–2 wezwań. Wyceny nie są jeszcze wysokie, a finansowanie jest tanie. Dla niektórych podmiotów to ostatni dzwonek, żeby coś kupić – uważa Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM.

Rynek IPO się budzi

W ostatnich latach „bilans" debiutów i wycofań z GPW był mocno dodatni. W tym roku może być inaczej. Do tej pory na główny parkiet weszło zaledwie osiem firm – w tym trzy przeniosły się z NewConnect. Jednak ostatnie udane oferty pozwalają mieć nadzieję, że na rynku IPO wreszcie coś drgnęło. Za nami już świetny debiut Tarczyńskiego. Teraz w kolejce czekają AviaAM Leasing, Global Cosmed i OT Logistics. Z kolei w najbliższy wtorek na rynek główny z NewConnect przeniesie się PPG.

[email protected]

CEDC popadło w głębokie tarapaty finansowe. Sąd zgodził się, żeby spółka przeprowadziła plan reorganizacji. Nie ucieszył on drobnych inwestorów. Zgodnie z nim będące w obrocie akcje – zarówno na GPW, jak i rynku NASDAQ – zostały anulowane. Kilka dni temu papiery zostały wyrejestrowanie z kont prowadzonych przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Właścicielem spółki został rosyjski miliarder Roustam Tariko.

Akcje Hydrobudowy, zarządzanej przez Jerzego Ciechanowskiego, po raz ostatni były notowane na giełdzie 28 marca. Wtedy właśnie minęło sześć miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia sądu o likwidacji budowlanej spółki. Jej los wydawał się przesądzony. W zmianę formy upadłości na układową rynek nie wierzył. Tempo likwidacji firmy z grupy PBG, zajmującej się kontraktami infrastrukturalnymi, było błyskawiczne.

Spółka handlowa Eko Holding, której największym udziałowcem przez wiele lat był Krzysztof Gradecki, została wycofana z giełdy z dniem 15 kwietnia. W tym przypadku nie chodzi jednak o bankructwo, lecz o przejęcie. Gradecki i drobni inwestorzy odsprzedali kilka miesięcy temu swoje akcje funduszowi private equity – Adventowi. Zainteresowana przejęciem była też Mid Europa, ale Advent zaproponował wyższą cenę.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?