Stre­fa eu­ro w dziu­ra­wej sza­lu­pie ra­tun­ko­wej

Unijni decydenci popełnili fatalne błędy w tworzeniu mechanizmu pomocowego dla eurobankrutów. Teraz zaczynają pracę nad jego naprawą. Nie porozumieli się jednak nawet co do tego, czy przeznaczyć więcej pieniędzy na ratowanie eurolandu

Aktualizacja: 27.02.2017 03:46 Publikacja: 29.01.2011 01:43

Stre­fa eu­ro w dziu­ra­wej sza­lu­pie ra­tun­ko­wej

Foto: GG Parkiet

Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF), czyli główny instrument, którym dysponuje Unia Europejska do walki z kryzysem zadłużeniowym, jest fatalnie skonstruowany i nie dysponuje wystarczającymi środkami, by skutecznie pomóc Hiszpanii, gdy okaże się to konieczne – taka jest opinia większości analityków. Co więcej, EFSF może się zawalić, jeśli np. Francja zostanie pozbawiona najwyższego ratingu AAA.

[srodtytul]Mistrzowie iluzji[/srodtytul]

Na początku maja 2010 r. unijni decydenci powstrzymali panikę na rynkach, informując o stworzeniu potężnego, wartego aż 750 mld euro, programu walki z kryzysem zadłużeniowym. 60 mld euro na ten cel przeznaczyła Komisja Europejska, do 250 mld euro Międzynarodowy Fundusz Walutowy, a 440 mld euro miał przynieść EFSF, stworzony specjalnie do tego celu specjalny wehikuł inwestycyjny zarejestrowany w Luksemburgu.

Diabeł tkwi jednak jak zwykle w szczegółach – EFSF nie dysponuje 440 mld euro w fizycznej postaci. Celem tej instytucji jest dopiero zebranie pieniędzy z rynku poprzez emisję obligacji, bonów skarbowych oraz innych instrumentów finansowych. Dopiero z pozyskanych w ten sposób środków finansowane będą pożyczki pomocowe dla krajów strefy euro. Pierwsza emisja obligacji EFSF, warta 5 mld euro, odbyła się w środę. Problemem jest również to, że EFSF nie może pozyskiwać finansowania z rynku na zapas, by np. przygotować się do udzielenia pomocy finansowej Portugalii. Zaczyna zbierać pieniądze dla danego kraju dopiero wtedy, gdy on oficjalnie o to poprosi, a jego prośba zostanie poparta przez ministrów finansów państw strefy euro.

Jaki jest wkład państw eurolandu do EFSF? One tylko udzielają gwarancji dla długu emitowanego przez fundusz. 440 mld euro to suma maksymalnych gwarancji udzielonych przez państwa członkowskie strefy euro. Najwięcej gwarantują Niemcy (119,4 mld euro), później Francja (89,7 mld euro), a następnie Włochy (78,8 mld euro) i Hiszpania (52,4 mld euro). Suma ta się zmniejsza wraz z udzielaniem pomocy kolejnym państwom. Już w maju 2010 r. ustalono, że w gwarancjach dla EFSF nie będzie uczestniczyła Grecja. Na jesieni została z nich wyłączona Irlandia, co sprawiło, że suma maksymalnych gwarancji zmniejszyła się do 420,6 mld euro. Jeśli pomoc dostaną Hiszpania i Portugalia, gwarancje zmniejszą się do 357,2 mld euro.

– Pojawia się też dodatkowa komplikacja. Wycofanie się państwa członkowskiego z EFSF nie wpływa na jego zobowiązania w ramach istniejących gwarancji. Np. Portugalia gwarantuje pożyczkę pomocową dla Irlandii, ale jeśli się później wycofa, wciąż będzie zobligowana do gwarantowania pożyczek dla Irlandii nie tylko tych, które gwarantowała przed swoim wycofaniem – wskazuje Ken Wattret, ekonomista z BNP Paribas.

Maksymalnych gwarancji udzielanych przez rządy nie należy mylić jednak z faktyczną zdolnością EFSF do udzielania pożyczek. Jest ona ograniczona z tego względu, że obligacje emitowane przez fundusz muszą mieć najwyższy rating kredytowy AAA. Jednakże większość państw udzielających gwarancji dla EFSF ma niższe ratingi. Najwyższą ocenę kredytową w tym gronie posiada sześć państw, z czego jedynie Francja i Niemcy to duże gospodarki. Pozostałe państwa muszą udzielać gwarancji wynoszących 120 proc. gwarantowanych sum, a część pieniędzy z pożyczek pomocowych będzie odkładana na depozyt jako rezerwa bezpieczeństwa przeznaczona na ewentualną spłatę dłużników EFSF. Z tego powodu, zdaniem analityków BNP Paribas, efektywna zdolność EFSF do udzielania pomocy finansowej wynosi jedynie 255,8 mld euro, czyli tyle, ile gwarantują kraje z ratingami AAA. UE może wyłożyć na ratowanie państw strefy euro jeszcze pieniądze, którymi dysponuje Komisja Europejska (37,5 mld euro, po odliczeniu od pierwotnej sumy 60 mld euro wsparcia dla Irlandii). MFW deklarował wcześniej, że na wsparcie dla eurolandu będzie dawał połowę sumy deklarowanej przez państwa UE. Cały mechanizm bezpieczeństwa dla strefy euro dysponuje więc efektywnie około 370 mld euro. Tymczasem ewentualny pakiet pomocowy dla Hiszpanii jest szacowany przez analityków Capital Economics na 450 mld euro.

[srodtytul]Grecki poligon, irlandzkie manewry[/srodtytul]

Jak na razie, jedynym państwem, które ma zapewnione finansowanie w ramach EFSF, jest Irlandia. Nie dostała ona jednak od EFSF jak na razie żadnych pieniędzy. Pakiet pomocowy dla Zielonej Wyspy wynosi: 85 mld euro, z czego po 22,5 mld euro od KE i MFW, 17,7 od EFSF, 4,8 mld euro od rządów Wielkiej Brytanii i Szwecji oraz 17,5 mld euro wygospodarowanych przez.... irlandzki rząd (m.in. z funduszy emerytalnych). 65,7 mld euro z tej kwoty to pożyczki udzielone przez zagranicę, oprocentowane średnio na 5,8 proc. Będą one wypłacane przez trzy lata w transzach, których uruchomienie będzie zależało od postępów Irlandii w naprawie finansów publicznych. Postępy te są monitorowane przez ekspertów MFW. Jak dotąd Irlandia pożyczyła w ramach tego programu jedynie 5 mld euro od KE.

Irlandzki rząd ma zgodnie z warunkami pomocy zmniejszyć deficyt finansów publicznych z 32 proc. PKB w 2010 r. do 3 proc. PKB do 2015 r. Pierwszy krok w tym kierunku już uczynił wstępnie, przyjmując oszczędnościowy budżet na 2011?r. (patrz: ramka).

Model pomocy dla Irlandii został oparty na zasadach wypracowanych przy tworzeniu pakietu wsparcia dla Grecji z maja 2010 r. (który stworzono przed powołaniem EFSF). Na pakiet ten złożyły się MFW (30 mld euro) oraz państwa członkowskie eurolandu. Najwięcej dały na ten cel Niemcy (22,3 mld euro), Francja (16,8 mld euro) i Włochy (14,7 mld euro). Pomoc dla Grecji to pożyczki wypłacane w transzach przez trzy lata. Jak dotąd Ateny dostały z tej sumy 39,5 mld euro. Ich wypłata jest obwarowana szeregiem warunków (patrz: ramka), nad których przestrzeganiem czuwa misja MFW przybywająca co kwartał do Aten. Grecja w ramach pakietu pomocowego zdecydowała się już na obniżenie deficytu finansów publicznych z 13,6 proc. PKB w 2009 r. do 2,6 proc. w 2014 r.

Udziału w finansowaniu pomocy dla Grecji odmówił słowacki parlament. Słowacja miała, zgodnie z pierwotnymi ustaleniami, przekazać 800 mln euro. Nie zrobiła tego jednak, gdyż uznała, że idea pomagania państwu, które samo zniszczyło swoje finanse publiczne, jest zła. – Myślę, że restrukturyzacja długów byłaby najlepszą opcją dla Grecji. Przyznanie pomocy Atenom było błędem już od samego początku. Podobnie jak tworzenie EFSF – deklaruje Ivan Miklos, słowacki minister finansów.

[srodtytul]Kontrolowane bankructwo[/srodtytul]

Krytycy pomocy dla Grecji, wskazują, że wart 110 mld euro pakiet pomocy pokrywa co prawda do 2013 r. potrzeby pożyczkowe ateńskiego rządu, ale nie rozwiązuje problemu greckiego długu. Według prognoz Komisji Europejskiej grecki dług publiczny wzrośnie ze 140,2 proc. PKB w 2010 r. do 156 proc. PKB w 2012 r.

– Grecja nie będzie w stanie obsługiwać swojego długu. Im szybciej go zrestrukturyzuje, tym lepiej dla wszystkich – twierdzi Hans –Werner Sinn, szef niemieckiego instytutu Ifo.

Podobnie uważają eksperci wpływowego brukselskiego think-tanku Breugel. Z ich wyliczeń wynika, że gdyby obecnie Grecja zdecydowała się na restrukturyzację długu (obniżając dług publiczny do 90 proc. PKB), inwestorzy otrzymaliby z powrotem 60 proc. sumy włożonej w greckie obligacje. Gdyby jednak restrukturyzacja została przeprowadzona w 2013 r., inwestorzy otrzymaliby jedynie 40 proc. zainwestowanych pieniędzy.

A gdyby do kontrolowanego bankructwa Grecji doszło w maju 2010 r.? Nikt jak dotąd nie stworzył wyliczeń strat, jakie to zdarzenie mogłoby wywołać na rynkach. Analitycy wskazują jednak, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że doprowadziłoby to do rynkowej paniki.

– Bez pomocy finansowej Grecja zbankrutowałaby w 2010 r. Inwestorzy wówczas masowo wyprzedawaliby obligacje innych państw z peryferii strefy euro. Irlandia oraz być może Portugalia i Hiszpania poprosiłyby o pomoc o wiele szybciej – mówi „Parkietowi” James Shugg, ekonomista z Westpac Banking Corp.

– Grecja miała czas, by bankrutować kilka lat temu, przed kryzysem. Gdyby teraz do tego doszło, moglibyśmy mieć katastrofę na rynkach. Za jakieś dwa lata, wtedy gdy Europa wyjdzie z kryzysu, restrukturyzacja długów Grecji byłaby jednak możliwa do przeprowadzenia, tak by nie wystraszyć inwestorów – wskazuje w rozmowie z „Parkietem” Padhraic Garvey, strateg obligacyjny z banku ING.

– EFSF opóźnia restrukturyzację długów państw z peryferii strefy euro. Daje ich rządom czas na przeprowadzenie potrzebnych reform. Problemem jest jednak to, że bez restrukturyzacji zadłużenia nie da się rozwiązać problemów Grecji i strefy euro – uważa Shugg.

[ramka][srodtytul]Budżety wyrzeczeń[/srodtytul]

Pomoc finansowa dla Grecji i Irlandii oznacza wiele wyrzeczeń dla obywateli tych krajów. Oba państwa zostały zmuszone do poważnego zaciśnięcia pasa. W Grecji rząd zamroził emerytury i płace w sektorze publicznym do końca 2014 r. Zlikwidował też świąteczne premie (tzw. trzynaste i czternaste pensje) dla osób zarabiających więcej niż 3 tys. euro miesięcznie, dla reszty zmniejszył je do poziomu 1 tys. euro. Główna stawka VAT została podniesiona w Grecji z 19 proc. do 23 proc., a podatki na paliwa, papierosy i alkohol wzrosły o 10 pkt proc. Wiek emerytalny dla kobiet został podniesiony z 60 lat do 65 lat i poważnie ograniczono obywatelom możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.Irlandzki budżet na 2011 r. przewiduje natomiast oszczędności sięgające 6 mld euro. Wię- kszość zasiłków socjalnych została obcięta o  5?proc., a ulgi podatkowe zmniejszone o  10?proc. Płaca minimalna uległa obniżeniu o  1?euro, do 7,65 euro za godzinę. Spadły również wynagrodzenia w administracji państwowej. Minister finansów zapowiada, że od 2011 r. podatek dochodowy zaczną płacić tysiące Irlandczyków dotychczas zarabiających zbyt mało, by zostać obciążonymi tą daniną. Podatek CIT, najniższy w strefie euro, pozostanie jednak na niezmienionym poziomie 12,5 proc. [/ramka]

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty