Białoruś czeka kolejny kryzys

Z Alexandrem Chubrikiem, białoruskim ekonomistą, dyrektorem mińskiego IPM-CASE Research Center, rozmawia Hubert Kozieł

Aktualizacja: 18.02.2017 08:33 Publikacja: 17.03.2012 04:03

Białoruś czeka kolejny kryzys

Foto: GG Parkiet

Białoruska gospodarka jest uznawana za najmniej dotkniętą transformacją ustrojową, a mimo to należy ona do najszybciej rozwijających się w naszym regionie. Czym to można wytłumaczyć? Jakie są źródła kryzysu finansowego na Białorusi?

Władza zdołała kupić czas dzięki niższym cenom rosyjskich surowców energetycznych oraz zagranicznym pożyczkom. Kraj będzie jednak musiał za jakiś czas spłacić swoje długi

Mamy do czynienia z tzw. białoruską zagadką. Jej rozwiązaniem jest to, że wzrost gospodarczy jest napędzany przez politykę stymulującą konsumpcję. Popyt wewnętrzny rośnie m.in. dzięki państwowym instytucjom. Sprawia to jednak, że spółki zaniedbują eksport, gdyż spotykają się z wystarczającym popytem w kraju. W 2008 r. mieliśmy jednak duży wstrząs w tym modelu. W Białoruś uderzył kryzys, spadł popyt krajowy, a koniunktura na rynkach eksportowych była kiepska. Sytuację łagodziły początkowo niskie ceny surowców energetycznych sprowadzanych z Rosji, a później zadłużanie się. Dług państwa wynosił w 2008 r. mniej niż 20 proc. PKB, a w 2009 r. już 45 proc. PKB. Deficyt na rachunku obrotów bieżących sięgnął 20 proc. PKB. Mieliśmy wówczas okazję, by przeprowadzić reformy, ale rząd jej nie wykorzystał. Deficyt na rachunku obrotów bieżących rósł i w pierwszym kwartale 2010 r. przed wyborami sięgnął 25 proc. PKB. Europa przestała być dla nas źródłem finansowania. W efekcie mieliśmy dwie dewaluacje.

Czy Białoruś zdołała już wyjść na prostą?

Kryzys narastał już u nas faktycznie od 2005 r. Powiększała się przepaść pomiędzy płacami a wydajnością. W 2011 r. udało się ją jednak zmniejszyć. Spadła konsumpcja i zmniejszył się import, ale wzrósł za to eksport. W trzecim kwartale 2011 r. deficyt na rachunku obrotów bieżących zmniejszył się do 4 proc. PKB. Jednakże nie przeprowadzono w tym czasie żadnych istotnych reform. Białoruś kupiła jedynie czas dzięki niższym cenom rosyjskiego gazu i zagranicznym pożyczkom. Władze myślą o podwyżkach płac, a na koniec roku Białoruś będzie musiała spłacić swoje długi. Może się więc powtórzyć sytuacja z 2009 r., gdy deficyt na rachunku obrotów bieżących najpierw spadł do 5 proc. PKB, później wzrósł jednak do 20 proc. PKB.

Kryzys na Białorusi nie został wywołany przez Rosję. Jego przyczyną jest zła polityka gospodarcza

Kraj czeka więc powtórka z kryzysu...

Możliwych jest kilka scenariuszy. Jeden z nich przewiduje, że dojdzie do podwyżek płac, a one uderzą w konkurencyjność białoruskich firm. Wzrośnie konsumpcja, ale eksport zwolni. Może dojść do recesji. Rząd wierzy, że płace mogą rosnąć bez przyspieszenia inflacji. Istotnie, było tak w 2001 r., ale rok później spółki miały kłopoty z wypłacaniem wynagrodzeń pracownikom. Tym razem może być podobnie. Inny scenariusz mówi o przegrzaniu gospodarki. Wzrost PKB wciąż będzie wysoki, stopy procentowe zostaną obniżone, inflacja będzie wysoka, a rubel mocno straci na wartości. Trzeci scenariusz zakłada jednak, że zwycięży zdrowy rozsądek. Bank centralny zacznie wyznaczać cel inflacyjny, dojdzie do liberalizacji rynku pracy i prywatyzacji. Nie należy wykluczać takiego obrotu spraw. Był on możliwy jeszcze na jesieni zeszłego roku. Teraz jednak sytuacja jest inna. Rozmawiałem jakiś czas temu z przedstawicielem administracji rządowej. Spotkał się on z wysłannikami Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale nie miał im nic do powiedzenia. Moim zdaniem w tym roku możemy się spodziewać spowolnienia inflacji do 25 – 30 proc., stagnacji popytu krajowego, spadku deficytu na rachunku obrotów bieżących do 4,7 proc. PKB i wzrostu PKB o 1,5 proc. Jak długo jednak białoruska gospodarka jest w stanie rosnąć bez reform? Może rok.

Jaki wpływ na wybuch kryzysu na Białorusi miała Rosja? Część ekonomistów wskazuje, że do narastania deficytu na rachunku obrotów bieżących przyczyniły się podwyżki cen rosyjskiego gazu i ropy dokonane przed 2011 r.

Na pewno przyczyniły się one do wybuchu kryzysu, ale ich wpływ był nieduży. Jeśli spojrzymy na dane z 2008 r. to widać, że choć ceny ropy i gazu z Rosji były dla nas dosyć korzystne, to deficyt na rachunku obrotów bieżących rósł. Kryzys ma wewnętrzne przyczyny. Nie został on wywołany przez Rosję, tylko przez złą politykę gospodarczą rządu.

Wielu ludzi obawia się, że Rosja wykorzysta kryzys gospodarczy, by zacieśnić kontrolę nad Białorusią. Białoruski rząd sprzedał już Rosjanom Biełtransgaz, operatora systemu gazociągów. Czy można się spodziewać dalszej wyprzedaży „rodowych sreber" w rosyjskie ręce?

To bardzo trudne pytanie. Z pewnością Rosja chce wzmocnić swoją pozycję na Białorusi i wykorzystuje każdą okazję, by to zrobić. Ale Białoruś też jest niezależnym graczem. Dalsza utrata majątku narodowego czy też rzeczy ważnych dla suwerenności takich jak własna waluta, byłaby zła z punktu widzenia politycznego. Jednym z możliwych scenariuszy może przewidywać lekkie ochłodzenie stosunków z Rosją i rozglądanie się za inwestorami z Unii Europejskiej.

W zeszłym roku wiele mówiło się o tym, że Chiny mogą uratować finansowo Białoruś. Czy to możliwe?

Z oficjalnych informacji wynika, że nie było mowy o żadnej pomocy finansowej. Chiny oferowały kredyty, za które trzeba by było kupować chińskie dobra. Czyli wziąć pieniądze od Chińczyków na zakup ich produktów, a później je spłacić. To nie jest pomoc.

CV

Alexander Chubrik

– od 1999 r. ekonomista w białoruskim niezależnym think tanku IPM Research Center, w latach 2000–2004 wykładowca na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie w Mińsku (w 2009 r. prowadził wykłady również na litewskim Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym), od 2007 r. wicedyrektor CASE?Belarus a następnie, od 2011 r. dyrektor IPM-CASE Research Center, w latach 2009-2011 doradca ekonomiczny w azerskim Ministerstwie Rozwoju Gospodarczego. Jego zainteresowania badawcze obejmują m. in.: wzrost gospodarczy, biedę, modele makroekonomiczne, rynek pracy oraz transformację gospodarczą.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?