USA niewiele pomogą Europie

Najprawdopodobniej Stany Zjednoczone, w odróżnieniu od strefy euro, uniknęły recesji. Ale to nie oznacza, że będą motorem światowego ożywienia gospodarczego. Ameryka wciąż leczy kryzysowe rany i nieprędko stanie na obu nogach

Aktualizacja: 17.02.2017 21:52 Publikacja: 23.04.2012 14:00

Dalszy znaczący spadek stopy bezrobocia wymaga szybszej ekspansji w przemyśle oraz wzrostu popytu ko

Dalszy znaczący spadek stopy bezrobocia wymaga szybszej ekspansji w przemyśle oraz wzrostu popytu konsumentów i spółek, procesu, który może być wspierany przez odpowiednią politykę pieniężną, Ben Bernanke, szef Fedu

Foto: Archiwum

Dane ekonomiczne napływające z USA w ostatnich tygodniach przynoszą mieszany obraz, który jednych analityków skłania do umiarkowanego optymizmu, innych do ostrożnego pesymizmu. Co prawda stopa bezrobocia w marcu wynosiła 8,2 proc. i była najniższa od 2009 r., ale dane o produkcji przemysłowej, nastrojach konsumenckich i sytuacji na rynku nieruchomości nie skłaniają do świętowania (produkcja w marcu nie zmieniła się, indeks nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan zniżkował w kwietniu, a rynek nieruchomości wciąż pogrążony jest w zapaści). Amerykańska gospodarka nadal przechodzi fazę ożywienia – w odróżnieniu od strefy euro, która prawdopodobnie wpadła już w recesję. Jednak ożywienie jest słabe.

W piątek poznamy dane o wzroście gospodarczym w USA w I kwartale. Średnia prognoz analityków mówi, że wyniósł on 2,2 proc., co oznacza lekkie spowolnienie w stosunku do IV kwartału 2011 r. Prognozy analityków pokazują, że w całym 2012 r. amerykański PKB wzrośnie o 2,3 proc. wobec zwyżki o 1,7 proc. rok wcześniej. Czy USA mogą więc być w tym roku motorem światowego ożywienia gospodarczego? Jak bardzo poprawa koniunktury za oceanem pomoże Europie? Analitycy mówią, że raczej nie warto na to liczyć.

Złudna poprawa

Poprawę koniunktury w USA dostrzega Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Podwyższył prognozę amerykańskiego wzrostu PKB na ten rok do 2,1 proc. – jeszcze w styczniu spodziewał się zwyżki o 1,8 proc. Większa od spodziewanej aktywność gospodarcza w USA w drugiej połowie roku została wskazana przez Fundusz jako jeden z głównych powodów podwyższenia tegorocznych prognoz dla światowego wzrostu gospodarczego z 3,3 proc. do 3,5 proc. i zmniejszenia prognozy spadku PKB dla strefy euro z 0,5 proc. do 0,3 proc. Czyli nawet według tych dosyć optymistycznych prognoz ożywienie gospodarcze w USA nie wyciągnie eurolandu z nieuchronnej recesji.

Niektórzy analitycy spodziewają się, że wzrost gospodarczy w USA będzie słabszy, niż prognozuje MFW. Tym bardziej nie powinno się oczekiwać, że w tym roku Ameryka uratuje Europę przed  zapaścią. – O słabości amerykańskiej gospodarki mówią m.in. dane o produkcji przemysłowej i z rynku nieruchomości. Gospodarka USA jest mocno powiązana ze światową, więc nie wpłynie to dobrze na globalne ożywienie. Spodziewam się, że w tym roku wzrost gospodarczy w USA wyniesie 2 proc. Będzie więc podobny jak w 2011 r. Nie dojdzie do znaczącego przyspieszenia. Światowy wzrost gospodarczy może być mniejszy niż 3 proc., a spadek PKB strefy euro sięgnie pewnie 1 proc. – mówi „Parkietowi" James Shugg, ekonomista z Westpac Banking Corp.

– Spodziewamy się, że w tym i przyszłym roku wzrost gospodarczy w USA wyniesie około 2 proc. Niedokończone porządki po kryzysie finansowym sprawiają, że rynek hipoteczny wciąż liże rany, a gospodarstwa domowe muszą naprawiać swoje bilansy. Będą mogły to zrobić, oszczędzając raczej, niż zarabiając na rynkach akcji i nieruchomości – wskazuje Joachim Fels, ekonomista z banku Morgan Stanley.

Oczekiwanie na Fed

Pierwszy kwartał był dla rynków dosyć dobry, pomimo że najprawdopodobniej wzrost gospodarczy w USA był wówczas słaby. Od początku roku nowojorski indeks S&P 500 zyskał około 9 proc. Jaki wpływ może mieć sytuacja gospodarcza w USA na giełdy?

– Stan gospodarki USA może skłonić Rezerwę Federalną do trzeciej rundy ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej (QE3). Nadzieje na QE3 mogą wspierać giełdy, ale kiepskie dane gospodarcze będą co jakiś czas psuć nastroje na parkietach. Można więc oczekiwać wzrostu zmienności na rynkach – prognozuje Shugg.

[email protected]

Opinie

Nick Kounis,  szef działu analiz makroekonomicznych, ABN Amro Amsterdam

Poprawa sytuacji gospodarczej w strefie euro bardzo zależy od poprawy kondycji światowej gospodarki. Popyt wewnętrzny w eurolandzie jest bowiem bardzo słaby. Fiskalne zaciskanie pasa, wysokie bezrobocie, niepewność na rynkach finansowych związana z kryzysem zadłużeniowym – wszystko to osłabia europejskie gospodarki. Ożywienie może w ich przypadku nadejść jedynie z zewnątrz. Spodziewamy się w tym roku poprawy kondycji światowej gospodarki. Wpłynie to dobrze na sytuację w Europie, ale nie można tego czynnika przeceniać. Nie powinno się pokładać zbyt dużej nadziei w Chinach i USA. Chiny przechodzą transformację od modelu opartego na eksporcie do modelu opartego na konsumpcji. Doświadczą więc wolniejszego wzrostu gospodarczego. PKB USA zwiększy się w tym roku prawdopodobnie o 2,5 proc. To nie jest fantastyczne tempo wzrostu. Uderzą w nie w 2013 r. cięcia fiskalne. Ale przynajmniej można powiedzieć, że amerykańska gospodarka rośnie.

Paul Dales, ekonomista, Capital Economics, Londyn

Wzrost gospodarczy w USA wyniesie w tym roku prawdopodobnie 2 proc., a w przyszłym 2,5 proc. Spodziewamy się, że Kongres przedłuży obowiązywanie ulg podatkowych z czasów administracji Busha, więc w przyszłym roku Stanów Zjednoczonych nie dotknie w poważny sposób fiskalne zaciskanie pasa. Czy ożywienie gospodarcze w USA mocno wpłynie na Europę? Zwykle sytuacja w amerykańskiej gospodarce ma duży wpływ na resztę świata. Ale tym razem będzie inaczej. Kryzys w strefie euro ma bowiem swoją specyfikę, a wzrost gospodarczy w USA nie jest na tyle duży, by mocno wspomóc euroland. Co więcej, kryzys w strefie euro może zaszkodzić amerykańskiej gospodarce. Stanie się to głównie przez kanał finansowy. Jeśli dojdzie do jego eskalacji, niepokój będzie widoczny również w USA. Pogorszenie sytuacji w eurolandzie wpłynęłoby również negatywnie na nastroje amerykańskich konsumentów. Innym kanałem, przez który europejski kryzys może uderzyć w USA, jest handel.

Dlaczego nie należy liczyć na to, że wzrost w USA ożywi Unię

1. kryzys w strefie euro ma przyczyny wewnętrzne i własną dynamikę Przyczyną są poważne błędy konstrukcyjne strefy euro. To czy zachodnioeuropejskie gospodarki wyjdą na prostą, zależy nie tyle od  USA, Chin czy innego pozaeuropejskiego mocarstwa, ile od decyzji podejmowanych w Brukseli, Frankfurcie, Berlinie, Rzymie i Madrycie. To europejscy politycy mają przekonać inwestorów, że poradzą sobie z kryzysem zadłużeniowym i przeprowadzą konieczne reformy gospodarcze.

2. wzrost gospodarczy w usa wciąż jest zbyt słaby Amerykański PKB ma wzrosnąć w tym roku o około 2 proc., czyli niewiele więcej niż w 2011 r. To?zbyt mało, by rozruszać światową i europejską gospodarkę.

3. kryzys w strefie euro jest zagrożeniem dla światowej gospodarki Kryzys zadłużeniowy w Europie jest jedną z głównych przyczyn osłabienia ożywienia gospodarczego na świecie na przełomie lat 2011 i 2012. Należy się spodziewać, że dalsza eskalacja kryzysu uderzy we wzrost gospodarczy na świecie i może zaszkodzić również USA.

4. usa mają problemy fiskalne Wraz z końcem roku fiskalnego 2012 wygasają ulgi podatkowe z czasów administracji prezydenta Busha. USA muszą też dokonać wówczas poważnych cięć fiskalnych. To?będzie czynnikiem spowalniającym wzrost gospodarczy.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?